DIY

Metamorfoza krzesła za pomocą farby i wosku Annie Sloan

Zdaje się, że każdy szanujący się zagraniczny bloger przynajmniej raz użył i napisał coś o kredowych farbach Annie Sloan. To mus, zupełnie jak fotografowanie kaloszy Hunter, mikserów Aid, czy robienie jeszcze coś innego z TEJ listy. Nie możemy zostać w tyle, dlatego dzisiaj ja chcę podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami odnośnie tej słynnej farby. Post nie jest sponsorowany, a wszelkie opinie i uwagi na temat produktu są wyłącznie moje.

Metamorfoza krzesła. Annie Sloan. InteriorsPL.com

Czym jest kredowa farba (chalk paint) Annie Sloan?

To dekoracyjna farba która, wierząc reklamom, potrafi zamienić nawet najnudniejsze i najgorzej wyglądające meble w coś cudownego i niepowtarzalnego. 20 lat temu Annie Sloan zafascynowana antykami z XVIII do XX wieku postanowiła stworzyć farbę, która oddawałaby ducha tamtych epok. Jej farby charakteryzuje gama kolorów, która została stworzona przy współpracy z najlepszymi artystami. Tu mała ciekawostka: farby można ze sobą mieszać i tworzyć zupełnie nowe kolory! I teraz najciekawsza informacja: farby podobno pokryją KAŻDĄ powierzchnię bez potrzeby jej wcześniejszego przygotowywania (przecierania papierem ściernym, malowania farbą podkładową, itp.), po pomalowaniu nie powstają zacieki i jedna warstwa powinna być wystarczająca, żeby idealnie pokryć mebel.

Żartujecie? Takie cuda, a ja jej jeszcze nigdy nie używałam? Na stronie internetowej Annie Sloan poszukałam sklepów w mojej najbliższej okolicy, które zajmowałyby się dystrybucją farby. Miałam szczęście – były w miasteczku obok. Skusiłam się na farbę w kolorze Florence Batch i bezbarwny wosk, który jest równie sławny, co ‘chalk paint’. Zapłaciłam coś około 40 euro, czyli normalną sumę, za puszkę farby tego rozmiaru i wosk. Jeden - zero dla Annie za mało wygórowaną cenę.

Farba i wosk Annie Sloan. InteriorsPL.com

Akurat tak się zdarzyło, że kilka dni wcześniej moja teściowa chciała wyrzucić krzesło, na które patrząc, ciężko było powiedzieć, czy widziało lepsze czasy... Odrapane, rozpadające się, z prowizoryczną tapicerką. Obraz nędzy i rozpaczy. Zlitowałam się nad nim i przywiozłam je tego dnia ze sobą do domu z zamiarem uratowania mu życia. Dałam mu nawet imię – George:

Metamorfoza krzesła. Annie Sloan. InteriorsPL.com
Metamorfoza krzesła. Annie Sloan. InteriorsPL.com

 

Jak ja użyłam kredowej farby

Pisałam wcześniej, że reklama farby mówi, że meble nie potrzebują żadnego przygotowania przed malowaniem. Tutaj nie posłuchałam i przetarłam George’a papierem ściernym. Zrobiłam to tylko dlatego, ponieważ ktokolwiek malował go wcześniej, nie miał pojęcia, co robi! Sama nie jestem ekspertem, ale patrząc na krzesło mogłam od razu powiedzieć, że mebel był przetarty papierem ściernym i od razu po tym pomalowany. Farba była nierówna i chropowata z widocznymi zaciekami. Przed malowaniem mebel powinien zostać dokładnie oczyszczony z drobinek kurzu!

Po nałożeniu pierwszej warstwy farby, która powinna być wystarczająca, zauważyłam, że potrzebuję kolejnej, bo kolor jest dość nierówny. Okazało się, że farbę trzeba co jakiś czas dobrze wymieszać, aby pozbyć się tego problemu. No cóż... Nie wiedziałam :)  Po drugiej warstwie było już ok, ale zorientowałam się, że powstało kilka zacieków. Całe szczęście były w miejscach, gdzie planowałam później przecierkę dla uzyskania postarzanego efektu. Farba naprawdę szybko schnie – już po niecałej godzinie mogłam malować krzesło kolejny raz! Nie ma nieprzyjemnego zapachu, powiedziałabym nawet, że jej aromat jest bardzo miły dla nosa – delikatny, kredowy... Samo malowanie było czystą przyjemnością – farba jest dość gęsta i bardzo dobrze kryje.

Po odczekaniu 24 godzin, George przeszedł do kolejnego etapu swojej metamorfozy: woskowania (krzesło przed woskowaniem mogliście zobaczyć w poprzednim poście!).

Metamorfoza krzesła. Annie Sloan. InteriorsPL.com

 

Używanie wosku do mebli Annie Sloan

Mogę śmiało napisać, że gdy raz użyjecie tego wosku, wpadniecie w trans: będziecie chcieli użyć go na prawie wszystkich powierzchniach, jakie tylko znajdziecie. Któż by się spodziewał, że takie małe opakowanie starczy na tak długo??? Po powoskowaniu krzesła odnowiłam konsolkę i wieszak w przedpokoju, kilka starych szuflad (ponownie: jedną mogliście podziwiać w poprzednim poście), a nawet wazon z Ikea! Jest jednak pewna zasada, której warto się trzymać, aby uzyskać profesjonalnie wyglądający efekt:

 

  • najpierw wosk nakładamy miękką szmatką na małej powierzchni mebla i natychmiast przecieramy ją starym t-shirtem (inne materiały nie działają tak dobrze – sprawdziłam!). W ten sposób, krok po kroku woskujemy cały mebel. Ale uwaga: wosk nakładamy tylko zgodnie z kierunkiem słoi na drewnie!
  • jeśli chcemy postarzyć mebel metodą przecierki, teraz jest ku temu najlepszy czas: po pierwszej warstwie wosku. Ja George’a postarzyłam tępym nożem: papier ścierny nie dałby mi takiej wyrazistej linii drewna, tym bardziej, że był wcześniej pomalowany zieloną farbą.
  • mebel oczyszczamy z drobinek kurzu suchą szmatką.
  • teraz możemy nałożyć drugą warstwę wosku. Nakładamy go na całej powierzchni bez polerowania t-shirtem. Pozwalamy mu wyschnąć 24 godziny. Po upływie tego czasu mebel polerujemy koszulką aż do uzyskania tego wspaniałego, delikatnego połysku, który uzyskamy tylko dzięki woskowi!

Gdy krzesło było już pomalowane otapicerowałam je od nowa i przykleiłam do niego małe dekory. Nie miałam drewnianych, dlatego użyłam plastikowych, ale farba świetnie je pokryła. Dzięki temu mebel zyskał zupełnie nowy image! Nie mogę się doczekać miny teściowej, gdy zobaczy swoje stare-nowe krzesło. Jak myślicie, spodoba jej się?

Metamorfoza krzesła. Annie Sloan. InteriorsPL.com

 

Moje wrażenia po użyciu farby i wosku Annie Sloan

Czy użyłabym ich ponownie? O tak! Jak najbardziej. Farba nie ma zapachu, oprócz delikatnego zapachu kredy do tablicy. Świetnie kryje (jeśli dobrze się ją wcześniej pomiesza!- pamiętajcie o tym) i nie bałagani. Jest też bardzo wydajna: pomalowałam nią krzesło, szuflady w konsolce w przedpokoju, kilka pudełek i coś innego, o czym chwilowo nie mogę napisać (tajemnica!) i nadal mam jeszcze ¼ zawartości puszki! Kolor po pomalowaniu jest dość matowy, ale po powoskowaniu staje się głęboki i intensywny. Piękny! Niestety samo kupno farby nie wystarczy – meble po pomalowaniu MUSZĄ być powoskowane, w przeciwnym wypadku za każdym razem, gdy dotkniecie mebla wilgotną dłonią zostawicie na nim ślady. Ale jak już pisałam kupno wosku naprawdę się opłaca: wydobywa kolor drewna (i farby), poleruje i nadaje meblom delikatny połysk. I starcza na mega długo!

Zauważyłam jednak, że farba ma jeden minus: nie wyobrażam sobie malowania nią mebla, którego nie chcemy później postarzyć. Nie i koniec! Nie umiem tego wytłumaczyć, ale farba jest po prostu stworzona do uzyskania tego efektu podniszczonego antyku. Mam w zanadrzu jednak jeszcze jeden, zupełnie inny projekt z użyciem tej farby, dlatego kto wie? Może wkrótce zmienię zdanie? Napewno Wam o tym opowiem.

Jestem ciekawa, czy Wy użyliście już kiedyś tej farby i jakie były Wasze spostrzeżenia po jej użyciu? Czy byliście z niej równie zadowoleni, co ja?

Metamorfoza krzesła. Annie Sloan. InteriorsPL.com
Metamorfoza krzesła. Annie Sloan. InteriorsPL.com
Metamorfoza krzesła. Annie Sloan. InteriorsPL.com

Prosta do wykonania, jesienna dekoracja: ceramiczne liście

Tydzień bez DIY tygodniem straconym, nie sądzicie? Mój najnowszy projekt jest naprawdę bardzo łatwy do wykonania, nie jest bardzo czasochłonny i do drogich też nie należy. Mamy na niego idealną porę roku: liście jeszcze wiszą na drzewach, ale są już w pełni rozwinięte, dzięki czemu są bardziej mięsiste.

Dlaczego o tym wspominam? Bo do zrobienia tego projektu będziecie potrzebowali kilku różnych liści. Ja przeszłam się wokół domu i zerwałam z ziemi kilka chwastów, liść truskawki, klonu i jakiegoś kwiatu rosnącego w ogrodzie. Cokolwiek znajdziecie jestem pewna, że będzie idealne! W sklepie z artykułami dla artystów kupiłam glinkę plastyczną. Zastanawiam się jednak, czy masa solna również podołałaby temu zadaniu? Jeśli spróbujecie, koniecznie dajcie znać, jak Wam poszło!

Ceramiczne liście DIY.InteriorsPL.com
Ceramiczne liście DIY.InteriorsPL.com

Glinkę delikatnie rozwałkowałam na ok 4-5 cm grubości i położyłam na niej liścia, którego później porządnie ‘wewałkowałam’ (czy to w ogóle jest słowo?!?) w masę. Nie przesadzajcie jednak z wałkowaniem– im cieńsza warstwa glinki, tym ciężej będzie Wam później ją oderwać od stołu bez niszczenia kształtu liścia.

Ceramiczne liście DIY.InteriorsPL.com

Teraz możecie oderwać od masy plastycznej liścia. Waszym oczom ukaże się odbity w niej wizerunek rośliny. Ale to nie koniec zabawy!

Ceramiczne liście DIY.InteriorsPL.com

Nożem z ostrym czubkiem najpierw wycięłam zarys liścia, aby następnie wyciąć bardziej precyzyjne brzegi. Przy tym było najwięcej zabawy! Jeśli szkoda Wam czasu, użyjcie liści o gładkich brzegach.

Liście z masy solnej. InteriorsPL.com

Płaską łopatką podważcie delikatnie Waszego liścia i ułóżcie go na talerzu. Ja pod brzegami swoich, w niektórych miejscach podłożyłam zwiniętą folię aluminiową, aby uzyskać bardziej realistycznie wyglądające liście. Możecie zrobić tak samo!

Ceramiczne liście DIY.InteriorsPL.com
Ceramiczne liście DIY.InteriorsPL.com

Liście będą musiały schnąć kilka dni. Moje potrzebowały około 4 dób, aby stać się twarde i suche. Dekoracji nie malowałam, ponieważ spodobały mi się takie ‘surowo’ wyglądające. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, abyście Wy swoje ozdobili kroplą koloru: farby akrylowe będą do tego wprost stworzone!

Jedynym problemem, który teraz stoi przed Wami, to w jaki sposób użyjecie swoich nowych ozdób? Ja wykorzystałam starą szufladę i kilka desek, aby zrobić z nich mini-gablotkę na nowe skarby. Ale równie dobrze możecie:

  • obramować je lub po prostu wkleić do ramek,
  • zrobić w nich dziurki (pamiętajcie, aby zrobić je, gdy glinka jeszcze będzie mokra) i zawiesić pod sufitem. Coś, jak kiedyś zrobiłam tutaj (co nawiasem mówiąc jest jednym z najpopularniejszych moich PINów na Pinterest),
  • zrobić ich całą masę z zamiarem użycia ich później jako ozdoby na choinkę (oszalałam! Wspominam o Świętach na początku października! Ale wiecie co... czemu nie? Jeśli zaczniecie je robić teraz, do Świąt się wyrobicie!)
  • pomalować je farbą do glazury i użyć ich jako dekorację stołu lub stolika kawowego,
  • przyczepić je do wieńca, który następnie zawiesicie na drzwiach wejściowych.

A może macie jeszcze jakieś inne pomysły na ich wykorzystanie? Jestem ciekawa jakie? Dajcie mi znać! Koniecznie też pochwalcie się swoim końcowym dziełem na Instagram linkując je hashtagiem #Interiorspl

Pytanie tylko, czy dałam Wam tym postem kopa do działania, czy mam do Was zajrzeć i zrobić to osobiście? ;) 

Ceramiczne liście DIY.InteriorsPL.com

Kreatywne spojrzenie na codzienne przedmioty. 16 pomysłów na DIY

Wczoraj na Facebook zadałam Wam pytanie, co wolicie: rozwiązania gotowe, czy rozwiązania kreatywne. Zdecydowana większość zgodnie odparła, że kreatywne.

Basia napisała, że remontuje właśnie mieszkanie i przerabia meble z lat 60 i 70: w nowym wydaniu będą u niej meble do jadalni oraz pokoju dziecięcego.  Dominika lubi robić wszystko samodzielnie i robi to dla własnej satysfakcji, ale jak słusznie stwierdziła, nie na wszystko jest czas, nie na wszystko są chęci lub wystarczające umiejętności... Wtedy trzeba posłużyć się rozwiązaniami gotowymi. U Karoliny elementem decydującym jest to, co akurat ma pod ręką – najpierw szuka czegoś, co prawdopodobnie ma już w domu, a jeśli nic takiego nie może znaleźć, kupuje daną rzecz.

 

Po co kupować, jeśli już to mamy? 

A co, jeśli powiedziałabym Wam, że czasem to, czego akurat potrzebujecie... macie już u siebie? Nowe zasłony, dywany, abażury na lampy, wieszaki, gałki do mebli, itp., itd. Nie widzicie tego jednak i mimo wszystko pędzicie do sklepu wydawać ciężko zarobione dutki. Pewnie myślicie teraz, że oszalałam, mam rację? Przecież wiecie dokładnie, co macie w domu. No, może nie do końca jesteście przekonani co do szopki w ogrodzie, bo tak ja do swojej, często tam nie wchodzicie przerażeni wizją spasionych pająków, które tylko na Was czyhają, ale ogólnie wiecie, co macie, no nie? No właśnie nie.

Tysiące ludzi każdego dnia stoi przed wyborem: kupić coś, czy zrobić to samodzielnie. Osobiście wyznaję zasadę, że jeśli mogę coś zrobić samodzielnie, nie lubię tego kupować. Wiem, że Wy również. Wszak pisaliście o tym na Facebooku! Celem mojego dzisiejszego posta jest pokazanie Wam, jak używać rzeczy, które z pewnością macie już u siebie, ale w inny, bardziej kreatywny sposób. Jeśli nie wykorzystacie ich, aby zaoszczędzić, z pewnością polubicie je za ich pomysłowość.

 

15 sposobów na użycie normalnych rzeczy w innowacyjny sposób

1.      Stojak na wino może posłużyć również jako efektowny wieszak na ręczniki kąpielowe. To świetny sposób na dekorację łazienki!

2.       Metalowy lub druciany kosz na śmieci odwrócony do góry nogami będzie zgrabnym stolikiem pomocniczym. Ja kilka lat temu właśnie w ten sposób wykorzystałam dużą osłonkę na donicę. Jeśli dodatkowo umieścić na niej okrągłą deskę do krojenia, stworzymy industrialny mebel, którym nie pogardziłby żaden loft-lover.

Donica jako stolik

3.       Ale to nie wszystko! Druciane i wiklinowe kosze mogą stać się też wspaniałymi lampami!

4.       Jeśli szukaliście kiedykolwiek bezskutecznie kapy na łóżko w kolorze, który będzie koordynował z wyglądem Waszej sypialni, ten pomysł jest dla Was. Użyjcie kawałków materiałów lub zasłon!  Setki dekoratorów na całym świecie używają tego sposobu. Sama niedawno stanęłam przed dylematem, co zrobić, żeby ożywić sypialnię przy ograniczonym budżecie. Sama pościel zdawała się być niewystarczająca, potrzebowałam koloru w nogach łóżka... Użyłam kawałka materiału.

Kawałek materiału jako kapa na łóżku

6.       Nowe zasłony – no problem. Użyjcie prześcieradeł. Alina już to zrobiła, teraz kolej na Was. Ewentualnie użyjcie ich jako baldachim :)

7.       Świecznik podczas imprezy może pełnić rolę stojaka na ciasto lub owoce. Wystarczy ustawić na nim małe talerzyki lub filiżanki.

8.       Czy wiedzieliście, że stojak na magazyny może pełnić też funkcję wieszaka na owoce?

9.       Stare zabawki mogą stać się nowoczesnymi gałkami do mebli!

10.   Jeśli nie boicie się wchodzić do szopki ogrodowej, stare grabie (ale oczywiście oczyszczone i odświeżone) mogą stać się wieszakiem na kieliszki lub przyrządy kuchenne. Jeśli mimo wszystko wolicie tam nie wchodzić, zapomnijcie o tym projekcie

11.   Nawet zużyte opony mogą być czymś zupełnie innym. Ja już dwukrotnie wykorzystałam je w ogrodzie: robiąc z nich oczko wodne i całkiem efektowną donicę. Możecie jednak posunąć się o krok dalej i zrobić z nich... pufę!

12.   Córce marzy się domek dla lalek? Wystarczy przemalować lub okleić kawałkami kolorowych papierów szafę. Dziewczynka się w nim zakocha!

13.   Kolorowe lub wzorzyste rajstopy możemy wykorzystać, aby ozdobić abażury. Zwyczajnie naciągnijcie je na klosz i przytnijcie, gdzie trzeba!

14.   Nie wyrzucajcie bawełnianych t-shirtów. Pocięte na kawałki będą świetnym dywanikiem łazienkowym! Zobaczcie, jak ja go zrobiłam, podczas gdy Denis oglądał mecz, a mnie się nudziło.

15.   Szuflady mogą być wykorzystane na wiele sposobów: wiszące półki, stoliki (wystarczy dorobić im nogi lub kółka), pojemniki na przechowywanie drobiazgów pod łóżkiem, szafy...

16.   Zwykła doniczka może stać się poduszką na szpilki. Nie żartuję!

Poduszka na szpilki kaktus

 Wystarczy spojrzeć na coś innym okiem...

Ale to nie wszystko. Stół może stać się biurkiem (i gwarantuję Wam, że będzie się lepiej prezentował w biurze od biurka!), stolik kawowy może być otomaną, jeśli otapicerujemy go od góry, szafki kuchenne możemy wykorzystać jako siedzisko okienne... Wystarczy, że przestaniecie patrzeć na przedmioty, które widzicie codziennie w ten sam sposób, w jaki zawsze na nie spoglądacie (nie ukrywam, że lampka winka będzie pełniła tu ogromne znaczenie).

Wyjdźcie ze swojej strefy komfortu... co widzicie? Jakie znaleźliście inne zastosowania przedmiotów, które już macie w posiadaniu? Podzielcie się nimi, nie bądźcie sknerami ;) My też chcemy o nich wiedzieć!


3 pomysły na ręcznie zrobione ozdoby, które będą miały ogromny wpływ na wnętrze

Jeśli czytacie mojego bloga od jakiegoś czasu, lub jeśli właśnie po raz pierwszy kliknęliście na tą stronę (witajcie!) jesteście tu najprawdopodobniej, ponieważ szukacie ciekawych pomysłów jak ozdobić mieszkanie. Najlepiej takich, które nie kosztują fortuny, będą miały duży wpływ na wygląd wnętrza i będą oszałamiające, mam rację? Dobrze trafiliście, ponieważ po raz kolejny mam dla Was dawkę zdrowej, motywującej inspiracji.

 

Lubicie literki?

Ja bardzo! Są jednym z tych dodatków, które w niebywale prosty sposób nadają wnętrzu charakteru. Czy słyszeliście kiedyś o personalizacji wnętrza? To dostosowanie wyglądu mieszkania lub poszczególnych pomieszczeń do indywidualnych upodobań jego mieszkańców, a nic przecież nie jest bardziej personalne od naszych inicjałów. Tylko dlatego literowe dekoracje mają aż taką siłę oddziaływania na nasze domy i cieszą się niesłabnącą popularnością.

litera_zrób_to_sam_.jpg

Ilekroć jestem na zakupach, podziwiam literkowe ozdoby, a nieczęsto i całe napisy. Home, love, eat, sleep, wash (dom, kocham, jedz, śpij, myj)... czasem mam wrażenie, że jeszcze tylko poop (rób kupkę) brakuje ;) Mnie jednak zawsze brakowało czegoś innego... czegoś bardziej osobistego. Być może imienia mojego lub mojego męża, albo jakiejś przesadnie dużej pierwszej litery naszego nazwiska, o które przecież tak ciężko w sklepach. Coś, co samo w sobie będzie dekoracją...

Dzisiaj chcę Wam pokazać, jak obeszłam ten problem trzema świetnymi pomysłami na DIY. Podzieliłam je na stopnie zaawansowania, dlatego jestem pewna, że każdy z Was z łatwością znajdzie tu coś dla siebie.

  • Literka z grubej tektury

Stopień zaawansowania: bardzo łatwy.

literka_z_tektury.jpg

Z tektury wycinamy literę i obklejamy ją całą taśmą washi. Boki i brzegi obklejamy dodatkowo kolejną warstwą taśmy, nacinając ją delikatnie w zgięciach i przyklejając tak, aby nic nie odstawało.

Jak zrobić ozdobę ściany. Literka.
  • Literka z kwiatów.

Stopień zaawansowania: łatwy.

Literka z kwiatów. DIY

Z tektury wycinamy literę i za pomocą kleju w pistolecie przyklejamy do niej sztuczne kwiaty zaczynając od tych największych i wypełniając wszystkie szczeliny najmniejszymi. Gdy dekoracja będzie cała obklejona, przycinamy wystające poza literę liście i płatki.

litera_z_kwiatów.jpg
  • Litera ze sklejki.

Stopień zaawansowania: średni.

Litera ze sklejki

Ze sklejki wycinamy poszczególne elementy naszej litery, które następnie wygładzamy papierem ściernym i przyklejamy mocnym klejem do tektury. Po wyschnięciu kleju ozdobę malujemy.

Litera ze sklejki. Zrób to sam

 

Jak możecie wykorzystać te pomysły?

Przygotowałam dla Was listę 5 pomysłów, ale jestem pewna, że macie głowy nie od parady i sami wpadniecie na ciekawe rozwiązania:

  • Ponad galerią ze zdjęciami z Waszego ślubu (lub zaręczyn, narodzin dziecka, itp.) umieśćcie datę tego wydarzenia. Galeria stanie się bardziej niepowtarzalna, a Wasi partnerzy już nie będą mieli wymówki, że nie pamiętali o Waszej rocznicy :D
  • W sypialni nad każdą lampką nocną zawieście inicjał imienia osoby, która przy niej śpi.
  • W łazience ponad każdym wieszakiem pierwszą literę imienia osoby, do której wieszak należy.
  • Na drzwiach wejściowych zamiast wieńca.
  • Jeśli brakuje Wam ozdób ściennych, każda z tych liter zrobiona w rozmiarze XXL będzie ozdobą samą w sobie. Kto powiedział, że litery muszą być małe???
Litera DIY

Metamorfoza komody Ikea Rast - DIY

Stało się zwyczajem, a nawet tradycją, że kupno najtańszej komody z Ikea – małej i niepozornej Rast z surowego drewna, wiąże się z jej metamorfozą. Dziesiątki blogerów już próbowało – jedne projekty były mniej, inne bardziej udane. Dzisiaj chcę Wam pokazać, jak ja ją przemieniłam – do Was należy decyzja, czy zrobiłam to z powodzeniem, czy poniosłam klęskę.

Ikea Rast hack DIY

Mebel jest jakby stworzony do kreatywnego myślenia. Cóż nadzwyczajnego może być w zwykłej, niepomalowanej komodzie? Niska cena dodatkowo potęguje chęć zrobienia z nią czegoś niesamowitego: dodania jej nowych uchwytów, przemalowania, małego liftingu...

Poniżej przygotowałam dla Was kilka inspiracji, co możecie z nią zrobić. Kto by pomyślał, że coś tak zwyczajnego może wyglądać tak wspaniale i okazale? 

1. 2. 3. 4.

1. 2. 3. 4.

Ale przejdźmy do rzeczy. Wszyscy jesteśmy tutaj, żeby dowiedzieć się, jak ja przemieniłam moją komodę. Krok pierwszy to złożenie mebla. Mam kilkuletnią wprawę w składaniu ikeowych flatpacków i idzie mi to jak po maśle, choć przyznam Wam się, że nie zawsze mi tak dobrze szło. Jedna z pierwszych szaf, którą kupiliśmy złożyliśmy co do przodu to do tyłu i co na dół to na górze. Nawet nie pytajcie jak... Z tego błędu wyciągnęłam jeden ważny wniosek – instrukcje są po to, aby się z nimi zapoznać. Składanie mebli na oślep jest jak bieganie z opaską na oczy – łatwo się potknąć o najmniejszy kamień lub co gorsza – wpaść na ścianę. Po złożeniu Rast wygląda mniej więcej tak (zauważcie, że nie przymocowałam do niej jeszcze uchwytów):

Komoda Ikea Rast

Kolejnym krokiem jest dorobienie jej nóg i wycięcie dolnego panelu w dekoracyjne kształty, które w efekcie końcowym sprawią, że komoda nie będzie wyglądała tak topornie. Jak tego dokonałam? Nie dokonałam – mój stolarz zrobił to za mnie, za jedyne 20 euro. Aby dorobić komodzie nogi musiał zrobić jej dno, którego oryginalnie nie ma po złożeniu mebla. Dziwne, prawda? No, ale za tą cenę... nie spodziewajmy się za wiele. Tak wyglądała komoda świeżo po przywiezieniu jej od stolarza:

Ikea Rast hack DIY

Pozostała najprzyjemniejsza część przemiany mebla, czyli jego dekoracja. Najpierw pomalowałam go na różowo farbą Duluxa do drewna i metali o satynowym wykończeniu. Komodę pokryłam trzema warstwami farby. Po wyschnięciu dwóch pierwszych warstw delikatnie przetarłam je papierem ściernym dla uzyskania jednolitego, satynowego wykończenia. To ważny etap, jeśli chcecie uzyskać profesjonalnie wyglądający efekt bez smug po wałku czy pędzlu! 

Jak malować meble

Uchwyty zrobiłam z drewnianych kulek, które po pomalowaniu na biało nawlekłam na mocny, syntetyczny sznurek w różowym kolorze, dzięki czemu jest prawie niewidoczny na tle różowych szuflad. Kulki kupiłam w sklepie z artykułami dla artystów, kosztowały tylko kilka euro. Sznurek następnie przewlekłam przez dziury w szufladzie i zabezpieczyłam go małymi śrubkami.

  • Moja uwaga: aby śrubki stały się niewidoczne pomalowałam je różową farbą.
  • Moja uwaga 2: w środku szuflady wystające kawałki sznurka obcięłam i zasupłałam kilkakrotnie dla pewności.

I to w sumie tyle! Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie zrobiła czegoś nietypowego... I tak, po wysunięciu szuflad można zobaczyć coś nietypowego...

To co? Udała mi się ta metamorfoza, czy nie? Czekam na Wasze opinie!

Ikea Rast hack DIY
ikea_rast_hack