Piekło próbkami usłane

Moi rodzice szykują się do generalnego remontu kuchni, z wymianą szafek wkłącznie. Po szczegółowej konsultacji ze mną rozpoczeli poszukiwania odpowiednich frontów mebli, tapet, blatów, podłóg...  wszystko ma być nowe! Szybko jednak zaczął pojawiać się pewien problem... 

Próbka tak - ale najpierw za nią zapłać!

Ilekroć chcą przynieść ze sobą do domu próbkę tapety lub podłogi, aby zobaczyć, czy to napewno odcień, którego szukają, sprzedawcy robią ogromne problemy! Tapety nie można - trzeba kupić całą rolkę!!! Kawałka podłogi nie wolno - trzeba kupić całe pudło!!! Zrezygnowani wychodzą ze sklepu bez niczego... Tracą na tym nie tylko moi rodzice, ale również sprzedawcy, którzy najprawdpodobniej zyskaliby w nich nowych klientów. 

W Irlandii, to jest nie do pomyślenia! Na półkach zawsze leży ta jedna specjalna rolka tapety, z której można udzierać sobie próbki. No bo skąd ja mam wiedzieć, czy ten wzór lub kolor na pewno będzie pasował z moimi zasłonami/kolorem ścian/meblami, itp.? W sklepach pasmanteryjnych można poprosić o kawałek materiału z rolki. W budowlanych z uśmiechem wręczą Ci kawałek wykładziny, płytki czy drewnianej podłogi (żeby wymienić tylko kilka), jeśli nie jesteś pewien, czy to właśnie tego szukasz. Klienci są zadowoleni unikając przypadkowych zakupów i stresu, a sklepy zadowolone, że klient szczęśliwy. Wszyscy żyją w pełnej harmonii... no, prawie wszyscy, bo kupowanie farb z mieszalnika graniczy z cudem, ale to już historia na oddzielnego posta :)

 

Ogólny problem?

Czy mieliście kiedyś podobny problem z zabieraniem różnych próbek do domu? Czy pojawia się on wszędzie, czy może tylko w małych miastach (moi rodzice mieszkają w małej miejscowości pod Poznaniem)? Jak sobie daliście z tym radę? 

Create your free online surveys with SurveyMonkey , the world's leading questionnaire tool.

Jestem zaskoczona...

Naprawdę jestem bardzo zaskoczona całą tą sytuacją. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw :( Dlaczego tak rozwinięty kraj, jakim jest Polska, nadal miewa takie drobne problemy? Czyż życie nie byłoby przyjemniejsze bez nich? No i przede wszystkim, czyż nasze polskie wnętrza nie zyskałyby bez takich przypadkowych zakupów?