Od kilku postów pisałam bardzo tajemniczo o pewnym projekcie, nad którym właśnie pracuję. W końcu nadeszła chwila zdradzenia mojego małego sekretu :)
Czy odgadniecie, nad czym pracowałam? Tak! Nad łazienkowymi ścianami pomalowanymi... w psie sillhouetty :) Nasza przysypialniana łazienka jest bardzo ciemna - małe okno wychodzi na wysoki mur oddzielający nas od sąsiadów. Nie była ponura, ale brakowało jej 'jaja', tym bardziej, że dostęp do niej mamy tylko my (goście korzystają z innej łazienki w centrum domu).
Początkowo chciałam pomalować ją graficznym szablonem w romby, jednak wzór nie pasowałby do mojej baaardzo starej półeczki z wieszakami. Wtedy miałam ten moment...wiecie który? Ten, gdy zapala się żarówka nad Waszą głową, gdy wpadacie na jakiś pomysł :) PSY! Jak dla mnie, był to strzał w dziesiątkę :)
Posunęłam się nawet o krok dalej i na ścianie się nie skończyło :) Wykorzystując ten sam szablon, którego użyłam do malowania ścian, zrobiłam roletę na okno. Zamiast zwykłej, akrylowej farby, użyłam jednak farby do tkanin :) O malowaniu na tkaninach pisałam już tutaj, dlatego gorąco zachęcam do lektury :)
Podoba mi się, że ściana wygląda jakby była wytapetowana, a to za sprawą srebrnej farby, której użyłam do malowania szablonu. Za dnia psiaki są bardzo delikatne, w niektórych miejscach ledwo widoczne; wieczorem, gdy włączamy światło, są ciemniejsze i bardziej wyraźne. Są zupełnie jak moje dwa psy - raz potulne jak baranki, innym razem rozbrykane jak tygrysek z Kubusia Puchatka ;)
Jeśli spodobał się Wam mój pomysł, już dzisiaj możecie zacząć pracować nad czymś podobnym, ponieważ przygotowałam specjalnie dla Was, moich wspaniałych czytelników, podobny szablon!
Kliknijcie w obrazek powyżej, aby ściągnąć większy rozmiar szablonu. Tutaj znajdziecie dokładny opis, jak samodzielnie wyciąć własny szablon.
Ściskam Was baaaaardzo mocno i życzę Wam wspaniałego, słonecznego dnia!
PS. Czy przeczytaliście już mój poprzedni post, gdzie zdradzam tajniki udanej stylizacji zdjęć oraz wnętrz?