poduszki

Jak wiele może poduszka?

Jak szybko wszystko się zmienia! Gdzie się podziały tamte stare, dobre czasy? Skakanie na gumie, zbieranie pachnących karteczek i kolorowych kartek do segregatorów... Robienie pokrzywki na ręce koleżanki i sprawdzanie, ile wytrzyma... Picie oranżady z woreczka i żucie gumy Turbo. Gry telewizyjne z joystickami i ‘jamniki’ z kasetami. Pamiętacie je jeszcze? Czy też wspominacie je z rozrzewieniem?

Świat ruszył do przodu, a my razem z nim. Czasy praktycznych i zarazem śmiertelnie nudnych rozwiązań minęły. Dziś liczy się oryginalność. Dzięki temu, że w sklepach mamy tak ogromny wybór wszelakich dóbr, możemy pozwolić sobie na szaleństwa, a praktyczne może być w końcu piękne. Możemy bawić się dobieraniem strojów i dodatków do domu. A tych jest od groma! Pomyślcie tylko, jak bardzo wszystko się zmieniło.

Kiedyś poduszki były tylko do spania. Dzisiaj są jednym z ważniejszych dodatków do domu. Leżą na łóżkach, sofach, krzesłach, ławkach i fotelach. Ba! Są nawet na podłogach! Nie wyobrażamy sobie bez nich salonu lub sypialni. I w sumie nie ma się czemu dziwić, bo wymieniając pokrowce poduszek możemy zupełnie zmienić oblicze wnętrza.

Naprawdę świetne okazy udało mi się znaleźć w sklepie internetowym DaWanda! Z setek różnych poduszek wybrałam moich siedmiu ulubieńców, aby na ich przykładzie pokazać Wam, jak możecie dzięki nim zmienić wygląd jednej sypialni:

poduszki_propozycje_14.jpg

Która wersja podoba Wam się najbardziej? Wszystkie dekoracje, których użyłam do urządzenia sypialni również pochodzą z DaWanda. Każdy drobiazg mogłabym z łatwością wykorzystać w swoim domu... piękne ramki zrobione ze starego drewna, fototapeta, szydełkowe dywaniki, ławka z cudownymi nogami, koronkowe abażury... 

I wiecie co? A kto wie? Może za kilkanaście lat z tęsknotą w głosie będziemy mówić o telefonach komórkowych, mrożonych pizzach i blogach? Będziemy mieszkać w domach ze ścianami udekorowanymi tapetami digital, które jak kameleon będą mogły zmieniać kolory. Jeździć samochodami napędzanymi powietrzem i nosić ubrania zimowe z cieniuteńkich tkanin, w których i tak będzie nam ciepło. W każdym razie tak wygląda moja wizja przyszłości. A jak wygląda Wasza?

PS. Tak wyglądała moja wizualizacja sypialni przed zmianami:


Jak udekorować sypialnię w 3 krokach

Pochowaliście już wszystkie świąteczne ozdoby? U mnie wszystko już poznikało, dom wydaje się jednak bez nich taki pusty... Odczuwam to najbardziej w kuchni i salonie, gdzie w miejscach, gdzie dotychczas były ozdoby zieje pustkami. Wiecie, co mnie w tym wszystkim najbardziej śmieszy? Że my jeszcze dobrze ozdób nie pościągaliśmy, a w sklepach już można było kupić wielkanocne jajka! Szaleństwo się szerzy! Czy to tylko w Irlandii, czy Wasi sprzedawcy też Wielkanocy jakoś doczekać się nie mogą?

 

Ciężkie wybory

Do mojej listy zadań na ten rok będzie musiało dojść odmalowanie ścian w sypialni... Gdy zdjęłam gałąź z papierowymi płatkami śniegu znad łóżka, moim oczom ukazały się 'plamy' wokół ramek, które od lat wisiały na tej ścianie... Gdy kupowałam farbę do sypialni (Crown - Smoulder), w ofercie była tylko w wersji mat, co w teorii oznacza, że farba po nałożeniu na ścianę ma głębszy kolor, ale i szybciej się brudzi... każde dotknięcie ściany wiąże się z zostawieniem na niej śladu. O ile w sypialni takie ściany wytrzymają nawet kilka lat, w przedpokoju lub kuchni nie miałyby prawa przeżyć kilku miesięcy :D Zwłaszcza z psami i/lub dziećmi.

Sypialnię na pewno odświeżę tym samym kolorem farby, ponieważ nam obojgu ten odcień bardzo się podoba i dobrze się z nim czujemy. Zastanawiam się tylko, czy gdybym miała większy wybór, nadal wybrałabym matową wersję... z jednej strony kolor, ale z drugiej te plamy... wydaje mi się, że szukałabym czegoś półmatowego... wiecie, żeby wilk był syty i owca cała :)

Gdy tak sobie dumałam nad powagą wyboru farby, zauważyłam, jak pusto jest w pokoju bez ramek nad łóżkiem! Wtedy wpadłam też na pomysł, aby pokazać Wam na przykładzie mojej sypialni, jak bardzo dodatki mogą odmienić wygląd zwykłej sypialni!

 

Jak ważne są dodatki

Najpierw zdjęcie z przed. Na chwilę pozbyłam się wszystkich zbędnych dekoracji i dodatków. Sypialnia wygląda jak milion innych, nudnych pokoi:

sypialniaposwietach141.jpg

Pozwólcie, że zacznę od ścian... Ja nazywam je biżuterią domu. Możecie ubrać sukienkę i wyglądać zwyczajnie, albo założyć do niej biżuterię i wyglądać jak milion dolarów. Tak samo jest ze ścianami w domu :) Ja zawiesiłam u siebie trzy identyczne, dość duże czarne ramki, z białym passepartout i czarno-białymi zdjęciami kwiatów (kupionymi lata temu w Ikea). Mogłam wybrać coś kolorowego, ale chciałam, aby kontrast pomiędzy kolorem ścian, a łóżkiem był niezakłócony. Jeśli chcecie odwrócić uwagę od brzydkiego łóżka lub wezgłowia, wybierzcie coś przykuwającego uwagę - na przykład coś ogromnego (tapeta w wyraźne wzory) lub bardzo barwnego (np. duży, kolorowy obraz):

sypialniaposwietach143.jpg

Kolejnym krokiem ku pięknej sypialni jest udekorowanie łóżka. Bo wiecie - sama dekoracja ścian, czy okien nie wystarczy! Ręka do góry, kto o tym wiedział :) I oczywiście nic tak nie upiększa sypialni, jak biała pościel. Uwaga - będę teraz bardzo radykalna, ale jeśli nie macie już 10 lat, powinniście pozbyć się kolorowej pościeli w kwiatki i graficzne wzory i od dzisiaj zacząć kupować tylko białą! Sypialnia będzie dzięki niej zawsze wyglądała na świeżą i czystą. Poza tym, łatwiej dobierzecie do niej drugą część dekoracji łóżka, czyli ozdobne poduszki :)

Kilka poduszek rzuconych na łóżko uczyni pokój bardziej zapraszającym i przytulnym. Moim trickiem na dobrze dobrane poduchy jest zabawa kolorem i teksturą:

1. KOLOR

- jedna poduszka nawiązująca kolorem do obrazków znad łóżka,

-poduszki pasujące kolorem do zasłon,

- jeden kolor kontrastujący.

ALE UWAGA! - wszystkie kolory muszą ze sobą współgrać!

2. TEKSTURA

-jeśli coś pluszowego (np. welwet)- koniecznie też coś świecącego dla kontrastu

-jeśli coś naturalnego (np. len) - koniecznie coś futrzanego dla kontrastu

-jeśli coś skórzanego - dla kontrastu również coś pluszowego

ALE UWAGA! Nie mieszać ze sobą wszystkich możliwych tekstur! Dwa kontrasty wystarczą. Reszta poduszek niech pozostanie np. półcienna.

sypialniaposwietach144.jpg

Oczywiście nie możemy zapomnieć o pledzie :) Po cóż komukolwiek pled, zapytacie? Po pierwsze - aby się nim dodatkowo okryć, gdy zrobi Wam się zimno (zwłaszcza, jeśli Wasz małżonek lubi kraść Wam kołdrę w nocy :)). Po drugie - aby udekorować nim łóżko. Mój pled pasuje kolorem do fioletowych poduszek i zasłon, łącząc ze sobą w ten sprytny sposób wszystkie kolory w spójną całość :)

sypialniaposwietach146.jpg

Nadeszła pora na najprzyjemniejszą część, czyli drobne dodatki: dodatkowe koce, szkatułki na biżuterię, ramki na zdjęcia ustawione na szafkach nocnych, itp. Oczywiście wszystko było dokładnie przemyślane i pasuje wyglądem do sypialni:

sypialniaposwietach147.jpg

To naprawdę jest dziecinnie proste! Spróbujcie i jestem pewna, że zakończycie 100% sukcesem! Jeśli nie możecie sobie pozwolić na kupno nowych dodatków, zamieńcie je miejscami z salonem :) W ten sposób dwa pokoje, nie jeden, zyskają zupełnie nowy wygląd. A czyż nie ma lepszej pory roku na takie eksperymenty, jak początek nowego roku??? Dajcie znać, jak Wam poszło! Już nie mogę doczekać się Waszych opinii!

sypialniaposwietach148.jpg

Uwaga! Na blogach DIY!

Zauważyłam na blogach wnętrzarskich (ale nie tylko) pewną, bardzo ciekawą rzecz... Zdaje się, że każdy szanujący się bloger tworzy różnego rodzaju DIY (z ang.: zrób to sam). Czy Wy też zwróciliście już na to uwagę? Oczywiście ja nie jestem wyjątkiem i często powtarzałam na łamach InteriorsPL, że jeśli można coś zrobić samodzielnie, to po co przepłacać? Zresztą obecna sytuacja ekonomiczna bardziej zachęca do oszczędzania, niż wydawania i zamiast wydawać kilkaset euro na lampę, wolę sobie zrobić podobną za 50 euro! Innym motorem napędzającym 'poruszenie DIY'owskie' (pozwólcie, że tak to bedę nazywała) jest chęć ochrony środowiska lub frustracja - nie wiem, jak Wy, ale ja wspaniale się relaksuję majsterkując. Poza tym obmyślanie, jak coś zrobić wspaniale rozwija szare komórki mózgowe! To lepsze od krzyżówek :)

DIY opętało cały świat, a rozwój internetu tylko się do tego przyczynił. Czujemy tą nieprzemożoną chęć podzielenia się z resztą świata zdjęciami naszego DIY . Potrzebujemy akceptacji i upewnienia się, że to, co zrobiliśmy ma sens, a pisanie o tym na blogu ma nas w tym upewnić.

Pytanie tylko, czy samodzielne robienie czegoś jest naprawdę warte poświęcenia godzin pracy i czasu? Tworzenie różnych projektów DIY jest z pewnością sposobem na stworzenie wnętrza z charakterem oraz metodą na zaoszczędzenie, jednak trzeba uważać, aby nie przedobrzyć. Dwie lub trzy ozdoby wykonane metodą decoupage'u w salonie będą jego niewątpliwą ozdobą, jednak zawalenie całego wnętrza własnoręcznie wykonanymi wazonikami, obrazkami i pudełeczkami decoupage'owymi będzie z pewnością jak igła w oku.

Dlaczego Wy tworzycie DIY? Czy zgadzacie się ze mną, że to stało się tak popularne, że można już mówić o DIY'owskim poruszeniu?

Poniżej kilka moich projektów DIY, które prezentowałam na blogu:

mojeDIYprzeglad13.jpg
wiolapodpis.jpg

Pan i Pani Ho Ho Ho

Skończyłam robić próbne poduszki świąteczne! Napisałam próbne, bo nie wiedziałam, jak mi się to uda, ale wyszły wspaniale! Teraz mogę rozpocząć produkcję na skalę masową ha ha ha A prawda jest taka, że chcę zrobić więcej na akcję charytatywną, w której biorę udział, oraz kilka, aby obdarować najbliższych. 

Za wcześnie jeszcze na świąteczne dekoracje, dlatego poduszki pozują do zdjęć w salonie na nowych fotelach (i wydało się, po co pojechaliśmy w niedzielę do Ikea i dlaczego pisałam niedawno o pudłach w salonie) :) Jeszcze nie pasują do wnętrza, ale poczekajcie do grudnia, gdy dom zostanie przystrojony na Święta! Będą wyglądać wspaniale! 

Kochani, zapraszam na bloga jutro - zdradzę Wam krok po kroku, jak zrobić podobne poduszki. Jesteśmy umówieni?

Ściskam mocno i ciepło,

PS. Cierpicie na jesienną chandrę? Ja właśnie wróciłam od fryzjera i muszę przyznać - nic tak nie poprawia humoru, jak wizyta u fryzjera! Fryzjer - najlepsza tabletka na smutki!

PS.1. Właśnie 'stuknął' mi tysiąc na Pinterest

Wałki i chcę, ale nie mogę...

Przyszła kryska na matyska... długo opierałam się jesiennemu przeziębieniu, ale dopadło i mnie. Wybaczcie mój krótki post, ale nie mam sił na nic więcej poza ciepłą kołdrą, łzawym filmem, gorącą herbatką (obowiązkowo z miodem i cytryną - mój numer jeden jesienią i zimą) i paczką chusteczek do nosa. Mam nadzieję, że jutro już będzie lepiej. A na dowód tego, że nie jest dobrze, prezentuję Wam poniższe zdjęcie:

Jest tylko jedno ale... leżą już tak na podłodze od dwóch dni...

Chcę Wam pokazać szybciutko nasze nowe wałki, które zostały uszyte dzięki współpracy moich rodziców: mama szyła, tata wypychał :) Zdjęcia zrobiłam kilka tygodni temu, ale jakoś ciągle zapominałam je Wam pokazać.

Piękne, prawda? Ławka naprawdę zyskała dzięki nim na wyglądzie. Mój projekt z tą ścianą jest już prawie skończony :) (tutaj możecie zobaczyć, jak przebiegał proces przemiany tego kącika).

Trzymajcie się ciepło i nie dajcie jesiennej chandrze! Ściskam,