Co za tydzień! Luty dobiega końcowi, a ja nadal jestem niezdecydowana, co zrobić ze ścianą w przedpokoju!
Z pozytywów, przemalowałam w końcu kaloryfer i zaczęłam produkcję lampy. Mogę Wam jednak zdradzić, że szukanie czarnej farby do kaloryferów to jak szukanie igły w stogu siana. Ileż to ja sklepów odwiedziłam! Patrzyli na mnie, jakbym miała dwie głowy – któż chciałby przecież czarny grzejnik!?! Kaloryfer ma być biały i basta! Oj, jakże niewinni są Panowie w sklepach budowlanych... Ostatecznie znalazłam farbę do wysokich temperatur. Pan w sklepie zarzekał się, że do grzejników będzie, jak znalazł. Nie miałam wyjścia – musiałam mu zawierzyć.
Z minusów – farba cuchnie. Z plusów, naprawdę świetnie kryje. Od wczoraj biały, wielki grzejący prostokąt jest prawie niewidoczny. A ja trochę lepiej śpię w nocy... jeszcze trochę i najbrzydszy zakamarek naszego domu – żaba- przemieni się w pięknego księcia! Będę jednak potrzebowała Waszej pomocy. Ja nadal nie mogę zadecydować, co zrobić z tą ścianą! Zaczęłam robić galerię, ale w głowie siedzi jeszcze kilka innych pomysłów... Chcecie wziąć udział w moim dekoracyjnym porocesie? Która z poniższych opcji przemawia do Was najbardziej? Dla przypomnienia tak jest teraz:
A tak mogłoby być:
Tak się tym wszystkim przejęłam, że dla zrelakowania upiekłam ciasteczka w weekend. Odkryłam, że pieczenie to po sprzątaniu druga czynność, która ma na mnie relaksujące działanie. Joga i ćwiczenia oddychowe mogą się schować do kąta! Ja jestem spokojniejsza, a mąż szczęśliwszy, bo uwielbia wszelakie słodkości. Mam tylko nadzieję, że nigdy naprawdę nie będę zestresowana... bo moje pieczenie równałoby się grubiutkiemu mężowi ;)
Składniki:
-175 g miękkiej margaryny do pieczenia
-175 g cukru
-175 g samo-rosnącej mąki
-1 łyżeczka esencji waniliowej
-4 jajka, lekko ubite
1. Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni
2. Ubijamy cukier z masłem
3. Do mikstury dodajemy esencję waniliową
4. Stopniowo dodajemy ubite jajka. To ważne, aby po każdej ilości dodanych jajek dobrze ubić miksturę.
5. Dodajemy przesianą mąkę i jeszcze chwilę delikatnie mieszamy całość.
6. Miksturę dzielimy na 9 papierowych foremek do pieczenia i pieczemy w piekarniku 20 minut.
Ja moje babeczki ozdobiłam kolorowym lukrem. Mój sekret? Kupuję gotowy, biały lukier w sklepie (w Tesco) i w zależności od potrzeb zmieniam jego kolor za pomocą barwników żywieniowych (też z Tesco).