biuro

Lakierowanie mebli, problemy i pierwsze zdjęcia biura!

Gdyby przyłożyć termometr do mojego poziomu podekscytowania nowymi szafami i pracami remontowymi w biurze, pękłby słupek z rtęcią. Zdaje się też, że poziom mojego podekscytowania jest wprost proporcjonalny do rzeczy, które się pierdzielą w rzeczonym pokoju, ponieważ ciągle coś jest nie tak!

Montowanie nowych szaf poszło jak z płatka. Jeśli nie licząc wszechobecnego kurzu, brudnego dywanu i jednej dziury w ścianie w przedpokoju (wypadek stolarza) miałoby się wrażenie, że tamten dzień w ogóle nie miał miejsca. Bezzwłocznie wzięłam się za malowanie całego pokoju z szafami włącznie. Tak dobrze mi szło, że pomalowałam nawet wnętrza szafek: jedna jest ciemno-granatowa (ta będzie należała do mojego męża), druga jest różowa – łatwo się domyślić, kto będzie jej właścicielem J Drzwi szaf ozdobiłam miedzianymi, chińskimi uchwytami do mebli, którymi zachwycałam się od jakiś 10 lat (tym samym kolejne moje marzenie zostało spełnione!). Problemy zaczęły się dopiero, gdy prace wykończeniowe zaczęły chylić się ku końcowi...

Zabudowane szafy w biurze. InteriorsPL.com

Lubię próbować nowych farb, żeby móc później doradzić klientom, co jest godne uwagi, a co się w ogóle nie nadaje do użytku. Najprawdopodobniej tutaj popełniłam błąd i powinnam była użyć coś sprawdzonego, ale skusiłam się wspaniałymi recenzjami. Producent obiecywał, że farba jest zmywalna i nadaje się zarówno na ściany, jak i stolarkę. Właśnie czegoś takiego szukałam! W planach miałam pomalowanie całego pokoju (z sufitem włącznie) jednym kolorem. Farba świetnie kryła, nie miała nieprzyjemnego zapachu i szybko schła. Nic nie zapowiadało tego, co dopiero miało nastąpić... Gdy zaczęłam układać książki na regałach zauważyłam, że każde przesunięcie przedmiotu po półce zostawia brzydkie, kolorowe smugi. Gdy zaczęłam je zmywać (wszak farba jest zmywalna), na meblu powstały jaśniejsze ślady! O nie!

Zabudowane szafy w domowym biurze. InteriorsPL.com

Chcąc pozbyć się w przyszłości tego problemu, postanowiłam polakierować całą stolarkę i wszystkie szafy, które przecież będą mocno eksploatowane i muszą być odporne na wszelkie uszkodzenia. Kupiłam dwa bezbarwne, satynowe lakiery różnych firm. Oba okazały się beznadziejne.

Na zdjęciu możecie zobaczyć, że zostawiają nieładne, brudne smugi (pomimo tego, że ten kawałek mebla był równo pomalowany!). Teraz jedynym wyjściem z sytuacji jest ponowne pomalowanie tego ścinka regału (całe szczęście nie pomalowałam wszystkiego od razu!) i zakrycie plam po lakierze. Niestety nie mam wielkiego doświadczenia z lakierami... Czy zrobiłam coś nie tak? Skąd wzięły się te plamy, jeśli lakier jest bezbarwny?

Lakierowanie mebli. InteriorsPL.com

Gdyby nie ta wpadka z farbą i lakierem biuro już dawno byłoby urządzone. Nowe zasłony, sofa i milion innych drobiazgów już od kilku tygodni czekają na nowe miejsce zamieszkania. A ja? Dosyć mam już walających się po podłodze książek i sypialni zastawionych rzeczami z biura. Wydaje mi się, że mój mąż również, bo przestał nawet komentować stan naszego domu J

Kochani, pomóżcie, doradźcie mi... Jak inaczej zabezpieczyć mebel przed uszkodzeniami? Macie jakieś pomysły? Mieliście kiedyś podobne przygody? Jak z nich wybrnęliście? 


Gdzie pracuję i co się wkrótce zmieni

Co się ze mną działo, co porabiałam, dlaczego mnie chwilę nie było? Spadek aktywności blogerskiej udzielił się nie tylko mnie. Ilekroć zaglądałam do któregoś z moich ulubionych blogerów, jedni byli na urlopie, inni w lesie, a jeszcze inni nad jeziorem. Ale nie mylcie ciszy na blogu z ciszą w moim życiu – co to, to nie. Pracowałam nad wyraz ciężko. Dnie spędzałam pracowicie projektując i dekorując kolejne wnętrza, wieczorami planowałam zmiany w moim domu, aby w wolnych chwilach oddawać się DIY, czyli własnoręcznie stworzonym dekoracjom. I nawet znalazłam kilka minut dziennie, żeby zacząć czytać książkę!


Odmienny stan rzeczy.

Ale ja tu gadu gadu, a Wy pewnie umieracie z ciekawości, jakie zmiany szykują się w moim domu? Mam rację? Na mojej noworocznej liście rzeczy do zrobienia (na której nadal jest mnóstwo nieskreślonych pozycji) były nowe półki/szafki w biurze. Na moich obecnych regałach na ¾ ściany zaczęło brakować miejsca, a książki i papiery od tamtego czasu walają się po całym domu. Pora zabić potwora, czyli przejąć kontrolę nad sytuacją. Usiadłam i zrobiłam listę, czego oczekuję od naszego domowego biura:

Stan biura na dzień dzisiejszy

Stan biura na dzień dzisiejszy

  • dużo miejsca do przechowywania książek, papierów i narzędzi D.
  • ustronne miejsce na drukarkę, radio internetowe i modem (takie, że będą w zasięgu ręki, ale prawie niewidoczne),
  • miejsce na telewizor (D. lubi tu jeść śniadanie oglądając ulubione programy),
  • lepsze oświetlenie – obecnie jest tylko jedno źródło światła: otaczające (więcej o prawidłowym oświetleniu pokoju możecie dowiedzieć się z TEGO posta). Potrzebujemy więcej.
  • dodatkowe miejsce do siedzenia,
  • miejsce na tablicę dart mojego męża,
  • solidna baza neutralnych kolorów ożywiona kolorowymi dodatkami, które łatwo będzie można wymienić,
  • eleganckie detale połączone z odrobiną vintage dla nadania charakteru,
  • tapeta, lampa i Edek muszą zostać. O dywanie, biurku i krześle jeszcze nie zadecydowałam. Jakoś ciężko mi podjąć tę decyzję. Może Wy pomożecie?
Baza kolorystyczna, którą mam w planach.

Baza kolorystyczna, którą mam w planach.

Umówiłam się z moim stolarzem i zamówiłam szafki. Ustaliłam sobie budżet, ile mogę na nie wydać, dlatego postanowiłam, że szafy nie będą drewniane, a z surowego MDFu, który później pomaluję i po którym tak naprawdę nie będzie widać, że to nie drewno. Drzwiczki od szafek zamówiłam bez żadnych zdobień i urozmaiceń. To, co im zaplanowałam w zupełności je ozdobi! Chwilowo zdradzę tylko, że czekam na paczkę z Ameryki i że zawsze, zawsze, zawsze chciałam to mieć!

Tak wyglądały półki dwa lata temu. Dzisiaj prawie ich nie widać pod stertami papierów i książek.

Tak wyglądały półki dwa lata temu. Dzisiaj prawie ich nie widać pod stertami papierów i książek.

Nowe DIY.

Wczoraj udało mi się upolować starą mini-sofę za 70 euro w świetnym stanie (choć znacie mnie i pewnie domyślacie się, że jej takiej nie zostawię) i zardzewiałe nogi metalowego stolika, które znalazłam całkiem przypadkowo przy drodze. To załatwi z powyższej listy punkty o dodatkowym siedzeniu i odrobiną vintage ;)

Jestem tak podjarana całym tym projektem, że pomimo tego, że na szafy będę musiała czekać do września, powoli zamawiam wszystkie potrzebne rzeczy: farby, nowe zasłony, listwy sufitowe... Dzisiaj zakasałam rękawy i ostro wzięłam się do pracy zdzierając warstwy brzydkiego lakieru z ramy sofy i rdzy z nóg stolika. Chodzę nabuzowana energią. Nic mnie tak nie napędza do pracy, jak... praca! Cdn.


Zdjęcia stylizacji i domowe nowinki

W końcu mogę podzielić się z Wami stylizacjami, które zostały stworzone na kursie, na którym byłam zaledwie dwa tygodnie temu (ależ ten czas leci!). Każda jest inna, począwszy od kolorystyki, skończywszy na sposobie stylizacji. Jestem ciekawa, która podoba Wam się najbardziej, która najmniej i dlaczego?

kurszdjęcia14.jpg
kurszdjęcia141.jpg
kurszdjęcia142.jpg
kurszdjęcia143.jpg
kurszdjęcia144.jpg

 

Z nowości u mnie? Mój obraz znalazł w końcu swoje miejsce! Przestawiałam go z kąta w kąt, aż w końcu, po ponad roku znalazłam mu stałe miejsce zamieszkania. Tu, za fotelem, podoba mi się najbardziej.

salonobraz14.jpg

 

Mam dla Was niespodziankę! Przygotowałam dla Was darmowy plakat do wydrukowania. Wystarczy, że skopiujecie poniższe zdjęcie, wydrukujecie je i oprawicie, aby ozdobić swoje ściany obrazem namalowanym przeze mnie za darmo!

obraz141.jpg

Mogę też się pochwalić, że zawiesiłam w końcu lampę w biurze i działa! Dlaczego cieszę się jak dziecko? Ponieważ pierwszy raz w życiu zdejmowałam starą lampę i samodzielnie podłączałam nową. Zajęło mi to tylko trzy tygodnie, ale podołałam. Zgadniecie, dlaczego miałam z nią tyle problemów?

biuropoducha14.jpg

Tapetowe szaleństwo... w 3D

Ci, którzy obserwują mnie na Instagram wiedzą, że tuż przed Świętami zamawiałam nowe tapety . Nic nikomu nie mówiąc, zwarłam półdupki i gdy mąż wyjechał do pracy zaczęłam tapetować w jednym pokoju... Pamiętacie jeszcze moje biuro z głową Edka czujnie obserwującą, co się dzieje wokół?

No więc, dzięki nowej tapecie w biurze jest już zupełnie inaczej! W sumie to pierwszy raz tapetowałam samodzielnie i muszę przyznać, że nie taki diabeł straszny, jak go malują! Szybko wyrobiłam swój własny rytm i w ciągu trzech godzin ściana była gotowa!

Tapetując nauczyłam się trzech rzeczy:

  1. Odmierz, a potem odmierz jeszcze raz! Pierwszy kawałek tapety ucięłam zbyt krótki. Zwyczajne przeoczenie, ale później wszystko dla pewności odmierzałam dwa razy. Dzięki temu nie miałam już więcej takich problemów :)
  2. Pędzel tak - ale tylko do nakładania kleju! Niestety zrobiłam ten błąd, że kupiłam specjalny pędzel do wyrównywania powierzchni tapety. Szybko zorientowałam się, że przyciskam go zbyt mocno i rysuję powierzchnię tapety! Ale jak tu nie przyciskać, gdy nadal widać bąble powietrza??? Użyłam najwyklejszej ściereczki. Poszło, jak po maśle :) 
  3. Tępy nóż zupełnie nie nadaje się do robienia dziur na kontakty i gniazdka elektryczne! Im ostrzejszy nóż, tym mniej poszarpanych kawałków tapety...

Ale ja tu gadu, gadu, a Wy chcecie przecież zobaczyć w końcu nową ścianę w biurze :)

Wszyscy nasi goście, łącznie z moimi rodzicami na Skype'ie myśleli poczatkowo, że to prawdziwe panele. Taki urok tej tapety - miała udawać panele w 3D, no i udaje :) Zainteresowanym zdradzę, że jej producentem jest firma Koziel... Ta sama, która zaczęła jakiś czas temu produkować słynne tapety z książkami w biblioteczce.

Kolejne zmiany...

Teraz do pełni szczęścia brakuje mi tu tylko nowych szafek na książki (których ciągle przybywa!), jakiegoś stolika za biurkiem na lampki i drukarkę (w głowie mam już nawet pomysł jaki) oraz zmianę lampy sufitowej... obecna jest z zupełnie innej bajki... Ktoś chciałby ją kupić? Proszę o kontakt mailowy: r_okoko20@yahoo.com

Choć tak naprawdę nową lampę już mam :) Czatowałam kilka tygodni na wyprzedaże, aż się doczekałam. Była przeceniona prawie o połowę :) Hurra! Niech żyje cierpliwość i zdrowy rozsądek ;) Przyszła w ogromnym pudle na początku stycznia. Cóż to była za radość przy odpakowywaniu. Aż żałuję, że nie mam z tego momentu więcej zdjęć :) Powiedzenie "daj dziecku zabawkę' byłoby zupełnie na miejscu!

tapetawbiurze144.jpg

Oczywiście przymiarka musiała być :) Zrobiłam jeszcze jedną dzisiaj, specjalnie dla Was:

tapetawbiurze141.jpg

Na zakończenie pytanie: czy czytają mnie jakieś babcie? Wszystkiego najlepszego dla wszystkich Babć... w szególności dla mojej :)

Cudze chwalicie... a na swoje narzekacie

Wiecie, co mnie denerwuje u Irlanczyków? To, że narzekają na pogodę. Tak bardzo przyzwyczaili się do deszczów i ponurych dni, że nawet w suchy, pochmurny dzień, powtarzają jak mantrę jakąś:

– Ale dziś brzydka pogoda.

Aż chce się krzyczeć! Przecież akurat tego dnia nie padało!

Pod tym względem my, Polacy, jesteśmy do nich podobni. Lubimy narzekać :) Na wszystko. A im więcej powodów do marudzenia, tym lepiej. Wiecie, czego mam dosyć? Powtarzania, że w Polsce nie ma fajnych dodatków do domu. Smęcenia, że u nas nigdy nie można znaleźć nic ciekawego i zazdroszczenia tym, którzy mają, bo sobie przywieźli zza granicy. Dawno nie słyszałam takich bzdur. Cudze chwalicie, a swego nie znacie! Przyzwyczajenie sprawiło, że widzicie deszcz w suchy dzień.

Świetne sklepy internetowe z dekoracjami i meblami do domu dwoją się i troją jak grzyby po deszczu. Nic, tylko wybierać i przebierać. Poduszka w chevron? Tapeta w ikat? Dywan w graficzne wzory? Nic prostszego. I to w praktycznie każdym możliwym kolorze! Urządzanie wnętrz w Polsce jeszcze nigdy nie było tak proste.

Moja misja – wybrać sobie jeden sklep internetowy i urządzić dwa różne pomieszczenia znalezionymi w nim dekoracjami. Mój cel – atak koloru!

Na pierwszy rzut biuro domowe, lub według polskiej rzeczywistości – kącik do pracy. Drugim pokojem jest tak zwany ‘duży pokój’, czyli elegancko mówiąc salon.

Wybrany sklep - Zalando.

Okazuje się, że jak się chce, to można. Nawet w Polsce!

reklama138.jpg
reklama136.jpg
reklama135.jpg