31 rzeczy, których nauczyłam się przez 31 lat życia

Niedługo stukną mi kolejne urodziny... Latka lecą! Moja teściowa z uporem maniaka powtarza, że życie doświadcza i sprawia, ze stajemy się twardsi. Muszę przyznać, że coś w tym jest... Wierzę, że w życiu każdego z nas przypada stała ilość gówna, że z czasem wszystko się ‘odbylejaczy’ i że z wiekiem robimy się mądrzejsi o nowe doświadczenia. Ale to nie wszystko! Można powiedzieć, że w ciągu każdego kolejnego roku mojego życia nauczylam się czegoś nowego... Posłuchajcie...

31 rzeczy, których nauczyłam się przez 31 lat życia.

1.       Marzenia same się nie spełnią. Czasem trzeba o nie walczyć z uporem osła idącego za marchewką.

2.       Przez nasze życie przewija się mnóstwo ludzi, którzy przychodzą i odchodzą. Taka kolej rzeczy... Najważniejsze jest jednak aby dobrze czuć się ze samym sobą. To z samą sobą muszę spędzać każdy kolejny dzień. Czasem jestem na siebie zła, czasem pęcznieję dumą, ale jedno jest pewne... nigdy nie nudzę się w swoim własnym towarzystwie. Czy możecie powiedzieć to samo o sobie?

31 rzeczy których nauczyłam się przez 31 lat życia

3.       W niektórych sytuacjach dobrze jest być niezależną. Wbicie gwoździa w deskę, malowanie ścian, szycie na maszynie, wymienianie kontaktów... Zaradności można, a nawet trzeba się nauczyć!

4.       Przestałam użalać się nad sobą, że czegoś nie skończyłam, że coś się nie udało... Teraz podchodzę do tego inaczej. Jestem szczęśliwa, że spróbowałam. Wiem, że dałam z siebie wszystko. Nie udało się? Przynajmniej spróbowałam i wiem, że to nie dla mnie!

5.       Zawsze mam coś odłożone na czarną godzinę. Policzyłam, że mam aż pięć różnych sposobów oszczędzania pieniedzy (wliczając w to ogromny słoik na miedziaki). Dobrze jest być niezależną finansowo.

6.       A skoro już jesteśmy przy pieniądzach... nie wierzę w karty kredytowe, debetowe, czy kredyty, a co za tym stoi w wydawanie więcej pieniędzy, niż się zarabia. To pułapka, z której często ciężko się wydostać. Wiem, byłam tam.

7.       Może to trochę głupio i banalnie zabrzmi, ale... praca popłaca. Lenistwo – nie za bardzo. Przykład? Im mniej mam pracy, tym bardziej jestem leniwa. Im bardziej leniwa, tym smutniejsza. Tu krąg się zatacza. Ciężko wyjść z takiego stanu rzeczy. To ja już wolę być ciągle czymś zajęta. Zauważyłam, ze moim motorem napędowym jest praca. Bezrobotna zamieniam się w jędzę.

8.       Jako nastolatka nie wierzyłam w zapięte zimą kurtki, czy czapki na głowie. Pamiętam, gdy na zajęcia w z rana przychodziłam z bielusieńkimi od szronu włosami, bo nie dosuszyłam dobrze głowy po umyciu... Teraz ciepłe skarpety, czapki, i kurtki zapięte po same uszy to norma. W końcu doceniłam zalety ciepłych ubrań. Tylko... rajstop pod spodniami nadal nie lubię nosić! Wkurza mnie to uczucie ‘ślizgania’ się spodni po rajstopach!

9.       Nauczyłam się unikać wampirów energetycznych. Życie jest zbyt krótkie, aby dodatkowo było co jakiś czas wysysane ze mnie, czy to przez kolejną toksyczną znajomą, złe wiadomości usłyszane w radiu, czy trolla na blogu. Unikam, ignoruję, przełączam stację. Dlaczego? Tutaj pisałam więcej na ten temat.

10.   Jestem myślicielem. Ale czasem w złym znaczeniu tego słowa: zbyt dużo o wszystkim myślę. Aby nie stać się toksyczną dla samej siebie, wyłączam się sprzątając, pracując w ogrodzie lub spacerując z moimi psami. Odkryłam, jak ważne jest, aby znaleźć coś, co podziała na nas uspokajająco. Jeśli mój Denis przychodzi z pracy do domu, a ja latam na ścierce, wie od razu, co się święci. To taki sygnał alarmowy, że jeśli mi przeszkodzi, mogę wybuchnąć :)

31 rzeczy, których nauczyłam się przez 31 lat życia

11.   Blogowanie sprawiło, że moje życie nabrało sensu: jestem kreatywna bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Łatwiej mi się wypowiadać na różne tematy, poznałam mnóstwo wspaniałych ludzi, stałam się bardziej zorganizowana... Odkryłam aż 15 powodów, dla których warto blogować!

12.   Kupno domu było jedną z najlepszych decyzji, jaką podjęliśmy z D. Wynajmowanie mieszkania ma swoje zalety, ale o ile przyjemniej jest inwestować pieniądze we własny dom... nie czyjś. Nie ma nic lepszego, niż powrót do WŁASNYCH czterech ścian. Polecam każdemu. To uczucie, gdy wraca się do siebie, do swojego łóżka... bezcenne.

13.   Długo mi zajął ten proces, ale w końcu się tego nauczyłam. Mówię oczywiście o wnioskach wyciąganych z własnych błędów. Każdy wie, o co chodzi, ale czy faktycznie zatrzymujecie się i myślicie ‘Okey, zrobiłam tak, choć tak naprawdę powinnam była zrobić tak, bo efekt byłby taki, zamiast takiego’? Ja już tak.

14.   Do wpadek językowych podchodzę z humorem. Po co się stresować? To właśnie z takich sytuacji po latach mam najlepsze anegdotki do opowiadania. Gdybym po mojej największej gafie, w której powiedziałam, że coś wpadło mi do dupy (zamiast powiedzieć do oka), miała chować głowę w piasek, pewnie nie byłabym teraz z moim mężem. Odkryliśmy, że jedną z rzeczy, która nas najbardziej połączyła, to możliwość śmiania się z samych siebie.

15.   Życie na obczyźnie nauczyło mnie... cierpliwości na drodze. Irlandczycy potrafią przepuścić kogoś na pasach (i nie tylko), zatrzymać się i dać komuś wjechać z podporządkowanej na główną, itp. Nie obawiam się o swoje życie wchodząc na pasy. Nikt na mnie przy tym nie trąbi lub wyje silnikiem dając mi do zrozumienia, że mam jak najszybciej zejść z pasów na chodnik...

16.   Zawsze myślałam o sobie, jak o mieszczuchu. Po latach mieszkania w miastach i miasteczkach nawet przez myśl by mi nie przeszło, że mogłabym mieszkać na wsi. A tu proszę. Ciężko byłoby mi wrócić teraz do cywilizacji... Te tłumy ludzi, korki, pośpiech... Spaliny, wyścig szczurów i nieobecne wzroki ludzi pędzących gdzieś chodnikami... Gumy do żucia, grafitti i brak (lub mało) zieleni... Brrrr.....

17.   Do 23 roku życia nie wiedziałam, co chcę ze sobą zrobić. Z zaciekawieniem i zdziwieniem słuchałam w liceum opowieści koleżanek, które wiedziały dokładnie, na jakie studia chcą się udać i jak będzie wyglądała ich przyszlość. I wiecie co? Nie ma w tym zupelnie nic złego. Nie wszyscy mają tyle szczęścia. Po liceum ekonomicznym, studium i studiach bankowości zupelnie zmieniłam kierunek swoich zainteresowań. Zaczęłam interesować się na poważnie urządzaniem wnętrz. Skończyłam kilka kursów i w końcu znalazłam coś, z czym poważnie powiązałam swoją przyszłość i co mnie naprawdę pasjonuje. To wspaniałe uczucie kochać swoją pracę. Nie bójcie się gonić za marzeniami (patrz punkt 1)!

18.   Nauczyłam się słuchać swojej intuicji, choć nadal jeszcze mam wrażenie, że jest zbyt cicha. Ale ratuje mnie w różnych sytuacjach. Przykład? Chociażby dzisiaj wyjeżdżając z domu usłyszałam głosik mówiący, że będą radary na drodze. Były.

19.   Boję się. Ale staram się stawiać czoła moim obawom tak często, jak tylko mogę. Boję się latać – tylko w tym roku siedziałam w samolocie 9 razy i przynajmniej jeszcze jeden raz jest przede mną. Najgorsze, co mogłabym zrobić, to zamknąć się w domu i nie wychodzić z niego. Każdy się czegoś boi. Czego Ty się boisz?

20.   Nie ma czegoś takiego, jak sekret. Ludzie gadają. Wszyscy. Bez wyjątku.

31 rzeczy których nauczyłam się przez 31 lat życia

21.   Zaakceptowałam siebie taką, jaką jestem. Ze wszystkimi wadami i zaletami. Mózgu sobie nie przeszczepię :)

22.   Popełniłam kilka błędów w życiu i jeszcze niejeden popełnię.

23.   Szanuję ludzi i sama też chcę (i lubię) być tak traktowana.

24.   Nie boję się stanąć murem za swoimi wierzeniami i przekonaniami. To jest jedna z tych rzeczy, dzięki której każdy z nas jest niepowtarzalny i wyjątkowy.

25.   Zapominam o diecie, kiedy jestem na urlopie. Zwiedzając inne kraje chcę je też poznać ‘od kuchni’. Ale owoców morza nie skosztuję choćby nie wiem co! Tylko krewetki jeszcze ujdą...

26.   Robię zdjęcia. Wszystkiemu. Zdjęcia przetrwają dłużej, niż wspomnienia. 

27.   Zanim wzięłam ślub, mieszkalam z D. jakiś czas. To ważne, aby naprawdę dobrze poznać osobę, z która planujemy spędzić resztę życia. Całe szczęście okazał się być takim porządnickim, jak ja. Jako para, mogę nieskromnie stwierdzić, że jesteśmy idealni!

28.   Nauczyłam się ubierać podkreślając walory mojej sylwetki. Mam figurę- gruszkę, co oznacza, że jestem troszkę szersza w biodrach, niż w ramionach. Sukienki podkreślajęce waską talię, dobrze wycięte żakiety i spodnie dobrane do mojego rodzaju sylwetki są podstawą mojej garderoby. Ale gdyby poszperać w niej trochę, nadal znaleźlibyście w niej wygodne dresy do chodzenia po domu czy wyciągnięte swetry... Cóż mogę rzec – jestem tylko czlowiekiem!

29.   Piję co najmniej dwa litry wody dziennie. Owszem, latam później jak szalona do toalety, ale nie tylko udało mi się dzięki temu schudnąć, ale i moja problematyczna cera wygląda o niebo lepiej! Nie mam już tyle wyprysków, czy ciemnych worów pod oczami. Wyglądam lepiej i czuję sie lepiej.

30.   Lubię posiadać rzeczy, ale nie mam problemu, żeby się z nimi rozstać. Wierzę, że tylko w ten sposób jesteśmy naprawdę szczęśliwi. Raz na jakis czas robię czystki w moim domu – wyrzucam lub oddaję do sklepów charytatywnych z niego wszystko to, czego nie używaliśmy od roku. Od łazienek aż po strych. Dzięki temu czujemy sie lżejsi, nasz dom wygląda lepiej i jest w nim swobodniejszy przepływ energii. Kiedy Wy ostatnio pozbyliście się niepotrzebnych rzeczy?

31.   Lubię się śmiać. W czasach nastoletnich śmiechem ukrywałam zakłopotanie. Poźniej przechodziłam okres, że śmiałam się ze wszystkiego. Teraz mam do niego zdrowe podejście – śmieję się, bo lubię. Robimy sobie z mężem głupie dowcipy lub oglądamy głupie filmiki na YouTube tak długo, aż oboje turlamy się ze śmiechu wycierając łzy. Ale mamy to chyba we krwi – oboje mamy pozytywnie zakręcone rodzinki. O ileż przyjemniej jest opowiadać sobie po latach te szalone, wesołe opowieści...

 

Jeśli dotrwaliście do końca...

... należą Wam się gratulacje :) To mój pierwszy tak obszerny post. Aż strach pomyśleć, jak długa byłaby ta lista, gdybym obchodziła teraz 51 urodziny! Wyobrażacie sobie to? :) 

Jestem ciekawa, co Wy dodalibyście od siebie do takiej listy?  Czego Wy nauczyliście się żyjąc swoim własnym życiem we własnej skórze? Jakie wyciągneliście z tego do tej pory wnioski?