Po więcej zapraszam już dzisiaj wieczorem. Uciekam do pracy! Do usłyszenia za kilka godzin :)
.js">
Zrób to sam
Po więcej zapraszam już dzisiaj wieczorem. Uciekam do pracy! Do usłyszenia za kilka godzin :)
Ci, którzy czytają bloga wiedzą, że zawsze maluję ręcznie robione poduszki farbami do tkanin (przykład tutaj). Zimą lubimy otaczać się ciepłymi i przyjemnymi w dotyku tkaninami, dlatego postanowiłam, że mój nowy projekt z poduszkami z wizerunkami Mikołaja i jego żony zostanie zrobiony odrobinę inaczej...
Do ich wykonania użyłam czarnego filcu, który po wycięciu został przyprasowany na specjalną taśmę...zresztą sami zobaczcie:
Do wykonania podobnych poduszek będziecie potrzebowali białej powłoczki (moje są z Ikea), szablony (dostępne tutaj), czarny filc oraz taśmę do podwijania (fizelina). Całość jest banalnie prosta do zrobienia: wytnijcie szablon z papieru. Odrysujcie go na filcu i wytnijcie. Tak przygotowany filcowy szablon przyprasujcie do poduszki w wybranym miejscu. I to wszystko! Poduszka jest miękka i miła w dotyku - idealna na zimowe wieczory!
Do usłyszenia,
Skończyłam robić próbne poduszki świąteczne! Napisałam próbne, bo nie wiedziałam, jak mi się to uda, ale wyszły wspaniale! Teraz mogę rozpocząć produkcję na skalę masową ha ha ha A prawda jest taka, że chcę zrobić więcej na akcję charytatywną, w której biorę udział, oraz kilka, aby obdarować najbliższych.
Za wcześnie jeszcze na świąteczne dekoracje, dlatego poduszki pozują do zdjęć w salonie na nowych fotelach (i wydało się, po co pojechaliśmy w niedzielę do Ikea i dlaczego pisałam niedawno o pudłach w salonie) :) Jeszcze nie pasują do wnętrza, ale poczekajcie do grudnia, gdy dom zostanie przystrojony na Święta! Będą wyglądać wspaniale!
Kochani, zapraszam na bloga jutro - zdradzę Wam krok po kroku, jak zrobić podobne poduszki. Jesteśmy umówieni?
Ściskam mocno i ciepło,
PS. Cierpicie na jesienną chandrę? Ja właśnie wróciłam od fryzjera i muszę przyznać - nic tak nie poprawia humoru, jak wizyta u fryzjera! Fryzjer - najlepsza tabletka na smutki!
PS.1. Właśnie 'stuknął' mi tysiąc na Pinterest!
Jednego nie skończyłam, a już biorę się za kolejne. Mowa oczywiście o świątecznych dekoracjach :) Właśnie zaczęłam robić poduszki. Pierwsza wyszła świetnie, mam nadzieję, że reszta też się uda :) Relacje już wkrótce. Trzymajcie kciuki!
Dzisiaj obiecane zdjęcia mojej małej armii z opisem, jak ją zrobiłam:
Zawsze podobały mi się takie żołnierzyki, a Wam? Często widziałam je w okresie świątecznym w sklepach, ale zawsze były taaaakie drogie. W tym sezonie moje motto brzmi: 'Jeśli coś Ci się podoba, ale jest za drogie, zrób to sama'. Udałam się do pobliskiego marketu budowlanego, kupiłam dwa kawałki drewna (tj. drewnianych, grubych listew), poprosiłam męża o pomoc przy ich cięciu na 10 równych kawałków i w ten sposób za niecałe 20 euro mam całą armię wymarzonych żołnierzyków!
Ich wykonanie jest banalnie proste! Kolorowa farba, dwustronna taśma klejąca, szablon z twarzami, wnętrze starej poduszki, gorący klej w pistolecie, trochę taśmy, wełny i voila!
Wycięty szablon z twarzą przykleiłam na zwykłą taśmę klejącą. Włosy wycięłam z wnętrza starej poduszki, ale Wy możecie użyć kawałka białego futerka, jeśli macie w domu. Ja nie miałam i ratowałam się innym sposobem :) Guziki jednym żołnierzykom zrobiłam z pomponikowej wełny, innym z pinezek.
Mam nadzieję, że będziecie się bawić równie świetnie przy ich tworzeniu, jak ja! Koniecznie dajcie znać, jak Wam poszło!
W naszym domu tętni życiem! Stół w kuchni zawalony jest farbami, pędzlami i kawałkami drewna. W piekarniku wypiekają się kolejne solne dekoracje, w salonie kartony czekają na rozpakowanie, a sypialnia gościnna pełni rolę mojej szwalni. Jednym słowem bałagan :) Już tłumaczę o co chodzi: po pierwsze, robię dekoracje świąteczne. Zostałam poproszona o wsparcie akcji charytatywnej. Na początku grudnia wystawiamy straganik z ręcznie wykonanymi dekoracjami, a cały dochód przeznaczymy na leczenie osób z depresją. Po drugie, robię dekoracje dla naszego domu (więcej na ten temat już wkrótce). Po trzecie, byliśmy wczoraj w Ikea :)
A no właśnie - Ikea. Ileż tam było ludzi! Szaleństwo! Kupiliśmy, po co przyjechaliśmy i szybciutko wracaliśmy do domu. Dzisiaj chcę się Wam pochwalić moimi nowymi ramkami:
Kupiłam je specjalnie z zamiarem oprawienia moich zdobycznych zdjęć ze starymi aparatami. Podobają się Wam?
Tak? :) To wspaniale, ponieważ dzisiaj Wy również możecie mieć podobne zdjęcia! Lubię się dzielić :) Wystarczy, że klikniecie tu i tutaj, aby ściągnąć je sobie (zupełnie za darmo), wydrukować i oprawić!
Pamiętacie jeszcze o Motywującym Klubie InteriorsPL? Do jutra macie jeszcze czas, aby zrobić zdjęcia zrobionym przez siebie przedmiotom lub dekoracjom. Trochę mi smutno, ponieważ myślałam, że więcej Was będzie brało udział w tych wyzwaniach :( PS. Uwaga! Spoiler! Uchylam rąbka tajemnicy, o czym będzie jutrzejszy post. Zajrzyjcie koniecznie!