Motylem byłam...

Obudziły się we mnie twórcze instynkty, więc postanowiłam nie próżnować, zakasałam rękawy i wzięłam się za malowanie, wycinanie i klejenie. A wszystko to dzięki temu pięknemu plakatowi z motylami, który wydrukowałam niedawno u mojej kochanej Moni (moja drukarka zmarła niestety śmiercią naturalną, musiałam się więc jakoś ratować).

Od niepamiętnych czasów podobają mi się obrazy z motylami. Nie odważyłabym się jednak zawiesić na swoich ścianach tych z prawdziwymi okazami - wydaje mi się to zbyt brutalne. Z pomocą przyszła mi moja pomysłowość...

Tutaj muszę jeszcze nadmienić, że motylom nie przyklejałam skrzydełek, co pozwoliło mi przed włożeniem ich w ramkę wygiąć im trochę skrzydełka, aby wyglądały bardziej naturalnie.

Wkrótce kolejny opis, tym razem jak zrobiłam białe ramki bez spodów. Zajrzyjcie do mnie w środę!

No i jak Wam się podobają takie ramki ze sztucznymi motylami?