9 marca postanowiliśmy z mężem podjąć się wyzwania 30 dni bez wydawania pieniędzy. Skąd taki pomysł? Myśl, że można zrobić coś tak szalonego narodziła się w mojej głowie po przeczytaniu zabójczej książki Living well, spending less. 12 secrets of a good life Ruth Soukup. Byłam ciekawa, czy tak naprawdę można? Czy można przeżyć cały miesiąc bez wydawania jakiejkolwiek ciężko zarobionej gotówki? Lubię wyzwania i koniecznie chciałam dowiedzieć się, czy damy sobie radę.
Read Morepieniądze
30 dni bez wydawania pieniędzy: 20 dni później
Za nami 20 dni bez wydawania pieniędzy. Pierwsze 10 dni, muszę przyznać, były pestką w porównaniu z minionym tygodniem. Okazało się, że tym razem w ogóle nie zmieściliśmy się w wyznaczonym budżecie 10 euro!Przekroczyliśmy tę sumę o dokładnie 26.25 euro. Dlaczego?
Read MoreSposoby oszczędzania pieniędzy w Irlandii (i nie tylko)
Gdyby nie metody, które wypracowaliśmy sobie z D. na oszczędzanie pieniędzy, w tym roku na pewno nie udałoby nam się wylecieć do Francji, na Sycylię, do Anglii i jeszcze do Polski dwa razy! Nie byłoby nas stać na spontaniczne zakupy od czasu do czasu, na kolacje w restauracjach, wypady do kina, na koncerty, kabarety, imprezy... Na remont biura, dużą metamorfozę ogrodu przed domem i małą w holu... I jeszcze, pomimo tych wszystkich wydatków, nadal na oszczędzanie.
Nie oszukujmy się, większość z nas jest w tak zwanej średniej klasie społecznej. Ciężko pracujemy od rana do wieczora, choć i tam mamy czasem wrażenie, że pieniędzy nam wcale nie przybywa... Cały sekret tkwi w tym, żeby wiedzieć, gdzie i jak oszczędzać. To nie Wy pracujecie dla pieniędzy, ale one muszą pracować dla Was!
Prąd
- Każdego roku zmieniamy dostawcę elektryki. Na tego, który akurat jest tańszy. Rok temu byliśmy z irlandzką Airtricity, dwa miesiące temu przełączyliśmy się znowu na kogoś innego, kto oferował tańsze usługi. Obliczyliśmy, że takie przełączanie pomaga nam zaoszczędzić 150 euro na rok! Dodatkowo rachunki zawsze płacimy zleceniem stałym, co ponownie pozwala zaoszczędzić nam jakieś 20 euro na rok. Moja znajoma zapytała mnie niedawno, ile płacę za prąd. Gdy podałam jej dokładną sumę, zrobiła zdziwioną minę: Tak mało? Okazało się, że nie ma stałego zlecenia. „Co to kilkanaście euro na rok. To nic!’ – przysięgam, to były jej słowa.
- Pralkę zawsze ładuję do pełna. Pranie wypierze się tak samo bez względu na to, czy pralka jest pełna, czy wypełniona tylko do połowy.
- Mamy czajnik elektryczny. Zawsze gotujemy tylko tyle wody, ile potrzebujemy. Ale na tym oszczędzanie się nie kończy...Po rozlaniu gotującej się wody do szklanek, od razu napełniamy czajnik wodą na kolejne dwa kubki. Woda się delikatnie podgrzewa, a następne gotowanie jest szybsze!
Zakupy
- Kilka lat temu kupiłam torbę-żółwia (turtle bag). Jej celem jest ratowanie żółwi, które umierają w okropnych katuszach przez plastikowe torby, które są wyrzucane przez ludzi i które wiatr wywiewa w później morze. Ale nie o tym chciałam pisać. Nie kupuję żadnych plastikowych toreb. Nigdy. Po prostu zawsze noszę w torebce moją turtle-bag. I zawsze jestem przygotowana, nawet na te spontaniczne zakupy. Jej zaletą jest, że może potroić swoją objętość, dzięki czemu wejdą do niej nawet te większe produkty! I nie obchodzi mnie, że wygląda, jak z czasów PRLu.
- Gdy jakiś produkt, którego używam jest w promocji, kupuję go w większych ilościach. Przykład: raz do roku Dunnes Stores albo Super Value mają specjalną ofertę na duże opakowania proszków do prania. Normalnie kosztują jakieś 20 euro, w promocji schodzą do 11. Zawsze kupuję 3-4 opakowania, dzięki czemu mam zapas proszku na cały rok, a przy okazji oszczędzam. Tak samo robię z płynem do mycia naczyń, papierem toaletowym, itp. W ciągu roku to oszczędność jakiś 40-50 euro.
- Zawsze porównuję ceny i staram się kupować, gdzie jest taniej. W sklepach czytam małe napisy na cenach, które mówią, za ile centów jest kilogram lub litr produktu. Czasem kupno większego słoika np. majonezu wychodzi taniej, niż kupno małego, który akurat potrzebuję. A majonez zawsze i tak się przyda!
Mój mąż jest mistrzem zakupów internetowych. Jeśli ja znajdę coś fajnego w Internecie, wystarczy, że mu o tym powiem, a on w ciągu kilku minut potrafi znaleźć to samo w niższej cenie. Kilka dni temu był ‘czarny piątek’, czyli dzień przecen. Od jakiegoś czas nosiłam się z zamiarem kupna nowego aparatu fotograficznego, ponieważ mój stary się popsuł. Jeden miałam już upatrzony, jednak czekałam na odpowiednią porę, aż będzie tańszy. W piątek zszedł w dół o 60 euro. Powiedziałam o tym mojemu mężowi. Znalazł inny sklep, gdzie aparat był tańszy o 80 euro, plus miał darmową przesyłkę. W internecie poszukał kodów zniżkowych do tego sklepu. Cena poszła o kolejne 8 euro w dół :) Za kilka dni będę miała nowy aparat! Yuppi!!!
- prezenty na Święta zaczynam kupować... w sierpniu. Uważam, że Święta to wystarczająco stresujący okres dla naszych portfeli, dlatego w grudniu wolę martwić się o to, co będziemy jeść, zamiast tego, czy będziemy mieli co jeść. Poza tym nie wierzę w świąteczne promocje. Niby rzeczy są tańsze, ale czy aby na pewno?
Bank
- Czy naprawdę potrzebujecie karty kredytowej? Po pierwsze opłaty za jej posiadanie są mega wysokie. Po drugie, posiadając kartę mamy tendencję do wydawania więcej, niż zarabiamy. Byłam tam, wiem o czym mówię.
- A skoro już jesteśmy przy opłatach bankowych... Czy naprawdę potrzebujecie kilka kont w banku? Gdy wzięliśmy ślub z D. postanowiliśmy założyć wspólne konto bankowe. Jednak nadal każde z nas nadal miało swoje osobne konto. Trzy konta, trzy opłaty za ich prowadzenie... Pamiętajcie – pod koniec roku nawet te małe sumy się sumują!
- Na pewno wiecie, że za każde wypłacenie pieniędzy z bankomatu, bank nalicza sobie opłaty... Cwaniaki! Tutaj też da się oszczędzić. Wypłacajcie większe sumy pieniędzy, które Wam na dłużej starczą. Ja zauważyłam, że gdy płacę gotówką, mam żal rozstawania się z pieniędzmi i nie wydaję tak dużo. Inaczej sprawa się ma, gdy płacę kartą... ‘Niewidzialną’ kasę szybciej i łatwiej się wydaje.
Opłaty za dom/auto, itp.
- Zrezygnowaliśmy z większości kanałów TV. Okazało się, że i tak z nich nie korzystaliśmy. Ja telewizor rzadko oglądam i musi w nim być coś naprawdę interesującego, żeby mnie przykuć do kanapy. Czasem skuszę się na odcinek „Przyjaciół’ lub ostatnio na „I’m a celebrity. Get me out of here!’. Mój mąż, zapalony kibic Liverpool’u korzystał z niego, aby obejrzeć kolejny mecz swojej drużyny. Wszelkie seriale oglądamy na komputerze. Nie było sensu płacić niebotycznych sum za rozbudowane pakiety telewizyjne, tylko po to, żeby były. Zadzwoniłam do SKY i poprosiłam o przełączenie na podstawowy pakiet. Teraz, zamiast 80 euro na miesiąc, będziemy płacić 30. To oszczędność 600 euro na rok!
- Odkąd wprowadziliśmy się do naszego domu, nasze śmieci co dwa tygodnie odbierał Mr. Binman. Po szybkim sprawdzeniu cen, okazało się, że Whites są o wiele tańsi. Przełączyliśmy się. Tak, to takie proste!
- Kupując dom na kredyt w Irlandii, trzeba wykupić ubezpieczenie na życie. Niedawno je zmieniliśmy. Nowe oferuje dokładnie to samo, co poprzednie ubezpieczenie, ale jest 11 euro tańsze. To oszczędność 130 euro na rok. Na osobę.
- Pisałam już, że mój D. jest wspaniały, jeśli chodzi o wyszukiwanie niskich cen w internecie. Wykorzystujemy to również, gdy przychodzi pora płacić ubezpieczenie za nasze samochody. Każdego roku, tuż przed terminem płacenia, D. zasiada na kilka godzin przed komputerem w poszukiwaniu najtańszego ubezpieczenia. Jest w tym tak dobry, że proszą go o to nawet nasi znajomi!
Codzienne życie
- Od kilku lat nie wymieniliśmy piórek w naszych wycieraczkach samochodowych. Sekret tkwi w occie. Gdy się zabrudzą i przestają dobrze wycierać, wystarczy je porządnie przemyć octem!
- Gdy gotuję obiad, obierki z warzyw zawsze gotuję w osobnym garnku dla naszych psów. Ktokolwiek ma dwa duże psy, wiedzą ile potrafią zjeść i ile kosztuje karma.
- Nigdy nie kupuję lodu. Używam plastikowych foremek do jego samodzielnego robienia. Niby to takie oczywiste, ale mam wrażenie, że tu, na Wyspach, nadal rzadko stosowane...
- Nie używam mleczek do zmywania makijażu i płynów do mycia twarzy... Zamiast używam oleju kokosowego i naturalnego mydła z mleka koziego bez żadnych dodatków chemii. Nie tylko oszczędzam, ale poprawiła mi się cera! Serio serio.
- Nie kupuję mopów do mycia podłóg. Ale to akurat nie ze względów oszczędności, a z osobistych upodobań. Mam wrażenie, że mopy tylko mażą podłogę. Uważam, że nie ma lepszego sposobu mycia podłóg od wiadra ciepłej wody, szmatki i latania z nią po kolanach. Dotrę we wszystkie zakamarki i pozbędę się nawet uporczywych plam (ponownie – właściciele psów wiedzą o czym mówię. Zwłaszcza, jeśli tak jak ja mają psy, które lubią babrać się w błocie).
- Gdy jedziemy w dłuższą podróż, bierzemy ze sobą kanapki i kawę w termosie. Oboje uważamy, że jest coś relaksującego i przyjemnego w jedzeniu swojego własnego jedzenia podczas długiej podróży. Taki mini piknik :)
To tylko kilkanaście przykładów tego, jak oszczędzamy pieniądze każdego dnia. Musimy być sprytni. Rząd irlandzki od kilku lat bombarduje nas coraz to nowymi podatkami i opłatami. Rok temu wszedł podatek od nieruchomości, na początku przyszłego zaczniemy płacić za wodę, która dotychczas była darmowa. Mamy wrażenie, że chcą od nas wziąć wszystko, co zarabiamy. Ale my się im nie damy!
Sekret tkwi w byciu cierpliwym oraz w myśleniu przyszłościowym. Pamiętajcie, że powiedzenie ‘biedny jest biedny, bo żyje, jak bogaty. Bogaty jest bogaty, bo żyje jak biedny’ jest prawdziwe!
Jakie są Wasze sposoby oszczędzania pieniędzy każdego dnia? Podzielcie się swoimi trickami. Może coś przeoczyłam? Może są jeszcze inne sposoby oszczędzania, które mi umknęły? A może robicie dokładnie to samo, co my?