ciemny pokój

Friday's Decor Doctor #25 i prezent dla uczestników!

Lidia mieszka w bardzo ciemnym pokoju. Wprawdzie są w nim dwa duże okna, jednak ze względu na wcibskich sąsiadów muszą być zasłonięte zasłonkami, które dodatkowo zaciemniają pokój. Co zrobić z takim ciemnym wnętrzem? Zapraszam Was na kolejną porcję urządzania w ramach serii postów Friday Decor Doctor.

Lidia napisała do mnie kilka tygodni temu. Dopiero wprowadziła się do tego pięknego mieszkania i mimo, że dała sobie radę z urządzeniem reszty mieszkania, z salonem utknęła.

Zdjęcie pokoju PRZED zmianami

Zdjęcie pokoju PRZED zmianami

Zdjęcie pokoju PRZED zmianami

Zdjęcie pokoju PRZED zmianami


W tym wnętrzu najważniejszy będzie kolor ścian. Nie może być zbyt ciemny lub zbyt intensywny. Wybrałam delikatną szarość z Satynowej Śnieżki w kolorze Zagubiony List, a podkreśliłam ją dodatkowo ozdobnymi listwami (pomalowanymi tym samym kolorem) zamontowanymi nad sofą. Dzięki tej farbie salon sprawia wrażenie jaśniejszego. Zauważcie, że nie wybrałam wielu dodatków, a i kolory są stonowane. Jedynym szaleństwem kolorystycznym w kąciku wypoczynkowym są poduszki: intensywnie różowe i w szalone wzory.

Drugą ważną rzeczą w salonie jest oświetlenie. Kinkiety nad sofą, lampki stołowe po jej dwóch bokach oraz kilka lamp sufitowych sprawią, że nawet najpochmurniejszy dzień Lidii nie będzie straszny. Dlaczego aż trzy lampy sufitowe? Tylko jedna z nich jest podłączona do prądu. Pozostałe dwie są atrapą, które za dnia nadają wnętrzu delikatności, a wieczorem, oświetlone, stworzą piękną grę światła i cieni. Lidka ma w pokoju tyle lamp, że spokojnie może sobie pozwolić na takie małe szaleństwo :)

Stoliki pomocnicze po obu stronach sofy są przezroczyste. Użyłam ich celowo. Wszelkie cienie, które pojawiają się we wnętrzu zwiększają wrażenie ciemnego pokoju. Dzięki takim stolikom światło dostanie się nawet w najdalsze zakamarki salonu!

Woalkowe firany, które Lidia ma u siebie są idealne. Okna jednak dodatkowo podkreśliłam beżowymi zasłonami, które na wizualizacji przewiesiłam pod sam sufit. Kącikowi wypoczynkowemu dodałam kropli dramatyzmu dzięki białym ramkom zawieszonym pomiędzy oknami od sufitu aż po prawie samą podłogę. Ważnym elementem są tu biało-czarne zdjęcia: nie narzucają się swoim wyglądem, pasują do wnętrza, ale i nie pozwalają przejść obok siebie obojętnie.

Moja rada:

Nie bójcie się wieszać ramek w ciągu od sufitu aż po samą podłogę! Zyskają na tym zwłaszcza wnętrza niskie, nudnawe lub pokoje-wagony.

Jeśli Wy również szukacie pomocy przy urządzeniu wnętrza w ramach comiesięcznej, darmowej akcji FDD (Friday’s Decor Doctor), nie zwlekajcie i wyślijcie do mnie maila ze zgłoszeniem (więcej na temat, co się ma w nim znajdować przeczytacie TUTAJ).

Wiem, że remonty są drogie, dlatego razem z firmą Śnieżka chcę Wam trochę pomóc: zarówno Lidia, jak i kolejna osoba, która zostanie wybrana do pomocy otrzyma farby Śnieżka Satynowa potrzebne do urządzenia pokoju według mojego projektu! Jesteście tylko krok od zachwycającego wnętrza: nie zwlekajcie i chwyćcie za klawiatury.