ciekawostki o wnętrzach

Uwaga! Trujące farby!

Urządzanie wnętrz jest niezwykle fascynującym zajęciem, jednak staje się jeszcze bardziej ciekawe, gdy zna się stojącą za tym historię. Jakoś nigdy nie lubiłam historii w szkole, całe te wojny, napady, potyczki i bitwy... zdawałoby się, że ludzie nic innego nie robili! Strasznie mnie to nudziło, jednak odkrykłam w sobie ogromne pokłady ciekawości do dziejów urządzania wnętrz. Takie moje nowe hobby :)

Wspaniale jest spojrzeć przez okno i pomyśleć sobie o historii jaka stoi za ich stworzeniem całe wieki temu. Lub chwycić do ręki widelec i uśmiechnąć się pod nosem wiedząc, dlaczego ma tylko cztery zęby. Albo podczas malowania ścian uprzytomnić sobie, że malowanie nie zawsze było takie łatwe...

nikkitybes13.jpg

Jak bardzo zmieniło się nasze podejście do malowania ścian... Foto via Nikki Tibbles

Pierwsze farby do ścian były mieszane w ogromnym sekrecie przez malarzy, którzy tworzyli swoje własne kolory. Farba musiała być mieszana w małych ilościach i natychmiastowo użyta, dlatego mieszanie kolorów było naprawdę wielką umiejętnością. Na domiar złego, każda ściana musiała być malowana co najmniej 5 razy, jako że ówczesne farby bardzo źle kryły. Czy potrafilibyście dzisiaj wymieszać kilka razy na przykład turkusową farbę, uzyskując ten sam odcień za każdym razem? Byłoby ciężko, prawda?

Oczywiście farby były bardzo groźne dla zdrowia: aby stworzyć farbę, mieszano kilka toksyn, na przykład ołów, arszenik lub cynober. Poza brakiem apetytu, melancholią i zmęczeniem, malarze zatruci ołowiem mieli powiększone siatkówki oka, dzięki czemu widzieli aureolę wokół przedmiotów - efekt używany przez van Gogh'a w jego obrazach. Najprawdpopodobniej sam też był zatruty ołowiem :)

Pigmenty różniły się ceną w zależności od koloru. Najtańszą 'farbą' była woda zmieszana z wapnem - nie była zbyt odporna na zabrudzenia, jednak działała jak świetny środek dezynfekujący. Często mieszano ją z kolorowymi barwnikami i używano w najbiedniejszych domach. Generalnie im jaśniejszy kolor, tym tańsza farba (to akurat bardzo się nie zmieniło z upływem wieków). W Anglii za pół litra farby w kolorze złamanej bieli lub beżu trzeba było zapłacić 4-5 centów. Niebieska lub żółta farba kosztowała od dwóch do trzech razy tyle i była najczęściej używana przez średnią i wyższą klasę. Jeszcze droższa była połyskująca, niebieska farba na bazie zmielonego szkła. Jednak najdroższym sposobem dekoracji ścian było użycie patyny. Paski miedzi wieszano nad kubłem z końskim gnojem i octem, a powstałą w ten spsosób oksydowaną miedź zdrapywano i smarowano nimi ściany. Aż chciałoby się rzec - czego ludzie nie wymyślą! :)

Kiedy farby stały się bardziej dostępne, właściciele domów upodobali sobie mocne i intensywne kolory ścian. Zdaje się, że im bardziej nasycony kolor we wnętrzu, tym więcej zachwytów od przybyłych gości! Zaczęła się moda na używanie nie jednego, a siedmiu lub nawet ośmiu różnych kolorów na ścianach w jednym pomieszczeniu... i tylko po to, aby pokazać, jak się jest bogatym :)

Ciekawostka: Czarny jest tak naprawdę nowym kolorem we wnętrzach. Zaskakujące jest, że aż do późnych lat dziewietnastego wieku nie było prawdziwej, czarnej farby!

wiolapodpis.jpg

Czy zaciekawiłam Was trochę historią farb? Znaliście już jej dzieje, czy była to dla Was nowość?

'W domu' Billa Brysona

Czy słyszałyście kiedyś o Bill'u Bryson'ie? Czytam właśnie kolejną z jego fascynujących książkek - At home i jestem w niej tak zaczytana, że  'Decorate workshop' Holly Becker, czyli pozycja, którą zaczęłam przerabiać niedawno, została odłożona chwilowo na stolik kawowy. 

dziekob133.jpg

Moje kwiaty z Dnia Kobiet niedawno zaczęły pięknie rozkwitać

Czytam w oryginale, jako że na polskim rynku ten tytuł jest jeszcze niedostępny, a nie mogłam się doczekać (zresztą ostatnio czytam tylko po angielsku). Gdy tylko zobaczyłam ją na sklepowej półce, bez wahania po nią sięgnęłam... i oderwać się nie mogę. Coż jest w niej takiego fascynującego? Otóż autor zauważył pewną lukę w historii świata. Przez wieki ludzie żyli normalnym życiem jedząc, śpiąc i próbując żyć jak najwygodniej... A gdzie to wszystko miało miejsce? W domach. Bryson lekko i z dowcipem opowiada o tym, jak to się stało, że dom ma przedpokój, salon, schody i komin, żeby wymienić tylko kilka. Jak to się stało, że meble wyglądają, jak obecnie wyglądają? Zresztą to tylko kilka drobnych przykładów, a książka przecież jest spora, bo aż 700 stron z przypisami. 

Dzisiaj chcę Wam przytoczyć kilka faktów z książki, o których prawdopodobnie nie wiedzieliście, a które, moim zdaniem, są fasynujące :)

  1. Skrzynie były pierwszymi meblami w domostwach, a miały zaokrąglone wieko, aby podczas częstych podróży spływała po nich woda. 
  2. Słowo meble pochodzi od włoskiego słowa mobili oraz francuskiego meubles, co oznaczało coś mobilnego i łatwego do przetransportowania (średniowieczne gospodarstwa domowe ciągle się przemieszczały).
  3. Podłogi w domach były najczęściej zrobione z gałęzi lub słomy (nie wiem, jak Wam, ale mi tu od razu przyszła do głowy myśl 'ptasie gniazdo' :)). Im więcej słomy, tym bogatsi właściciele posiadłości, ale też tym więcej choróbstw i zarazków, jako że to środowisko wprost stworzone dla wszelkiego robactwa!
  4. W czasach Williama Shakespeare dywany były tak cenne, że wieszano je na ścianach lub stołach. Na podłogę je kładzono dopiero na przybycie ważnych gości (oczywiście tylko po to, aby im się pochwalić).
  5. Rolę pierwszych stołów pełniły surowe deski położone na kozłach, a kolacje najczęściej dzieliło się ze swoim sąsiadem. 
dziekob131.jpg

Na dzisiaj to tyle faktów. Niedługo wrócę z pięcioma nowymi :) Jesteście ciekawi, co Bill jeszcze 'odkrył'?

wiolapodpis.jpg

A może Wy też znacie jakieś ciekawostki na temat domów? Będę Wam ogromnie wdzięczna, jeśli znajdziecie chwilę czasu, aby o nich napisać. Jeśli chcecie być pewni, że nie przegapicie kolejnych faktów, możecie mnie subskrybować przez Bloglovin' lub śledzić na Facebook.