Mam w zwyczaju wymieniać co jakiś czas zdjęcia w ramkach zawieszonych wokół TV. Wiosną rok temu wisiały motyle, latem koralowce, a zimą biegnące renifery. Taki prosty zabieg, a salon co kilka miesięcy zmienia swoje oblicze. Mam dobrą drukarkę, papier do zdjęć można już kupić za 4 euro, a w Internecie dostępnych są miliony darmowych zdjęć i obrazków do wydrukowania – nic, tylko korzystać!
W tym roku postawiłam sobie za cel zrobić coś osobistego... zrobić sesję zdjęciową naszym śmiesznym twarzom.
Nosiłam się z tym zamiarem już od Świąt, ale ciągle nie mogłam dołapać D., żeby zrobić mu zdjęcia! W dzień pracował, wracał wieczorami, gdy było już ciemno. W weekendy zawsze mieliśmy milion innych rzeczy do zrobienia, ale tydzień temu w końcu mi się udało! Nie miał zadowolonej miny, kiedy poprosiłam, żeby przebrał się w biały t-shirt... a po chwili w jeszcze inny biały t-shirt, kiedy po minucie wrócił z sypialni w pół kolorowej, pół białej koszulce. Ale muszę mu przyznać, że pozował wspaniale. Jak na faceta :)
Dla rozładowania sytuacji opowiedziałam mu głupi dowcip, który usłyszałam dzień wcześniej. Zrobił głupią minę. Kilk – zdjęcie zrobione. Poprosiłam, żeby się nie ruszał przez chwilę – na złość się ruszył. Klik. ‘Mogę już iść?’ – zapytał, kiedy miał już dość. Zakrył twarz rękami i zrobił wielkie ‘Aaaaaaaa’ – klik. Ech, ci mężczyźni.
Ze mną sprawa była łatwiejsza. Przebrałam się w biały sweterek, ustawiłam statyw i pilotem na samowyzwalacz sama zrobiłam sobie zdjęcia. Kilka z nich możecie od początku stycznia zobaczyć na blogu w zakładce ‘O mnie’.
Wydrukowanie 12 zdjęć i włożenie ich w ramki zajęło mi około pół godziny. Tylko tyle potrzeba, żeby salon zmienił swoje oblicze! Personalizacja wnętrza jest bardzo ważna – my czujemy się w nich wygodniej, a pokój wygląda na naprawdę zamieszkany... Nie jak te wnętrza, które można zobaczyć w niektórych magazynach – puste ściany z pięknymi meblami i nic, absolutnie nic innego. Owszem, komuś to się może podobać, ale ja osobiście bardzo tego nie lubię.
Dom ma być dla nas i z myślą o nas, a my mamy się w nim czuć wygodnie i przytulnie. Jak w ulubionym swetrze. Zgodzicie się ze mną?
Ale ja tu gadu, gadu, a nie pokazałam Wam jeszcze zdjęć mojej nowej galerii!