Jednego nie skończyłam, a już biorę się za kolejne. Mowa oczywiście o świątecznych dekoracjach :) Właśnie zaczęłam robić poduszki. Pierwsza wyszła świetnie, mam nadzieję, że reszta też się uda :) Relacje już wkrótce. Trzymajcie kciuki!
Dzisiaj obiecane zdjęcia mojej małej armii z opisem, jak ją zrobiłam:
Zawsze podobały mi się takie żołnierzyki, a Wam? Często widziałam je w okresie świątecznym w sklepach, ale zawsze były taaaakie drogie. W tym sezonie moje motto brzmi: 'Jeśli coś Ci się podoba, ale jest za drogie, zrób to sama'. Udałam się do pobliskiego marketu budowlanego, kupiłam dwa kawałki drewna (tj. drewnianych, grubych listew), poprosiłam męża o pomoc przy ich cięciu na 10 równych kawałków i w ten sposób za niecałe 20 euro mam całą armię wymarzonych żołnierzyków!
Ich wykonanie jest banalnie proste! Kolorowa farba, dwustronna taśma klejąca, szablon z twarzami, wnętrze starej poduszki, gorący klej w pistolecie, trochę taśmy, wełny i voila!
Wycięty szablon z twarzą przykleiłam na zwykłą taśmę klejącą. Włosy wycięłam z wnętrza starej poduszki, ale Wy możecie użyć kawałka białego futerka, jeśli macie w domu. Ja nie miałam i ratowałam się innym sposobem :) Guziki jednym żołnierzykom zrobiłam z pomponikowej wełny, innym z pinezek.
Mam nadzieję, że będziecie się bawić równie świetnie przy ich tworzeniu, jak ja! Koniecznie dajcie znać, jak Wam poszło!