zielony

Ogród jesienią

Spóźniona jeden dzień z obiecanym postem, ale wczoraj wszechświat zawziął się, że jednak nie umieszczę go w obiecanym terminie. Poranek rozpoczął się tak pracowicie, że gdy w końcu usiadłam na sofie, aby odpocząć na chwilę, najwyczajniej w świecie... zasnęłam! Coś, co mi się nigdy nie zdarza w ciągu dnia (no chyba, że jestem chora). Obudziłam się późnym popołudniem, zasiadłam przed laptopem z kubkiem zielonej herbaty... a tu okazało się, że nie mogę się zalogować na bloga! Spanikowałam i próbowałam raz za razem, ale bez powodzenia. Błąd strony, może jakaś moderacja? Dzięki Bogu wszystko już działa jak należy, ale mówię Wam, że przybyło mi kilka siwych włosów ;) Ale wracając do tematu ogrodu. Tak pięknie świeciło kilka dni temu słońce, sprawiając, że zieleń roślinek była bardziej zielona niż zwykle (czy to możliwe?), że pobiegłam do domu po aparat i porobiłam kilka zdjęć. Kolory iście jesienne :)

Wisteria i lawenda

Pachnący groszek

Nie ma wielu roślinek, ponieważ nasza Holly lata szczenięce spędziła na niszczeniu wszystkiego, co wyrastało z ziemii, jednak podrosła już trochę i znalazła sobie lepsze zajęcia, niż przeżuwanie zieleniny ;) Powoli przybywa więc kwiatów i krzaczków. Ogród jest duży, i podejrzewam że minie parę lat, zanim przybierze wymarzoną formę i kształty :) Niedawno posadziłam całą masę cebulek tulipanów i żonkili i już nie mogę się doczekać, kiedy najdejdzie... wiosna :)

Darmowy wtorek: szablon

Zajdam się właśnie pysznymi truskawkami. Przebrana w wygodny dresik, zbieram siły przed wyjściem na spacer z moimi dwoma czworonogami Rubee'm i Holly. Nie padało od kilku godzin i muszę wykorzystać tę niespodziewaną zmianę pogody :) Ktoś ma ochotę się do nas dołączyć?

Zanim wyruszymy w trasę, chcę się z Wami podzielić kolejnym darmowym szablonem. Pamiętacie? Dzisiaj jest Darmowy Wtorek :)

Wystarczy, że klikniecie w powyższe zdjęcie lub tutaj, aby pobrać gotowy do wydrukowania wzór szablonu. Mam nadzieję, że spodoba Wam się tak bardzo, jak spodobał się mnie. Inspirację do jego zrobienia znalazłam na tym zdjęciu:

Widzicie podobieństwo? W sklepie Mari Robeson poduszki z tym pięknym, graficznym wzorem kosztują 60 dolarów+koszty przesyłki. Wy możecie je mieć prawie za bezcen (nie licząc kosztów farby do tkanin oraz pokrowca na poduszkę) plus satysfakcję z ręcznie zrobionego cuda :) Czy można chcieć czegoś więcej? Odpowiadając na to pytanie: tak, można. Chciałabym kilka więcej łóżek i sof, na których mogłabym umieszczać te wszystkie piękne, ręcznie malowane poduszki! ;)

Uciekam, żeby zdążyć przed deszczem! Zaczęło się chmurzyć...

Ściskam,

Motylem byłam...

Obudziły się we mnie twórcze instynkty, więc postanowiłam nie próżnować, zakasałam rękawy i wzięłam się za malowanie, wycinanie i klejenie. A wszystko to dzięki temu pięknemu plakatowi z motylami, który wydrukowałam niedawno u mojej kochanej Moni (moja drukarka zmarła niestety śmiercią naturalną, musiałam się więc jakoś ratować).

Od niepamiętnych czasów podobają mi się obrazy z motylami. Nie odważyłabym się jednak zawiesić na swoich ścianach tych z prawdziwymi okazami - wydaje mi się to zbyt brutalne. Z pomocą przyszła mi moja pomysłowość...

Tutaj muszę jeszcze nadmienić, że motylom nie przyklejałam skrzydełek, co pozwoliło mi przed włożeniem ich w ramkę wygiąć im trochę skrzydełka, aby wyglądały bardziej naturalnie.

Wkrótce kolejny opis, tym razem jak zrobiłam białe ramki bez spodów. Zajrzyjcie do mnie w środę!

No i jak Wam się podobają takie ramki ze sztucznymi motylami?