Jadalnia

Tydzień ciszy

Po zupełnie nieprzewidzianym tygodniu bez laptopa i internetu wracam do akcji (czytaj: bloggowania). Z góry przepraszam za wszelkie opóźnienia z mailami oraz losowaniem grudniowego candy. W ciągu kilku najbliższych dni postaram się nadrobić wszelkie powstałe zaległości. A co u mnie - zapytacie? Dni wypełnione mam gorączkowymi pracami ręcznie robionych dekoracji świątecznych na akcję charytatywną, która odbędzie się już za kilka dni. Mam nadzieję, że ze wszystkim zdążę na czas. Powoli dekorujemy dom na Święta - w Irlandii jest tradycja, że dekoracje zakłada się ósmego grudnia. Pewnie niektórzy z Was się zdziwią, ale u nas stoi już choinka :) Wczoraj piekłam pierwszą turę pierników, które po dzisiejszym 'nalocie' rodzinki zniknęły prawie zupełnie :) Za kilka dni upiekę kolejną i schowam - może uchowają się do Świąt hi hi :) A tutaj kilka zdjęć zmian, które zachodzą w naszym domu za sprawą zimy:

Jednen z niewielu pierników, który nie został zjedzonyObrazki z reniferami pojawiają się u nas każdego roku :) Oboje bardzo je lubimy. Do pobrania tutaj.Głowa renifera - jak ją zrobić? Tutaj znajdziecie mój post z DIYDo usłyszenia już jutro!

Niepowtarzalna mieszanka drogo-tanio

Nie wiem, czy to aura za oknem, czy po prostu chwilowe zauroczenie, ale ciągnie mnie niesamowicie do tych pięknych, jasnych, skandynawskich wnętrz! Wiecie, o którch mówię, bo wiem, że sami je lubicie :) Niedawno pokazywałam Wam jadalnię au naturale, dziś nadeszła kolej na wnętrze, w którym łączenie drogiego z tanim okazało się niepowtarzalną mieszanką! Zresztą sami zobaczcie:

Foto: Style at home

1. Krzesło Wishbone; 2. Okrągły stół; 3. Lampa; 4. Regał; 5. Mlecznik; 6. Dzbanek na herbatę;

No i co myślicie o tej mieszance drogie-tanie? Co Wam się w niej najbardziej/najmniej podoba?

PS. Mój laptop działa już bez problemu i jest to pierwszy post od dwóch dni, wysłany z mojego laptopa :) Ach.... jak fajnie :) Fajnie jest męża, który się zna na takich sprawach :)

Podano do stołu!

Odkryłam ze zdumieniem, że moim nowym, ulubionym zajęciem jest nakrywanie do stołu! Zdziwiona, jednak doszłam do wniosku, że to ma sens :) Lubię stylizować, dekorować i przestawiać, a nakrywanie stołu np. do obiadu, zaspokaja moje porzeby w dwojaki sposób: czuję się spełniona jako stylistka wnętrz, a i spożywanie posiłków staje się jeszcze przyjemniejsze :) Poniżej kilka (uwierzcie mi - z wielu!) stylizacji z ubiegłych miesięcy.

Wariacja wakacyjno - morska

Romantycznie

Słodko-gorzko

Z zastawą odziedziczoną po dziadku Denny'm

Wariacja wielkanocna

Serwetki, serwetki...Zresztą nic tak nie odświeża wyglądu kuchni lub jadalni, jak ozdobiony kwiatami, obrusem lub serwetkami stół. W zależności od nastroju, lub pory roku - inne. Zgodzicie się ze mną?