lato

Lemoniada o smaku rozmarynu - najlepsza na upalne dni

Pamiętam smak lemoniady z mojego dzieciństwa. Masakrycznie żółta, podawana w plastikowym woreczku ze słomką, niebiańska w smaku... Dostawaliśmy je z bratem tylko na specjalne okazje, na przykład podczas wycieczki do starego ZOO w Poznaniu. To nic, że była w niej jedna wielka ‘chemia’, i tak miło ją wspominam, a na samą myśl o niej cieknie mi ślinka.

Lata minęły, a ja mam nową, ulubioną lemoniadę. Żadne tam gazowane cole – prawdziwą lemoniadę domowej roboty. Zero chemii, sama natura. Jest przepyszna, niesamowicie orzeźwia, a Ci, którzy jak ja lubią wszelakie zioła (bez podtekstów!), polubią ją tym bardziej. Jej przygotowanie zajmuje niecałe 20 minut.

Do zrobienia lemoniady będziecie potrzebowali:

  • 200 g cukru (ja dodaję mniej)
  • Sok i miąższ z 2 dużych cytryn
  • 4 łodygi rozmarynu

Garnek zalewamy litrem zimnej wody, dodajemy cukier i sok i miąższ z cytryny. Gotujemy na małym ogniu, mieszając wodę od czasu do czasu, aby cukier się rozpuścił.

Po zagotowaniu wodę gotujemy jeszcze dwie minuty, po czym dodajemy do niej gałązki rozmarynu. Garnek zdejmujemy z palnika i odstawiamy do ostygnięcia.

Ja napój podaję z kostkami lodu, które jeszcze bardziej uwydatniają jego smak. Lemoniada naprawdę jest przepyszna i obiecuję Wam, że gdy raz jej spróbujecie, będziecie ją robić non stop :) Ja jestem od niej uzależniona w upalne dni.

Jest coś magicznego w połączeniu cytryny z rozmarynem, nie sądzicie? Jestem ciekawa, jakie napoje Wy robicie w gorące, letnie dni? 


Wiosenno-letnie wnętrza i nowa postać na InteriorsPL

Mam nową, ulubioną dekoratorkę - Marię Barros. Piękne drobiazgi, wesołe kolory i symetria to jej znaki rozpoznawcze. Od tygodni zachwycam się jej wnętrzami. Są wprost stworzone na wiosnę i lato, jednak jeśli mam być szczera, jesienią i zimą nie mogłabym w nich wytrzymać ;) Brakowałoby mi w nich poczucia ciepła i przytulności. Oczywiście gdybym jutro wygrała w totka i przeprowadziła się w ciepłe kraje, od razu urządziłabym moją nową rezydencję w stylu podobnym do stylu Marii Barros. Przy okazji nadmienię, że jeśli jutro ode mnie nie usłyszycie więcej, to znaczy, że wygrałam :) Żartuję tylko. Gdybym wygrała, nadal prowadziłabym bloga. Lubię z Wami rozmawiać, poznawać Was i czytać Wasze opinie na różne tematy. To uzależnia :) Musiałybyście mnie najpierw wysłać na odwyk :)

A oto Maria w roli głównej. W tle możecie zobaczyć jej piękny salon (zakochałam się w tej palmie i teraz też chcę taką!): 

Czas na mój apel do Was: Nie bójcie się kolorów! Zobaczcie, jak pięknie może wyglądać połączenie różu z pomarańczem i kroplą turkusu! Ręka do góry, kto zdecydowałby się na takie 'szaleństwa' :)

PS. Zajrzycie do zakładki 'O nas': już możecie poznać nową, interesującą i jakże intrygującą postać, która zaczęła ze mną współpracować, aby uczynić InteriorsPL jeszcze ciekawszym! Przedstawiam Wam Edytę