Mój ogród

Moje prace w ogrodzie zaczęły przynosić korzyści: jestem bardziej zrelaksowana (czy jest coś lepszego od prac na świeżym powietrzu przy śpiewie ptaków?!?), ogród wygląda lepiej niż kiedykolwiek, a roślinki pięknie rosną i się zielenią. Oczywiście do ogrodu moich marzeń jeszcze mu daleko (jakieś kilka tysięcy euro daleko ;)), ale powolutku, rok po roku jest coraz ładniej. Zadanie mam o tyle utrudnione, że kopiąc dziury w ziemi natknąć się można na glinę lub na skały - a wtedy trzeba sobie pomagać kilofem ;) O ile trawie wystarczyła przyczepa nawiezionej ziemii, to już rośliny potrzebują jej więcej i pomagam sobie robiąc skalniaki, drewniane donice, itp. 

Rok temu rodzice przywieźli mi z Polski malutką sadzonkę... w tym roku wygląda imponująco:

garde133.jpg

Rozsadziłam ją w kilka innych miejsc i mam nadzieję, że w przyszłym roku sadzonki rozrosną się tak bardzo, jak ta darowana. Bardzo mi się podobają te drobne, różowe kwiatki! Dzięki nim od razu zrobiło się weselej na skalniaku!

Trzy lata temu kupiłam malutki krzaczek. W tym roku po raz pierwszy wypuścił kwiaty :) Martwią mnie jednak brązowe plamy na liściach. Czy wiecie, jak się ich pozbyć?

garde134.jpg

Parę wiosen temu moja psinka Holly zniszczyła połowę tej pięknej roślinki. Martwiłam się, że nic z niej już nie będzie (z rośliny ma się rozumieć), jednak zakoczyła mnie tej wiosny i ku mojej uciesze, rośnie jak na drożdżach!

garde132.jpg

Mam ogromny problem ze ścianą oddzielającą nas od sąsiadów. Nie chce pod nią rosnąć porządnie nawet trawa! Zrobiłam eksperyment i posadziłam ozdobne krzewy w wysokiej, drewnianej donicy. Nic się z nimi nie dzieje, dlatego po tym, jak kilka dni temu sąsiadka obdarowała mnie sadzonkami ziół, warzyw i truskawek, wpadłam na pomysł, aby zbudować tam podwyższone grządki. Plan, jak je zbudować, znalazłam tutaj. Wydają się banalnie proste do zrobienia. Zobaczymy, czy w praktyce będzie to wyglądało równie łatwo, jak w teorii :)

garde131.jpg
wiolapodpis.jpg

Jutro jadę do miasta i będę się rozglądać za tanimi, naturalnymi deskami, np. cedrowymi (czytałam, że przetwarzane deski nie nadają się do takich grządek, ponieważ zawarte w nich chemikalia przedostają się do warzyw). Mam nadzieję, że uda mi się coś znaleźć. Mam jednak w zanadrzu plan B: jeśli nic nie znajdę, kupię najtańsze deski, zbuduję z nich grządki, a zanim wsypię do nich ziemię, obiję je od środka plastikowymi workami. Myślicie, że to powinno pomóc?

PS. Wybaczcie moją wczorajszą ciszę, jednak jakoś internet nam nie działa. Raz jest, raz go nie ma. Szlag mnie trafia ;)