Moje Przed i Po

Właśnie sobie uświadomiłam, że nie pokazywałam Wam jeszcze tutaj moich dekoratorskich Przed i Po, a trochę ich się nazbierało przez ostatnich kilka lat :) Tak wyglądał nasz domek zaraz po wprowadzeniu się, a tak wygląda teraz. No i co sądzicie?

I've just realised I didn't show you the Before and After photos from my home. That's how our house looked like just after we moved in here and how it looks now. Let me know what do you think. Do you like the changes I've made?

Życzę Wam wspaniałego weekendu! Have a wonderful weekend,

Friday's Decor Doctor #4

Prezentuję Wam kolejny urządzony przeze mnie pokój w ramach mojej akcji Friday's Decor Doctor. W ciągu 52 tygodni mam zamiar urządzić 52 pokoje, dlatego jeśli potrzebujecie pomocy stylistki wnętrz - piszcie!

Tym razem trafił mi się przedpokój. Zdjęcia są jeszcze 'ciepłe', ponieważ dopiero skończyłam je obrabiać :) No i co myślicie o mojej metamorfozie?

I want to show you yet another decorated by my room which took part in my Friday's Decor Doctor's challenge. In 52 weeks I'm going to decorate 52 rooms so if you have dilemma and need help of an interior stylist, just write me an e-mail.

This time I was decorating a small entryway. Have a look at the photo below and let me know what do you think about it.

Kliknij tutaj, aby zobaczyć,jak pomieszczenie wyglądało przed zmianami. Click here to see the before photo.

Aby urozmaicić wnętrze, ale nie przesadzić z ilością dodatków, ściany pomalowałam na dwa kolory: szary oraz biały, gdzie biel została użyta tylko na brzegach ścian tworząc 'ramy' dla szarego. Już samo to sprawiło, że wnętrze stało się bardziej eleganckie. Szafa, która stała za drzwiami została wymieniona na lustrzaną i przeniesiona w inne miejsce. A mój pomysł na drzwi? Obkleiłabym je ozdobnymi listwami i przemalowała farbą w spray'u tak, aby wyglądały jak na powyższym zdjęciu.

Lista użytych przeze mnie produktów: Lustra: Ikea; Dywan: Ikea; Komoda: Ikea; Kolor na ścianie: Bezmiar przestrzeni z Dekoral Fashion. W tym tygodniu zaszalałam z Ikeą :)

I've painted entryway with two colors - gray and white, where white works as a border for gray. Wardrobe which used to stand behinde the front door got changed to the one covered all with mirrors and moved into another part of that room. And my idea for the front door? I'd decorate it with moulding and spray paint it white. That's what I call small changes with big impact :)

A za kilka dni kolejna porcja moich dekoratorskich poczynań (muszę nadgodnić stracony tydzień). Jeśli podoba Wam się to, co robię, będzie mi miło, jeśli powiecie o tym swoim znajomym i rodzinie. Niech do mnie zajrzą, może znajdą coś dla siebie? Z góry dziękuję! Ściskam,

Jak sama zrobiłam boazerię

Kilka miesięcy temu (chociaż wydaje się, że o wiele dawniej), zrobiłam mały remont w kuchni. Mój mąż smacznie spał po nocce, a mnie chwyciło ADHD (tak sobie żartobliwie nazywam mój zapał do pracy). Bardzo podobają mi się boazerie do połowy ściany i przymierzałam się do zrobienia takowej na ścianie za stołem. Gdy w głowie zapalało się czerwone światełko z myślą 'nie poradzisz sobie sama' od razu wmawiałam sobie "Jak to? Ja mam czegoś nie potrafić?' I z tą determinacją wzięłam się do pracy.

Boazeria - brzmi skomplikowanie, ale wbrew pozorom było łatwiej, niż myślałam! Grunt do dobry klej, ostra piła i dokładne odmierzanie obcinanych kawałków listw. I tak krok po kroku, systematycznie powstało to:

Poniżej kilka zdjęć, które udało mi się zrobić podczas pracy, a które przybliżą Wam proces tworzenia boazerii:

Zdjęcia nie są ani ładne, ani ostre, ale uwierzcie mi - ciężko się skoncentrować na ostrości zdjęć, gdy praca wre ;) 

Użyłam trzech różnych rodzajów listw drewnianych, ponieważ zależało mi na eleganckim wykończeniu, które będzie również pełniło rolę półki na obrazki i inne ozdobne drobiazgi. Klej spełnił swoje zadanie - dzięki niemu nie mamy niepotrzebnych dziur w ścianach, a praca była przyjemnością. Na przedostatnim zdjeciu możecie zobaczyć, że wystarczyło zabezpieczyć łączenie trzech listw taśmą malarską - niczym więcej, tak mocno chwyta! 

Ewentualne luki, które mogły powstać przy łączeniu dwóch listw razem, wypełniłam wypełniaczem do drewna, który po wyschnięciu trzeba zetrzeć papierem ściernym. 

Boazerię pomalowałam na biało, resztę ścian na ten sam kolor, który mamy w przedpokoju. No i eraz myślę "A może by tak zrobić coś takiego na reszcie ścian w kuchni?'. Jak myślicie?

Ściskam mocno i do usłyszenia jutro,

PS. Właśnie sobie uświadomiłam, że zupełnie zapomniałam pisać po angielsku! No nic - od jutra znowu zacznę :) Teraz uciekam do fryzjera :)

4 filmiki, które musicie obejrzeć

Przygotowałam dzisiaj dla Was serię wspaniałych filmików z YouTube. Jestem pewna, że każdy znajdzie w nich coś dla siebie. Rozsiądźcie się więc wygodnie i zacznijcie inspirować!

1. Sprytny pomysł na wydzielenie garderoby w sypialni używając mebli i dekoracji z Ikea (zwłaszcza dla tych, którzy zawsze marzyli o 'wchodzonej' garderobie)

2. Przepiękne, małe, wynajmowane mieszkanko z tysiącem pomysłów do skopiowania! Zajrzyjcie, ponieważ naprawdę warto!

3. Lubicie wesołe, nowoczesne wnętrza? Mieszkacie na tzw. open-space? Ten filmik jest dla Was!

4. Czy zaglądają do mnie jacyś panowie? Ten pomysł na udekorowanie ściany w salonie z pewnością Wam się spodoba!

Do usłyszenia niedługo,

Rzeczy, których dotykam najczęściej...

Foto: magnoliarouge.com

No i wróciłam. Przyleciałam do Polski i zastałam zimę. Wylatywałam wiosną (tak ładnie świeciło słoneczko), a w domu, w Irlandii, zastałam jesień :) Tylko lato się gdzieś zawieruszyło ha ha.

W Polsce kupiłam sobie nową książkę jednej z moich ulubionych polskich autorek, a mianowicie 'Houston, mamy problem' Pani Grocholi. Czytaliście już? Ja się oderwać nie mogę. Najbardziej spodobał mi się, ale też dał do myślenia, jeden cytat:

'-Wiesz co? - Maurycy spojrzał na mnie. - Ja mam w domu sztućce ręcznie kute firmy Gude, z rączką z drzewa oliwnego. Do cukru mam łyżeczkę srebrną jeszcze z Zakładu Czapickiego, przedwojenną. Nie mam dużo przedmiotów, przeprowadzam selekcję - to moja zasada,
nie obrastam w nie. (...) Rzeczy, których dotykam najczęściej, muszą być dobre. Wiesz dlaczego? (...) Każdy dzień używania tych rzeczy godzien jest i szacunku dla ludzi, którzy je tworzyli, i dla ich wysiłku.'

A ja? Sztuce sałatkowe od Very Wang leżą w szufladzie w pudełku. Mam je już ponad pół roku, ale są tak piękne, że boję się ich używać. Kryształowe kieliszki do wina stoją w szafce i są używane tylko na super-extra wyjątkowe okazje... mogłabym wymieniać jeszcze tak długo. Polska mentalność, czy rozsądek wyssany razem z mlekiem matki? A Wy jak sądzicie?

PS. Uciekam czytać dalej :)