Salon

Friday's Decor Doctor #24

Jakiś czas temu Ewelina napisała do mnie maila z prośbą o pomoc (jeśli Wy również potrzebujecie pomocy, zajrzycie tutaj, żeby dowiedzieć się, co ma zawierać zgłoszenie). Tak jak ja ma 30 lat, jest mężatką i mieszka we własnym domu kupionym na kredyt, którego spłacenie zjadają lwią część zarobków. Nie może pozwolić sobie na wielkie zmiany, ale chciałaby, żeby salon przestał być mdły i nijaki. Postanowiłam jej pomóc i przy okazji pokazać Wam, jak zaledwie kilka kosmetycznych zmian może zupełnie odmienić wygląd wnętrza!

Początkowo chciałam zostawić pasy, które Ewelina namalowała na ścianie, ale gdy przeczytałam, że są zrobione z beżowej, białej i zielonej farby zrezygnowałam... Ten zielony nieźle tu namieszał! Całe szczęście Ewelina napisała, że kupiła niedawno puszkę brązowej farby z zamiarem ich zamalowania. Na pewno trochę się zdziwiła, gdy napisałam jej, żeby zamalowała pasy... pasami. Proste, dość grube biało-brązowe pasy będą tu idealne (pamiętacie z moich poprzednich postów, jaka jest idealna grubość pasów na ścianie? Przypominam – od 10 do 20 cm). Będą też pasowały kolorystycznie do zastanych już mebli, zasłon i nowego dywanu.

Lubię przełamywać proste, graficzne wzory (prostokątne stoły, pasy na ścianie) okrągłymi – stąd okrągłe, marynistyczne lustra zawieszone nad sofą. Dlaczego aż cztery? Ponieważ nie tylko wspaniale rozjaśnią ten kącik, ale również sprawią, że ściana stanie się bardziej ‘niegrzeczna’, a to oznacza tylko jedno – w tym wnętrzu nie ma miejsca na nudę! Moją kropką nad i jest kropla mocnego, energicznego koloru w kąciku wypoczynkowym i jadalni.

Dywan: Ikea; Poduszki: Zara Home; Bieżnik: Zara Home; Lustra: Nautix.


Co do reszty wnętrza... Edycie podobają się lustrzane komody w stylu amerykańskim. Myślę, że to będzie strzał w dziesiątkę! Wzory na drzwiach mebla powtarzają te znad sofy łącząc wszystko w spójną całość. Kilka przykuwających uwagę dodatków i ramek z czarno-białymi zdjęciami wokół telewizora dopełnią wyglądu salonu.

Teraz mi się tu podoba. Kiedy mogę się wprowadzić?

Raz: Wazon – Zara Home; Dwa: Drewniany ornament - Zara Home; Trzy: Ramka – Dedecor; Cztery: Trawa – Hydroponika.


Friday's Decor Doctor #23

Czy wiedzieliście, że gdy robicie remont domu i podczas zakupów poprosicie w sklepie o próbkę glazury, tapety, podłogi czy materiału najprawdopodobniej nie dostaniecie jej bez zapłaty? Moje pytanie brzmi – jak macie urządzić mieszkanie, na widok którego Wasi sąsiedzi zzielenieją z zazdrości, jeśli nie macie możliwości kupna danej rzeczy o odpowiednim kolorze, wzorze lub fakturze? Wiadomo przecież, że z kolorami, jak z makijażem – w sklepie wyglądają inaczej, niż w domu. A o dobór złego odcienia nie trudno.

Pisałam o tym problemie niedawno TUTAJ, ale dla potwierdzenia mojej tezy zrobiłam ankietę, w której zapytałam Was, czy mogliście za darmo zabrać ze sobą do domu próbkę tapety/materiału/wykładziny/podłogi.

Aż 63 % ankietowanych odpowiedziało, że nie. Jestem przerażona!

Czy zgodzicie się ze mną, że trzeba otworzyć oczy właścicielom sklepów? Zdaje się, że im mniejszy sklep, tym większy z tym problem. Światełko w tunelu pojawia się w tej historii w postaci Leroy Merlin, który podobno jest bardzo przyjazny klientom i w dziale z tapetami ma nawet nożyczki, którymi można odciąć kawałek wybranego wzoru!

Nie zamykam tego tematu – wierzę, że nie powiedziałam jeszcze ostatniego zdania.

Teraz nadeszła jednak pora na coś, na co tygryski lubią najbardziej – na Friday’s Decor Doctor. 

zytafdd142.jpg

 

Pokój – duży, jasny i przestronny. Taki, jakie lubię najbardziej. Jego właścicielka, Zyta, poprosiła mnie o pomoc w urządzeniu go w stylu skandynawskim, który tak bardzo lubi. Napisała w mailu do mnie, że chce, żeby dominowały w nim biele, szarości i czarny.

Ogromne pole do popisu pojawiło się w kąciku wypoczynkowym. Stofa stojąca tyłem do reszty pokoju aż się prosiła, aby na jej tyłach umieścić jakiś stolik lub biurko. Gniazdko elektryczne w pobliżu konsoli pozwoliło na podłączenie lamp stołowych:

zytafdd14.jpg


Zauważcie, że nie użyłam wielu dekoracji, a jednak to, co jest, ma ogromny wpływ na efekt końcowy: to sekret stylu skandynawskiego.

Przepiękne, bawełniane zasłony, meble o ciekawych kształtach z nutą postarzanego drewna, poduszki  - koniecznie w pasy, odrobina wikliny i miedzianych lub metalowych dodatków... czyli zabawa teksturami i fakturami tak ważna, jeśli chcecie stworzyć u siebie podobny styl.


Poniżej lista użytych przeze mnie dekoracji i mebli:

Konsolka - Karina Meble; Lampy stołowe - Zara Home; Dywan - Zara Home; Kosze wiklinowe - H&M; Lampy wiszące - Z potrzeby piękna; Plakaty - Dobre Projekty; Zasłony - NS Home; Lampa podłogowa - NS Home


A reszta wnętrza? Jadalnię odmieniłabym szczotkując i woskując stół na inny kolor. Al z bloga Czary z Drewna dokładnie wyjaśnia, jak się za to zabrać TU. Krzesła za stołem wymieniłabym na ławkę, a te na przodzie na krzesła metalowe, które stają się coraz bardziej popularne. Są piękne i wbrew pozorom bardzo wygodne:

zytafdd141.jpg

 

Pod ścianą za stołem ustawiłabym drewniany kredens z dwóch powodów:

-każde wnętrze potrzebuje przynajmniej jednego wysokiego mebla,

-każda jadalnia potrzebuje mebla do przechowywania zastawy, obrusów, itp.

Styl skandynawski nie istnieje bez pięknych roślin, a dla mnie drzewka oliwne to ‘must have’. Oczywiście tylko dlatego, że to jadalnia, nie zwalnia to Was od obowiązku od położenia pod stołem dywanu! Zwłaszcza, jeśli tak jak Zyta, Wasz salon jest otwarty na jadalnię. To błąd, z którym często spotykam się w dużych pomieszczeniach. Pamiętajcie, że tekstylia są ważne, jeśli chcecie ocieplić wizerunek wnętrza!

W przyszłości pomiędzy strefą wypoczynkową, a jadalnią, Zyta może ustawić dwa fotele lub leżanki, tworząc dodatkową strefę wypoczynku (na przykład do czytania książek lub słuchania myzyki). Przy tak dużej powierzchni pokoju ważne jest, aby podzielić go na kilka mniejszych stref mając jednak na uwadze szlaki komunikacyjne.


Poniżej lista proponowanych przeze mnie dekoracji i mebli:

2. Kredens - Seart; 3. Poduszka - H&M; 4. Ławka - NS Home; 5. Dywanik - H&M; 7. Stolik kawowy - NS Home; 8. Pufa - Homebook; 9. Krzesło - Homebook.


Zdjęcia stylizacji i domowe nowinki

W końcu mogę podzielić się z Wami stylizacjami, które zostały stworzone na kursie, na którym byłam zaledwie dwa tygodnie temu (ależ ten czas leci!). Każda jest inna, począwszy od kolorystyki, skończywszy na sposobie stylizacji. Jestem ciekawa, która podoba Wam się najbardziej, która najmniej i dlaczego?

kurszdjęcia14.jpg
kurszdjęcia141.jpg
kurszdjęcia142.jpg
kurszdjęcia143.jpg
kurszdjęcia144.jpg

 

Z nowości u mnie? Mój obraz znalazł w końcu swoje miejsce! Przestawiałam go z kąta w kąt, aż w końcu, po ponad roku znalazłam mu stałe miejsce zamieszkania. Tu, za fotelem, podoba mi się najbardziej.

salonobraz14.jpg

 

Mam dla Was niespodziankę! Przygotowałam dla Was darmowy plakat do wydrukowania. Wystarczy, że skopiujecie poniższe zdjęcie, wydrukujecie je i oprawicie, aby ozdobić swoje ściany obrazem namalowanym przeze mnie za darmo!

obraz141.jpg

Mogę też się pochwalić, że zawiesiłam w końcu lampę w biurze i działa! Dlaczego cieszę się jak dziecko? Ponieważ pierwszy raz w życiu zdejmowałam starą lampę i samodzielnie podłączałam nową. Zajęło mi to tylko trzy tygodnie, ale podołałam. Zgadniecie, dlaczego miałam z nią tyle problemów?

biuropoducha14.jpg

Dlaczego sesja zdjęciowa mojego męża = personalizacji salonu

Mam w zwyczaju wymieniać co jakiś czas zdjęcia w ramkach zawieszonych wokół TV. Wiosną rok temu wisiały motyle, latem  koralowce, a zimą biegnące renifery. Taki prosty zabieg, a salon co kilka miesięcy zmienia swoje oblicze. Mam dobrą drukarkę, papier do zdjęć można już kupić za 4 euro, a w Internecie dostępnych są miliony darmowych zdjęć i obrazków do wydrukowania – nic, tylko korzystać!

W tym roku postawiłam sobie za cel zrobić coś osobistego... zrobić sesję zdjęciową naszym śmiesznym twarzom.

Nosiłam się z tym zamiarem już od Świąt, ale ciągle nie mogłam dołapać D., żeby zrobić mu zdjęcia! W dzień pracował, wracał wieczorami, gdy było już ciemno. W weekendy zawsze mieliśmy milion innych rzeczy do zrobienia, ale tydzień temu w końcu mi się udało! Nie miał zadowolonej miny, kiedy poprosiłam, żeby przebrał się w biały t-shirt... a po chwili w jeszcze inny biały t-shirt, kiedy po minucie wrócił z sypialni w pół kolorowej, pół białej koszulce. Ale muszę mu przyznać, że pozował wspaniale. Jak na faceta :)

dpsesja14.jpg

Dla rozładowania sytuacji opowiedziałam mu głupi dowcip, który usłyszałam dzień wcześniej. Zrobił głupią minę. Kilk – zdjęcie zrobione. Poprosiłam, żeby się nie ruszał przez chwilę – na złość się ruszył. Klik. ‘Mogę już iść?’ – zapytał, kiedy miał już dość. Zakrył twarz rękami i zrobił wielkie ‘Aaaaaaaa’ – klik. Ech, ci mężczyźni.

Ze mną sprawa była łatwiejsza. Przebrałam się w biały sweterek, ustawiłam statyw i pilotem na samowyzwalacz sama zrobiłam sobie zdjęcia. Kilka z nich możecie od początku stycznia zobaczyć na blogu w zakładce ‘O mnie’.

jasesja14.jpg

Wydrukowanie 12 zdjęć i włożenie ich w ramki zajęło mi około pół godziny. Tylko tyle potrzeba, żeby salon zmienił swoje oblicze! Personalizacja wnętrza jest bardzo ważna – my czujemy się w nich wygodniej, a pokój wygląda na naprawdę zamieszkany... Nie jak te wnętrza, które można zobaczyć w niektórych magazynach – puste ściany z pięknymi meblami i nic, absolutnie nic innego. Owszem, komuś to się może podobać, ale ja osobiście bardzo tego nie lubię.

Dom ma być dla nas i z myślą o nas, a my mamy się w nim czuć wygodnie i przytulnie. Jak w ulubionym swetrze. Zgodzicie się ze mną?

Ale ja tu gadu, gadu, a nie pokazałam Wam jeszcze zdjęć mojej nowej galerii! 

nowagaleria144.jpg
nowagaleria145.jpg

Friday's Decor Doctor #22 - Nowy projekt. Nowe zasady.

Mam dla Was naprawdę dobre wieści! Wiem, jak długo czekaliście na powrót Friday's Decor Doctor (czyli dla niewtajemniczonych  - darmowej pomocy przy urządzaniu wnętrz) i w końcu mogę z radością oznajmić, że wracam do pracy!

Urządzenie jednego wnętrza zajmuje mnóstwo godzin, czasem nawet dni pracy, w zależności od tego, jak problematyczny jest dany pokój. Uwielbiam urządzać, jeszcze bardziej lubię Wam pomagać, dlatego naprawdę nie chcę z tego rezygnować, nadeszła jednak pora na wprowadzenie kilku ulepszeń i poprawek do mojego optymistycznego podejścia '52 pokoje w 52 tygodnie'. Moje życie osobiste, zdrowie oraz psychiczne nastawienie grają tutaj główne skrzypce i to z myślą o nich musiałam podjąć decyzję o zmianach, ale robię to też dla Was - oczekujecie ode mnie i od bloga czegoś wartościowego, a ja chcę dać Wam wszystko to, co najlepsze.


sowy14.jpg


Nowe reguły FDD

Przede wszystkim zmieni się ilość tej serii postów - z tygodniowej na miesięczną. Inny będzie też sposób, w jaki Wam pomagam. Projektowanie jest bardzo czasochłonne i naprawdę nie mam siły robić tego za darmo, pomogę Wam jednak rozwiązać wszelkie problemy związane z wnętrzem + zrobię jedną prostą wizualizację. Jeśli więc:

  • wprowadzacie się do nowego mieszkania, ale nie wiecie od czego zacząć lub czy podążacie w dobrym kierunku;
  • wynajmujecie mieszkanie i chcecie je trochę ożywić dodatkami;
  • utknęliście w martwym punkcie z kolorami, meblami lub dekoracjami

wyślijcie do mnie zgłoszenie.


Co ma się znaleźć w zgłoszeniu?

1. Dokładny opis wnętrza, nad którym chcielibyście popracować: jak go używacie (np. jedząc posiłki, pracując), w jakich porach dnia najczęściej z niego korzystacie i ile jest w nim naturalnego światła dziennego. Wymiary lub plan pomieszczenia mile widziane. 

2. Wasze sugestie i upodobania odnośnie wnętrza, na przykład w jakim stylu chcecie podążać, zdjęcia wnętrz, na widok których szybciej bije Wam serce, itp., itd.

3. Kilka dobrej jakości zdjęć robionych za dnia i bez lampy błyskowej.

4. Zgłoszenie wyślijcie na adres r_okoko20@yahoo.com (w tytule wpisując Decor Doctor)


Ale uwaga! Wysłanie zgłoszenia jest równoznaczne ze zgodą na publikację zdjęć oraz danych o wnętrzu na blogu.



Kilka dni temu otrzymałam mailowe zgłoszenie od Asi z prośbą o pomoc w doborze nowych dodatków do jej salonu. Za chwilę jednak zobaczycie, że salon jest piękny sam w sobie - Asia odwaliła kawał dobrej roboty podczas jego urządzania i naprawdę nie miałam z nim wiele pracy :) Widać, ile serca i przemyśleń włożyła w każdy szczegół i detal. Brawa dla niej za odwagę z kolorami! Tak właśnie dekoruje się wnętrze obrazem: używając pojawiające się na nim kolory we wnętrzu:

fddprzed14.jpg

1. Asia miała problem z obrazami na ścianie: jeden został już zawieszony, choć drugi, identyczny gabarytowo, nadal nie mógł znaleźć swojego miejsca. Joanna obawiała się zawiesić oba nad sofą, aby nie przedobrzyć. Ja jednak myślę, że niepotrzebnie. W parze zawsze przyjemniej! Poza tym zawieszenie obrazów równo nad sofą wprowadziło do wnętrza symetrię.

2. Właścicielka salonu chciała czegoś z pazurem. Namalowanie pasów na ścianie jest najprostszym możliwym sposobem na rozwiązanie tego problemu. Pamiętajcie - im ciemniejsze pasy, tym wnętrze zyskuje większego pazura!

3. Wymiana stolika kawowego. Obecny, choć piękny (zauważyliście te detale przy nogach? Cudne!), jest zbyt nowoczesny. Wybrałam przeszklony model, z fantazyjnie giętymi nogami nawiązującymi kolorem do ram od obrazów, od Wobeline.

4. Obecnie jeden ze stolików pomocniczych zdaje się nie mieć swojego stałego miejsca pobytu. A szkoda! Ustawienie go po drugiej stronie sofy byłoby, moim zdaniem, najlepszym rozwiązaniem. Pięknie wyglądałyby z identycznymi lampami od Zara Home

5. Nowe poduszki od The Happy Seamstress oraz Pillow Flight wspaniale współgrają z dywanem od Super Dywany oraz obrazem, łącząc wszystko w spójną całość:

fdd14.jpg

To już wszystko. Mam nadzieję, że udało mi się pomóc Asi i rozwiać kilka jej wątpliwości. No i kto wie? Może Wy też coś wynieśliście z tego posta?