Mój dom

Wigilijny stół... już gotowy?

Oj dzieje się w naszym domu, dzieje! Naliczyłam 5 ogromnych pudeł z dekoracjami świątecznymi, które zostały zniesione ze strychu. Tylko połowa z nich została opróżniona, druga połowa to popękane bombki, urwane łańcuchy choinkowe, wypalone do połowy świeczki i inne uszkodzone dekoracje świąteczne.

-I po co ja to trzymam? - pytam samą siebie.

Obiecałam sobie solennie i obiecuję tu, na łamach bloga, że do Świąt zrobię porządek i część gorszych dekoracji wyrzucę, a inne, te lepsze, oddam do sklepu charytatywnego. I miejsca więcej będzie na strychu i szczęśliwsza będę w przyszłym roku, gdy w grudniu będziemy znosić na dół wszystkie te kartony. Oczywiście gorąco Was zachęcam do tego samego - po co otaczać się przedmiotami, których od lat nie używaliśmy?

No, ale wracając do tematu naszego domu... Kuchnia stoi już i czeka udekorowana pięknie na Święta. Przedpokojowi i salonowi jeszcze trochę brakuje, ale na dniach również i one będą w pełni gotowości do Świąt. 

Standardowo, jak co roku, na lampach nad stołem zawiesiłam dekoracje. Dotychczas były to zawsze bombki, jednak tym razem zrobiłam mały misz-masz i zawiesiłam wszystkiego po trochu: ręcznie robione pompony z papierowych serwetek według TEGO przepisu, papierowe gwiazdy i kilka bombek. To wszystko dodatkowo ozdobiłam sznurem lampek choinkowych na baterie :) Całość wygląda nieziemsko przy zgaszonych światłach. Już nie mogę doczekać się Wigilii! A Wy?

wigilijnyst131.jpg
wigilijnyst13.jpg
wigilijnyst132a.jpg
wigilijnyst134.jpg
wigilijnyst135.jpg

Zaśnieżona sypialnia

Zobaczcie, co się stało! Mieliśmy śnieżną zamieć i zmutowane płatki śniegu przysiadły sobie na ścianie za wezgłowiem łóżka... Tak, to mój kolejny łatwy do zrobienia i tani (bo darmowy!) projekt DIY. Wiem, jak bardzo je lubicie!

sypiaplatki136.jpg

Jak to zrobić? 

Płatki śniegu wycięłam ze zwykłego papieru do drukarki. TUTAJ podpowiedź, jak złożyć i wyciąć papier, żeby zrobić podobne. Gotowe śnieżynki połączyłam nitką w kolorze ściany, a następnie zawiązałam na gałęzi, którą wcześniej zawiesiłam pod sufitem. 

Mój trick: każdy gotowy płatek został delikatnie przeeprasowany żelazkiem. Pozbyłam się przez to załamań papieru, które powstały przy wycinaniu wzorów!

Jest to niebywale intrygująca dekoracja - płatki są w ciągłym ruchu, przez co nie można oderwać od nich oczu! Ja je uwielbiam i z pewnością pojawią się wkrótce w większych ilościach w naszym domu :) Nie omieszkam pochwalić Wam się efektami, dlatego stay tuned!

sypiaplatki134.jpg

Jak łatwo i tanio odświeżyć wygląd sypialni na zimę?

Czy zauważyliście, że w naszej sypialni pojawiły się nowe lampy, koc i poduszki? Wszystko, co zrobiłam, to pozamieniałam miejscami dodatki z sypialni gościnnej i salonu. Dzięki temu nie jedno, a aż trzy pomieszczenia zyskały nowy wygląd na zimę, a ja nie wydałam ani centa! Będę mogła wydać więcej na prezenty świąteczne ;) To się dopiero nazywa 'wilk syty i owca cała'...

sypiaplatki131.jpg
sypiaplatki133.jpg

Gra światła i cieni wieczorem, gdy płatki delikatnie kręcą się wkoło jest wręcz magicznym wydarzeniem!

sypiaplatki132.jpg

PS.

Uświadomiłam sobie przed chwilą, dzięki komentarzowi Karoliny, że sposób, w jaki zawiesiłam gałąź pod sufitem może być niejasny, dlatego poniżej krótki opis, jak tego dokonałam.

rekazwkretami13.jpg

Użyłam trzech takich małych wkrętek, jak na zdjęciu. Są naprawdę malusieńkie i wkręcone w sufit są praktycznie niewidoczne. To na nich zawiązałam nitki, do których następnie przyczepiłam gałąź. Wykręcone z sufitu zostawiają małe dziurki, których łatwo się pozbędziecie wcierając w nie odrobinę suchego, białego mydła.

Mój dom: oświetleniowe wyzwanie

Pisałam wczoraj o lampach i zdałam sobie sprawę z tego, że ja ciągle nic jeszcze nie zrobiłam odnośnie lamp w naszym przedpokoju! Jakoś zupełnie o nich... no wiecie... zapomniałam. 

Lampa-pies nadal stoi nie podłączona do gniazdka, które jest za daleko, a lampy sufitowe straszą inną epoką... Tak przecież być nie może! Zadzwoniłam do teścia. Będzie w sobotę robić dodatkowe gniazdko przy stoliku. Jedno z głowy. Teraz muszę zrobić sobie żyrandole i będę miała kolejne z głowy. Bo widzicie... Żyrandol, który mi się podoba kosztuje 15 tysięcy funtów, ale jest też zbyt duży do moich przeciętnej wysokości sufitów. Postanowiłam zrobić sobie coś własnoręcznie. Cóż to będzie za eksytacja, jeśli mi się powiedzie! Cóż za radość, za duma!

Zobaczcie, jak na chwilę obecną prezentuje się przedpokój i jak może wyglądać z nowymi lampami sufitowymi:

dodswiadoho13.jpg

Tutaj widać niepodłączony kabel lampy-psa i brzydkie górne oświetlenie:

dodswiadoho131.jpg

A to są moje wizualizacje, w jakim stylu mają być żyrandole (sztuk dwie) w hollu. Nie zdecydowałam jeszcze, czy wybrać wersję A czy B? Obie są bardzo do siebie podobne, różni je jednak ich kształt:

dodswiadoho134.jpg

Motto na dzisiaj:

Kreatywność jest jak bakteria - podaj ją dalej!

Najlepszy antydepresant

- To nie cebule wyciskają mi łzy z oczu... to przebywanie w tej kuchni... - Czy macie czasem ochotę wyjść z kuchni, trzasnąć drzwiami i nigdy więcej tam nie wrócić? Ja nigdy, ponieważ moja kuchnia działa na mnie jak antydepresant. Chyba śmiało mogę rzec, że jest również ulubionym miejscem przesiadywania moich gości (latem, bo zimą wybierają grzanie się przy kominku w salonie :)).

Ten post dedykuję wszystkim tym, którzy pytali mnie ostatnio o zdjęcia i parę szczegółowych informacji na temat mojej kuchni:

kuchniaoswiacach13.jpg

1. Moje ulubione narzędzie kuchenne? Actifry Tefal - da się w nim zrobić zdrowe frytki na jednej łyżeczce oleju i bez smrodu w domu!

2. Znienawidzone narzędzie? Żelazko... nie znoszę prasować :)

3. Boazerię na ścianie za stołem zrobiłam sama z kilku desek! Całość kosztowała kilkanaście euro i nie wymagała jakiś szczególnych umiejętności. Długie deski zostały po prostu przyklejone do ściany za pomogą mocnego kleju (chwycił od razu!), następnie pomalowane na biało, dając efekt drogiej i eleganckiej boazerii. Szczegółowy opis, jak ją zrobiłam, znajdziecie TU.

kuchniaoswiacach133.jpg

4. W spiżarni znajduje się wszystko, co mogłoby zagracić kuchnię, czyli zamrażalka, pralka, deska do prasowania, miotły, mikrofala, kosz na śmieci i karma dla psów. Poza tym całe mnóstwo foremek do pieczenia, książek kucharskich, wielkich garnków, środków czystości, ręczników, obrusów i serwetek, sadzonek w doniczkach i miliona innych drobiazgów, które nie są używane przez nas na co dzień.

5. Marzy mi się wymiana krzeseł na inne i przemalowanie stołu... najprawdopodobniej ciemną bejcą.

6. W przyszłym roku sprzedam lampy znad stołu i wymienię je na inne - większe i bardziej dramatyczne.

7. Kuchnia od pół roku jest bez rolety na oknie - marzy mi się nowa, ale ciągle brakuje czasu na jej uszycie.

8. Cyferki, które są przyczepione do wiklinowych koszy z Ikea zamówiłam u Al z Czary z Drewna.

9. Obrazy z wyciętymi wzorami liści kupiłam kilka lat temu w TK&Maxx.

kuchniaoswiacach132.jpg
kuchniaoswiacach136.jpg
kuchniaoswiacach131.jpg
kuchniaoswiacach135.jpg
kuchniaoswiacach137.jpg

Halloween - łatwa dekoracja drzwi wejściowych

Dziękuję Wam za tyle ciepłych i miłych komentarzy pod poprzednim postem. Bardzo wiele dla mnie znaczą. AniuR - dziękuję, że się ujawniłaś! Jakchce - świetnie jest widzieć męską obecność na blogu!

Wzięłam się dziś ostro do pracy i udekorowałam nasze wejście do domu na Halloween. Kupiłam w Tesco kilka dyń, z pola za domem przywlokłam gałęzie, a tablicę, która normalnie stoi na półce w hollu, zawiesiłam na drzwiach dla uzyskania lepszego efektu. Oryginalnie miał na nich wisieć wieniec jakiś straszny, ale ostatecznie postanowiłam, że tablica będzie bardziej interesująca. W sumie wyszła mi dekoracja, która jest łatwa do zrobienia, niedroga i pozytywnie straszna :) Dzieci nie będą płakać na jej widok, co po wydarzeniach ostatnich kilku dni trzeba wziąć pod uwagę, jeśli się nie chce mieć Urzędu Miasta i Gminy na karku (jakiś dom, bodajże w Dublinie, był tak strasznie udekorowany, że dzieci płakały na jego widok. UMiG kazało właścicielom zdjąć część dekoracji, żeby dzieciom nie śniły się koszmary :) A ja myślałam, że takie rzeczy to tylko u nas, w Polsce :)).

hallowee131a.jpg
hallowee132.jpg

Rubee i Holly dzielnie mi asystowali podczas sesji zdjęciowej. Uśmiałam się strasznie, bo wpadłam na pomysł przebrania ich na Halloween, ale Holly w ogóle się to nie spodobało. Rubee z kolei jak prawdziwa gwiazda filmowa obracał łebek raz w prawo, raz w lewo czekając cierpliwie, aż skończę :)

hallowee133.jpg
hallowee134a.jpg

Dynie fajnie wyglądają za dnia, ale dopiero o zmroku wydobywa się ich piękno, a to za sprawą latarenek i delikatnego oświetlenia. Uwielbiam :) Czy to dziwne, że nie mogę się napatrzeć na moje własne drzwi??? Oczywiście nie musiałam długo czekać, aby zrobić zdjęcia drzwiom o zmroku, ponieważ ostatnio tak szybko robi się ciemno :( Dzisiaj pierwszy raz rankiem nie mogłam zwlec się z łóżka, bo na zewnątrz było zimno i ciemno, a łóżko było takie ciepłe i miłe... Wy też tak macie jesienią?

hallowee135.jpg
hallowee136.jpg
wiolapodpis.jpg