Czy wiedzieliście, że lampa sputnik została stworzona na uczczenie pierwszego satelity, który okrążył ziemię w 1957r? Wkrótce potem, zainspirowana tym wydarzeniem powstała NASA, co z kolei zaowocowało boomem na wszelkie przedmioty związane z kosmosem. W tym naszej lampy, która jest bohaterką tego posta. Mówiąc o lampie sputnik każdy może mieć inne jej wyobrażenie i nie ma w tym nic złego, ponieważ od dziesiątek lat powstają jej coraz to nowsze formy, choć oryginalnie była to mosiężna lampa z wieloma ramionami (najczęściej od 7 do 15), na końcu których zamontowane były pojedyncze żarówki. Mnie najbardziej urzekła ta trochę odstająca od oryginalnych, siedmioramiennych. Moim sercem zawładnęła jej patykowa odmiana!
To zachwycające widzieć, jak po tych wszystkich latach lampa nadal nie wyszła z mody. Obecnie to ikona designu. Pasuje w każdym wnętrzu: nawet tym urządzonym minimalistycznie lub bardzo nowocześnie.
Odmiany lampy i gdzie je kupić
Niestety nie udało mi się znaleźć wielu sklepów w Polsce, które zajmowałyby się ich dystrybucją. Głównie są to lampy ze stali, niklu i chromu. Przedziały cenowe tak różne, jak różne są prezentowane poniżej lampy. Niestety nie udało mi się znaleźć żadnych w kolorze złota lub miedzi, nad czym bardzo ubolewam. Wy też? No nic - puszka farby w spray’u odporna na temperatury powinna uwikłać się z tym problemem.
1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10.
DIY – jak samodzielnie zrobić patykową odmianę lampy
Tak długo podziwiałam zdjęcia pokoi oświetlonych sputnikami, że podziałała chyba siła autosugestii:
-Zrobię ją sobie sama. Coooo??? Ja nie dam rady??? Ja ze wszystkim daję sobie radę!
Trzy paczki patyków do szaszłyków, jedna wykałaczek, godzina malowania, kolejna klejenia i wpinania i miałam gotową lampę sputnik. Tak, to takie proste!
- Styropianową kulę przecięłam na pół i przykleiłam mocnym klejem na środku plafonu.
- Zdjęłam abażury w lampie i taśmą malarską zabezpieczyłam wszystkie elementy, które nie nadawały się do malowania.
- Na czubku kuli wpięłam kilkanaście wykałaczek. Dla pewności zabezpieczyłam je jeszcze gorącym klejem w pistolecie.
- Po kilku patyków do szaszłyków przykleiłam drewniane kulki. Tak przygotowane patyki wpięłam w styropian i zabezpieczyłam je ponownie klejem.
- Patyki i lampę pomalowałam kilkoma warstwami złotej farby w spray’u. Moja rada: patyki ułożyłam płasko na podłodze. Gdy wyschły z jednej strony, obróciłam je na kolejną i pomalowałam ponownie.
- Patyki gęsto wpięłam w styropianową kulę.
- Założyłam abażury.
- Zawiesiłam lampę.
Jestem ciekawa, co Wy myślicie o tych lampach? Gdybyście mogli przyznać im punktację od 1 do 10, gdzie 10 jest najlepszą liczbą, co byście im dali? Podobają Wam się, czy nie za bardzo? Jaki jest Wasz styl lamp?
Lampa w moim domu: