Zrób to sam

Moje małe DIY

Opowieść z serii "Jak zamieniłam stare w nowe' :) Wiele ich już tutaj było, wiele jeszcze będzie. Powiem tylko tyle - małe, a cieszy :) Sami zobaczcie, co stworzyłam tym razem:

Ramkę kupiłam wieki temu w popularnym sklepie 2 euro (irlandzki odpowiednik naszego polskiego 'Wszystko za 4.50 zł). Została przemalowana, tło zostało obite czarnym materiałem (stary podkoszulek mojego D.), a srebrne serduszko to nic innego, jak jeden z moich starych, ulubionych, ale popsutych już wisiorków. Teraz cieszy oczy w inny sposób :)

A tutaj na tle mojej nowo wykonanej poduszki...ale więcej o tym już wkrótce ;)

Co było Waszym ostatnim DIY?

Pochwalcie się!

Czekam na Wasze komentarze :)

Jak to zrobiłam...

W poprzednim poście Jak powstaje nowy pokój cz.2, zadałam Wam pytanie, czy jesteście w stanie odgadnąć, co zmieniłam w naszym nowo-zakupionym regale. Okazało się, że moje pytanie nie należało do najtrudniejszych :), ponieważ bezbłędnie odpowiedzieliście, że zamiast szklanych, mamy drewniane półki, że tylna ścianka została pomalowana na szaro, oraz że pojawiło się oświetlenie. Następnym razem muszę się postarać o trudniejszy zestaw pytań ;)

Dla ciekawych, przygotowałam krótki tutorial z przebiegu moich prac:

Ściankę malowałam farbą do wszystkiego. Dosłownie do wszystkiego. Można nią malować każdą powierzchnię! To moje najnowsze odkrycie :) Farba jest z firmy Rust-oleum i nazywa się Universal. Jak na razie jestem z niej zadowolona (a wiecie, że mnie ciężko zadowolić). Wystarczyło jedno malowanie, aby tło regału zostało równo pokryte. Punkt dla farby. Czy pisałam już, że szybko schnie? Kolejny punkt dla farby :) Ojej, zaczynam brzmieć, jak reklama. Lepiej już przestanę ją zachwalać :)

Moim kolejnym krokiem była instalacja oświetlenia. Nie uwierzycie, ale cztery (to już cztery!!!) lata temu kupiłam system oświetleniowy do szaf Ikea Dioder z zamiarem użycia go do szafkek kuchennych. Nawet już nie pamiętam dlaczego go nie użyliśmy, ale leżał sobie raz na strychu, raz w szopce na ogrodzie...zapomniany, niepotrzebny... całe cztery lata. Aż do przedwczoraj. Gdy udało mi się go w końcu znaleźć po prawie półgodzinnych poszukiwaniach (czas zrobić porządek na poddaszu!), okazało się, że zagubiły się śrubki i mocowania. Super glue załatwił jednak sprawę. Po wywierceniu dziurek w tylnej ściance i przełożeniu przez nie kabli, przykleiłam lampy do regału zwykłym klejem oraz taśmą dwustronnie klejącą. Trzyma mocno i na pewno nie puści :) Jestem z siebie tym bardziej dumna, że sama, samusieńka podołałam temu wyzwaniu.

Jest 12.30 (w nocy) i na mnie już pora. Czas do łóżka, bo jutro trzeba wcześnie wstać :) Dobranoc! (Czy ktoś do mnie zagląda jeszcze o tak późnej porze???)

Z krzesłem za pan brat

Natknęłam się niedawno na dwie inspiracje przedstawiające dość intrygujący pomysł na domowe DIY:

Foto: ariadneathome.nlPokrowce oraz lampa zostały ozdobione silhouette'ami krzeseł wyciętymi z materiału. Sam pomysł bardzo mi przypadł do gustu, ominęłabym jednak szerokim łukiem ten wzorzysty materiał, którego użyto do zrobienia wizerunków krzeseł - znudziłby mi się już po kilku tygodniach. 

Oczami wyobraźni widzę pokój nastolatki... stoi w nim biurko (jak to zwykle bywa w ich pokojach) z krzesłem w pokrowcu z powyższego zdjęcia oraz tablicą organizacyjną w harmonizującym kolorze......Co ja będę Wam mówić...sami zobaczcie, co mi siedziało w głowie:

Co sądzicie o tych projektach?

Czy zaglądają do mnie jakieś nastolatki? Jak Wam się podoba moja propozycja miejsca do nauki?

Do usłyszenia,

Morski wtorek

Malowanie salonu już prawie zakończone. Zostały mi jeszcze poprawki i sprzątanie. Dzisiaj będzie ciężko - obudziłam się z bólem głowy i jak na razie nic nie pomaga :( Mam nadzieję, że wkrótce przejdzie :(

A zmieniając temat - dzisiaj jest darmowy wtorek. Wiecie, co to oznacza :) Tym razem mam coś dla dorosłych i dla dzieci. Tematem przewodnim jest morze. Mam nadzieję, że moje propozycje się Wam spodobają.

Wystarczy, że klikniecie w powyższe zdjęcia, aby zostać przekierowanym do strony, skąd możecie skopiować większy obraz lub ściągnąć wzór poduszki. Powiem Wam tylko tyle, że nic tak nie poprawia wyglądu wnętrza, niż odrobina vintage :)

Uciekam łyknąć coś przeciwbólowego. Trzymajcie się,

Wtorek z nasionami

Od kilku lat chodzę do tego samego fryzjera. Przez ten czas zdążyliśmy się zaprzyjaźnić, a każda moja wizyta u niego jest przepełniona naszą plaplaniną. Ostatnim razem rozmawialiśmy o ogrodach i roślinkach. John ma przepiękny, dziki ogród, w którym rośnie mnóstwo kwiatów (np. moje ulubione niezapominajki), dlatego postanowiłam, że następnym razem zrobię mu niespodziankę i przyniosę mu nasiona kwiatów, których jeszcze u siebie nie ma. Szkoda tylko, że wszystkie opakowania kupnych nasion są takie banalne. Zauważyłyście?

Z pomocą (jak zwykle) przyszedł mi wujek Google. Udało mu się znaleźć naprawdę piękne opakowania nasion. A ja, jak zwykle :) chcę się nimi z Wami podzielić. W końcu mamy Darmowy Wtorek :)

Wystarczy, że klikniecie w powyższe zdjęcie, aby przenieść się na stronę magazynu Victoria, skąd pochodzą te gotowe do wydrukowania i sklejenia paczuszki.

Już widzę, jak John się ucieszy :)