Porady

Jak sprawić, żeby kwiaty dłużej zachowały świeżość?

Kwiaty – fajna sprawa. Ale jeśli nie ma się ogródka (bodzajże działki), częste kupowanie kwiatów ciętych może rozbić bank. Albo w najlepszym wypadku świnkę-skarbonkę. I nie byłoby w tym nic złego, jeśli żyłyby sobie pięknie w wazonie kilka tygodni, ale tak dobrze nigdy nie jest, co nie? W tym roku chcę zrobić wszystko, aby moje bukiety zachowały świeżość jak najdłużej, ciesząc moje oczy swoją delikatną urodą, nos upajającym zapachem, a dom feerią kolorów. Z upływem lat nauczyłam się kilku świetnych sztuczek, ale wiecie co? Do teraz nie wiem, która z nich w sumie jest najbardziej efektowna!


Czy wiedzieliście na przykład, że:

  • Białe kwiaty wsadzone do wazonu z wodą i barwnikiem spożywczym zmienią swój kolor z białych na kolor barwnika?
  • Żonkile nie otworzą się tak szybko, jeśli nie wsadzicie ich do wody?
  • Kwiaty bezzapachowe zaczną pięknie pachnieć, jeśli popryskacie je Febreze.
  • Łodygi nie zaczną gnić, jeśli od dołu oberwiecie wszystkie liście.
  • Do ucinania dołów łodyg nie powinno używać się zwykłych nożyczek, a ostrego noża. 
  • Odrobina Domestosa wlana do wody w wazonie sprawi, że nie zalęgną się w nim żadne mikroogranizmy odpowiedzialne za mętniejęcą i śmierdzącą wodę.
  • Wsadzenie kwiatów do 7up’a zamiast wody przedłuży im życie.
  • Kwiaty cięte lubią być spryskane mgiełką wody. Dłużej zachowują świeżość.
  • Kwiaty z ogrodu powinny być ucinane wczesnym rankiem, gdy jest chłodniej.
  • Grosik wrzucony na dno wazonu z tulipanami sprawi, że tak szybko nie oklapną.
  • Kwiaty będą dłużej żyły w wazonie z małą ilością wody.

Postanowiłam dokładnie przetestować punkty z Domestosem, 7up'em, grosikiem i małą ilością wody porównując, w którym wazonie kwiaty przetrwają najdłużej. Jak myślicie, która metoda okaże się najskuteczniejsza?

Półtora tygodnia później zaczęły pojawiać się pierwsze efekty mojego eksperymentu. Najbardziej zawiodły mnie tulipany. Trzy dni temu znalazłam oklapnięte tulipany w wazonie bez grosza. Pomyślałam sobie ‘Super, to działa!’, tylko po to, aby następnego dnia przekonać się, że owszem, działa, ale tylko 24 godziny dłużej. Tulipany w wazonie z groszem oklapły dokładnie dzień później, ale od tamtego czasu wyglądają o wiele gorzej niż te, z wazonu bez grosza!

Jeśli zaś chodzi o kwiaty z Domestosem, małą ilością wody i 7Up’em... Kwiaty z napojem gazowanym po dziś dzień wyglądają świeżo i są bardziej ‘jędrne’ i otwarte, podczas gdy te z pozostałych wazonów już po kilku dniach zaczęły pokazywać ślady klapnięcia. Żadne z łodyg nie pokazały jednak śladów gnicia, głównie dlatego, że pozbyłam się liści z ich dolnych części. Od teraz do wazonów będę wlewać tylko 7up! 


Po co komu wiosenne porządki?

Odkąd sięgam pamięcią wiosną zawsze miałam zwiększony przypływ energii, który spożytkowałam między innymi na generalne porządki. Czy mam to zakodowane w genach, czy to po prostu za sprawą energetyzujących promieni słonecznych, nie wiem. Wiem natomiast, że robię tak z dwóch prostych przyczyn:

- latem spędzam więcej czasu w ogrodzie i poza domem, a na samą myśl o wielkim sprzątaniu w upały przechodzą mnie ciarki...

- po długich, leniwych, zimowych wieczorach nie ma nic przyjemniejszego od ruchu w postaci organizacji domu. Zimowe swetry, buty, koce i narzuty w końcu same do szafy się nie schowają :)

Poza tym, czy jest coś przyjemniejszego od świadomości, że dom działa jak dobrze naoliwiona maszyna? Co z tego, że na oko wszędzie panuje porządek, jeśli nie możemy otworzyć szafy bez obawy, że coś z niej zaraz na nas spadnie, albo nie będziemy mogli jej domknąć? Przez ubiegłe miesiące nazbieraliśmy mnóstwo drobiazgów i pierdółek, bo wydawało nam się, że nie będziemy mogli bez nich żyć... teraz leżą zapomniane w czeluściach szaf i szuflad. Czas się z nimi pożegnać i zrobić miejsce nowym, 'niezbędnym' nam przedmiotom.

Moja szwagierka woła na mnie ‘cleaning freak’, bo w naszym domu zawsze panuje porządek. Owszem, gdy sprząta się mieszkanie w każdą sobotę nie można narzekać na bałagan, choć szczerze powiedziawszy i ten podstępem zaczyna się czasem wkradać do szaf, spiżarni i koszyków... Zwłaszcza, gdy na minutę odwóci się głowę w innym kierunku. Nie jestem jakąś pedantką, która wszystko zawsze musi mieć odłożone na swoje miejsce, dlatego zdarzy mi się, że użyję igły, ale jakoś ręce i nogi odmawiają mi posłuszeństwa, gdy mam ją odłożyć z powrotem do pudełka z nićmi. Albo przyniosę sobie długopis z biura, aby kilka miesięcy później znaleźć go w koszyku w kuchni. W ten sposób przez rok uzbiera się tego trochę. Czas odłożyć wszystko na swoje miejsce, sprzątnąć zakamarki, wyrzucić, co niepotrzebne i poprawić przepływ pozytywnej energii yin i yang. A tym razem Wy będziecie moimi naocznymi świadkami.

Jestem jednak zapracowaną kobietą... nie mam czasu na spędzanie kilku godzin dziennie, albo i całych dni na generalne porządki. Mam bloga, piszę książkę, pracuję nad otwarciem swojego biznesu, a na dodatek mam dwa psy, które nie zrozumieją, dlaczego nie wyszłam z nimi dziś na spacer... Sprzątaniu mogę poświęcić maksymalnie pół godziny dziennie. Ale wiecie co? To wystarczająco, aby dom był wysprzątany na tip top, zanim nadejdą Święta Wielkanocne! Wszystko to dzięki planowaniu, wytrwałości i sprytowi. Nie wierzycie? Oj, przekonacie się :)

Zaczynam już od razu, wszak nie warto tracić czasu! 

Raz na jakiś czas warto zadbać o wymianę pokrowca na deskę i wyczyszczenie żelazka, aby dłużej były sprawne i dobrze nam służyły. Ja robię to raz do roku, właśnie na wiosnę. Metoda, którą Wam za chwilę zdradzę jest niezawodna, sprawdzona i naprawdę działa! Moje żelazko ma już jakieś 6 lat i nadal działa i wygląda jak nowe.

O żelazko parowe dbam tak samo jak o moją cerę – od środka i na zewnątrz. Tylko wtedy mam gwarancję, że nic nie przeoczyłam. Ale zanim zaczniecie panikować – nie, nie będę nic rozkręcała :)

Jak czyszczę żelazko od środka?

To proste! Używam tylko octu i białej ściereczki. Do pojemnika na wodę wlewam ocet i tak długo prasuję ścierkę, aż ocet cały wyparuje razem z zaległym w środku rdzawym brudem. Jeśli Wasze żelazko jest bardzo brudne, możecie powtórzyć tą czynność jeszcze raz. U mnie nie było tak źle. Teraz wlejcie trochę wody i jeszcze raz przeprasujcie ściereczkę. Niech cała woda zniknie z żelazka - w ten sposób pozbędziecie się tego octowego smrodku (ja go nie znoszę).

A jak czyszczę żelazko od zewnątrz? Ja lubię użyć do tego celu płynu do mycia płyty grzejnej – działa jak marzenie!

Jednyną rzeczą, jaką zawsze kupuję to nowy pokrowiec na deskę do prasowania. Ty razem skusiłam się na taki, który odbija ciepło (kupiony w Tesco na przecenie za całe 4.50 euro!), aby ubrania były jeszcze lepiej wyprasowane. Zauważcie, że całą resztę, czyli ściereczkę, ocet do czyszczenia żelazka i płyn do mycia kuchenki zawsze już mam w domu.

I na zakończenie jeszcze mój mały trick. Nigdy nie kupuję zapachowego płynu do żelazka – robię go sama za darmo! Jak? Mieszam wodę z kilkoma kroplami perfumu. Mam taki, który pachnie dość uniwersalnie, dlatego nie muszę się obawiać, że mój mężczyzna będzie pachniał jak kobieta.

Szkoła Pięknego Wnętrza. Jak upiększyć nawet najbrzydszą kuchnię?

Ilekroć przeglądam fora wnętrzarskie, zadziwia mnie jednostajność, z jaką dekorujemy nasze kuchnie: meble tylko białe lub drewniane, wszędzie podobne płytki (choć muszę przyznać, że co bardziej odważni decydują się na tapetę za szybą) i kolory... No bez szału. Albo inaczej – jest ładnie, ale jakoś tak... nudno.

Komentarze w stylu ‘ciężko udekorować kuchnię, gdy jej wygląd narzucają meble’ zostawcie na później, choć z jednym się zgodzę: z mini-kuchni ciężko jest zrobić coś szałowego. Jest ciężko, ale nie niemożliwie.

Już samymi dodatkami i farbami możecie wiele zdziałać. Dzisiaj chcę przekonać Was do moich ulubionych technik dekoracyjnych kuchni. Czasem Was zaszokują, czasem przerażą, ale jedno jest pewne: sugerując się moimi poradami stworzycie niebanalną i niepowtarzalną kuchnię, z której będziecie dumni.

SZKpiewneczjasurz.jpg
  • Farba: zabudowa kuchenna nie musi być biała, wiecie o tym, prawda? Wystarczy kupić puszkę kolorowej farby, aby meble zyskały nowego wymiaru. Szary, czarny, granatowy czy szaro-zgnita zieleń to moi kuchenni faworyci. Jeśli dodatkowo tym samym kolorem pomalujecie ściany, mała kuchnia wyda się przestronniejsza, a duża wypięknieje. Ten sposób spodoba się wszystkim tym, którzy lubią otaczać się pięknymi drobiazgami – zamalowanie wszystkich nudnych (lub brzydkich) detali tym samym kolorem, co ściany, sprawi, że oszukacie oko do niedostrzegania ich i wydobywania pięknych dodatków na pierwszy plan.​
  • Blat: nie muszę chyba mówić, że ten wybieramy tak, aby był dostosowany do naszego stylu życia, a raczej gotowania. Jeśli uwielbiacie pichcić, robić przetwory i zaprawy, zostawcie marmur w spokoju – nie chcecie się przecież zamartwiać każdą plamą? Albo jeśli nie macie czasu, aby dbać o prawdziwy, drewaniany blat, wybierzcie dobrze zrobiony laminat. Mój ma już 5 lat, ale w ogóle nie widać na nim upływu czasu. Poza tym jest świetnym aktorem – cudownie udaje prawdziwe drewno, a robi to tak dobrze, że wszyscy się zawsze nabierają!
Foto via: claffisica.org

Foto via: claffisica.org

Moja rada: drewniany blat (lub jego imitacja) sprawi, że kuchnia będzie wyglądała bardziej przyjaźnie i zapraszająco, a stal nierdzewna – elegancko. Marmur doskonale się sprawdzi w kuchniach nowoczesnych i vintage, natomiast konglomerat kwarcowy w nowoczesnych i glamour.

  • Ściana pomiędzy meblami: jeśli nie wiecie, jakie wybrać płytki, wybierzcie płytki metro – z nimi nigdy nie popełnicie gafy. Ja osobiście polecam zamontowanie lustrzanej mozaiki, która rozjaśni, optycznie powiększy kuchnię i sprawi, że wnętrze stanie się bardziej intrygujące. Odważnych namawiam na wytapetowanie tego kawałka ściany i zabezpieczenie jej szkłem hartowanym.
  • Oświetlenie: tego nigdy nie za wiele. Zauważyłam, że kuchnie są jednym z najbardziej niedoświetlonych pomieszczeń w domu! Poza tym tylko dlatego, że to kuchnia, nic nie stoi na przeszkodzie, żebyście zamontowali w niej piękny żyrandol, lub ustawili lampkę stołową w rogu blatu lub na stoliku gdzieś obok. Najgorsze, co możecie zrobić, to kupić typowe, kuchenne lampy – to jak wyrok na kuchnię (wyrok na nudę ma się rozumieć).
  • Uchwty – pisałam o tym już w poprzednim poście, ale dla pewności powtórzę jeszcze raz – kupno tanich i brzydkich uchwytów NIGDY nie jest dobrym pomysłem. Uchwyty dla kuchni są jak woda dla kwiatów: ożywiają ją i sprawiają, że stają się piękniejsze.

Moja rada: jeśli planujecie zakup miedzianych uchwytów, postarajcie się kupić kran w tym samym kolorze. I odwrotnie – chromowane uchwyty = chromowany kran.

  • Dodatki – wcale nie muszą być typowo kuchenne. Na ścianach możecie zawiesić piękne obrazy, a na podłogach ułożyć kolorowe dywaniki. Świeczki i kwiaty w ślicznych wazonikach tylko dopełnią wyglądu niepowtarzalnej i jedynej w swoim rodzaju kuchni. Nie bójcie się być inni!
  • Podłogi – drewniane, bambsowe, korkowe – te sprawdzą się najbardziej, gdy zależy Wam na stworzeniu przyjaznej, rodzinnej atmosfery. Beton będzie idealny w nowocześnie urządzonych pomieszczeniach, a linoleum pozwoli Wam zaszaleć z wzorami. Jeśli Wasza kuchnia jest do tego stopnia jednolita, że aż prosi o odrobinę kolorów i wzorów, zamontujcie w niej marokańskie płytki – od razu wypięknieje!
Foto via: claffisica.org

Foto via: claffisica.org

Czego nie lubię: gdy w pomieszczeniach open-space z kuchnią i jadalnią używa się dwóch różnych podłóg połączonych ze sobą listwami podłogowymi, lub co gorsza metalowymi (złotymi!!!) płaskownikami. Poprowadźcie tą samą podłogę przez całe pomieszczenie, a nie tylko stworzycie bardziej spójne wnętrze, ale również oszukacie oko do myślenia, że pokój jest większy, niż w rzeczywistości! Jeśli naprawdę chcecie wydzielić kuchnię od jadalni, użyjcie najprostszego pod słońcem trick’a– pod stołem połóżcie duży dywan.

  • Bałagan – czy naprawdę warto trzymać wszystko na blacie: mikser, oliwy, makarony, masę przypraw, chlebak... Jestem ogromną fanką zasady, że na blacie powinny znaleźć się tylko rzeczy, których używamy KAŻDEGO DNIA. U mnie jest to czajnik, toster, pojemniki z kawą, herbarą, cukrem oraz miska z owocami i stojak z paperem kuchennym. A już największym przestępstwem jest ustawianie wszystkich środków czystości wokół zlewu, nie sądzicie? Zasady tej powinni trzymać się zwłaszcza posiadacze mini-kuchni. Planując kuchnię postarajcie się zaplanować wszystko tak, abyście mieli jak najwięcej miejsca do przechowywania (jak to zrobić? Przeczytacie TUTAJ).

 

Podsumowując: nie bójcie się być inni i urządzić kuchnię według Waszego uznania. Te najbardziej odważne i nietypowe projekty zawsze zachwycają najbardziej. Mieszajcie style i bawcie się z kolorami. Pamiętajcie jednak, aby z nimi nie przesadzić - użyjcie maksymalnie 3 lub 4 kolory. I na zakończenie jeszcze jedna moja uwaga – niech kuchnia odzwierciedla Was i Wasze upodobania!


8 sekretów mebli kuchennych - Szkoła Pięknego Wnętrza

Wpadłam dzisiaj na pomysł, czego mi brakuje w przedpokoju! Niestety godzinę przeszukiwałam internet wzdłóż i wszerz w poszukiwaniu przedmiotów identycznych do tych, które mam w swojej wizji, ale jak dotąd bezzsutecznie. Udało mi się natomiast znaleźć coś podobnego, dlatego nie zwlekając napisałam maila do obu sklepów z pytaniem, czy nie mogliby zrobić dla mnie czegoś trochę innego i czy... wysyłają do Irlandii. Mam nadzieję, że mi się poszczęści. Bo wiecie... mam już gotową wizję w głowie i nie chcę już żadnej innej!

SZKpiewneczjasurz.jpg


Teraz, kiedy wiecie już z poprzednich postów Szkoły Pięknego Wnętrza, czego potrzebuje Wasza kuchnia, jakie są Wasze marzenia odnośnie tego pomieszczenia i jak ergonomicznie zaplanować układ mebli, nadeszła pora na to i owo o samych meblach i ich wyposażeniu.

Planując zabudowę kuchenną musicie wiedzieć, w jakim stylu ma być urządzona sama kuchnia. W ten sposób łatwiej przyjdzie Wam zadecydować, czy kuchnia ma być wolno stojąca, czy zabudowana. Na przykład kuchnia wolno stojąca jest coraz częstszym wyborem miłośników wnętrz w stylu skandynawskim lub industrialnym. Ma tą niesamowitą zaletę, że bez problemu można ją ze sobą zabrać podczas przeprowadzki lub robić w niej przemeblowania, gdy znudzi nam się obecny układ. Kuchnia zabudowana będzie idealna w małych pomieszczeniach, gdy każda przestrzeń się liczy, a wiecie już z poprzednich moich postów, że zabudowane meble zaoszczędzają mnóstwo miejsca, zwłaszcza, gdy tego nie za wiele. Poza tym jest to klasyczny wybór, który będzie pasował do praktycznie każdego stylu.


A jak to jest z wymiarami i detalami? Warto pamiętać, że:

  1. Szafki zawieszone nad blatem powinny wisieć nie niżej, niż 45 cm nad nim, być głębokie na 30 cm i szerokie od 30 do 100 cm szerokości. Ich wysokość może się różnić w zależności od tego, jak wysoki jest sufit.
  2. Dolne szafki powinny mieć 60 cm głębokości.
  3. Szafki narożne nigdy nie będą wykorzystane na maksimum swoich możliwości, jeśli nie zamontujecie w nich specjalnych narożnych szuflad lub szafek z karuzelami, wysuwanymi koszami lub półkami. A co zrobić, jeśli macie już meble, ale szafki sprawiają Wam problem z ukazaniem swojej zawartości? W sklepach bez problemu kupicie gotowe wyposażenie, które ułatwi Wam organizację ich najciemniejszych zakamarków. Moim ulubionym są wysuwane kosze, które bez problemu zamontujecie w jeden wieczór!
  4. Szafki z szufladami: te muszą się znaleźć w każdej kuchni bez wyjątku. Idealne do przechowywania wszystkiego od ręczników aż po sztućce. Tu nadmienię sprawę oczywistą, choć może nie do końca tak jasną: szuflady muszą być umiejscowione na tyle nisko, aby bez problemu można było zobaczyć ich zawartość. Bardzo głębokie szuflady to świetny sposób na uporządkowane przechowywanie garnków i patelni (sama mam takie u siebie i bardzo je sobie cenię).
  5. Zlew nie powinien być wyżej, niż na wysokości 86 cm i nie głębszy, niż 15-16 cm.
  6. Każda kuchnia powinna mieć minimalnie 70 cm blatu roboczego!
  7. Okap nie powinien wisieć niżej, niż 75 cm nad kuchenką.
  8. Wyspy kuchenne i rogi blatów powinny mieć ucięte lub zaokrąglone rogi ze względów bezpieczeństwa.

Jeśli zaś chodzi o sam materiał, z którego będą wykonane meble, mogę śmiało powiedzieć, że tu każdy znajdzie coś dla siebie:

-meble laminowane: tańszy zamiennik mebli drewnianych. Są najczęściej w okleinie z MDFu, czasem pokrytej cieńką warstwą prawdziwego drewna.

-meble drewniane: bejcowane i malowane dostępne w praktycznie każdym kolorze. Coraz modniejsze stają się meble z płyt pilśniowych, którymi urządzane są nowoczesne wnętrza.

- meble ze stali: meble z MDFu pokryte stalową płytą. Tworzą bardzo nowoczesny i drogo wyglądający look.

Materiał, z którego będą wykonane meble, jak i ich kolor będą decydowały o wyglądzie całego pomieszczenia. W dużych kuchniach można pokusić się o łączenie ze sobą dwóch materiałów lub kolorów, np. czarny dół i biała, przeszklona góra zabudowy. W małych lepiej postawić na jakość i nie mieszać ze sobą zbyt wielu kolorów. Obojętnie jednak, co wybierzecie, pamiętajcie, że diabeł tkwi w detalach!

Oglądaliście kiedyś w telewizji program Gok Wana o tym, jak się ubierać nie wydając na to fortuny? Gok kupuje tanie ubrania i nadaje im zupełnie nowy wygląd odpruwając guziki i przyszywając nowe, bardziej eleganckie. Takimi guzikami w kuchni są uchwyty szafek i szuflad. Ośmielę się napisać, że nawet najbrzydsze meble zyskają na wyglądzie za sprawą pięknych uchytów!

gałki_do_mebli_kuchennych_14.jpg

 

1. Uchwyt ze stali szlachetnej - Akcesoria Meble; 2. Gałka ceramiczna - Casa Bianca; 3. Gałka mosiężna - Casa Bianca; 4. Kołatka - Nort&South Home; 5. Uchwyt w kolorze mosiądzu - Ikea; 6. Uchwyt metalowy - Akcesoria Meble.

Naprawdę warto pomyśleć dwa razy, zanim wybierze się te odpowiednie i lepiej na nich nie oszczędzać (najgorszym scenariuszem tanich uchwytów są przetarcia, które pojawią się na nich już po kilku miesiącach używania). Ale to oczywiście nie koniec ważnych detali kuchennych, bo jest ich jeszcze kilka. Ale o tym w kolejnej lekcji już za tydzień, w poniedziałek :)


Szkoła Pięknego Wnętrza - Kuchnia, a trójkąt roboczy

Spędziłam wspaniały, leniwy weekend, który zaowocował szalonymi decyzjami! Zaczęło się całkiem niewinnie od zaproszenia pary znajomych na obiad... a skończyło na szampanie i uzgodnieniu zabukowania urlopu za granicą... gdzielowiek, byleby były tanie bilety lotnicze. Ot, tak po prostu, bo życie jest za krótkie, żeby ciągle siedzieć w domu. Zrobiliście już tak kiedyś? Ja kilka lat temu w ten sposób znalazłam się w Oslo w Norwegii. W jednej minucie normalnie plotkowałam z koleżanką, a w następnej już siedziałyśmy przed komputerem z zarezerwowanymi wakacjami. Dlaczego nasz wybór padł na Norwegię?

Bo grzechem byłoby przegapić bilety lotnicze za 20 euro w jedną stronę ;)

Czy odrobiliście już zadanie domowe z ubiegłego poniedziałku i odpowiedzieliście na wszystkie pytania odnośnie Waszej kuchni? Jeśli tak, zapraszam Was na kolejną porcję zdrowej dawki wiedzy o tym, jak urządzić kuchnię. Słyszeliście kiedyś o stwierdzeniu ‘trójkąt roboczy’? Czy wiecie, dlaczego jest o nim tyle szumu? Nie? To świetnie! Tak? Tym lepiej.

SZKpiewneczjasurz.jpg

Pojęcie trójkąta roboczego istnieje już od ponad stu lat i jedyną przyczyną, dla której termin ten nie wyszedł jeszcze z użycia jest ponieważ nadal jest aktualny! Cały sekret świetnie zaprojektowanej kuchni polega tak naprawdę na znalezieniu miejsca na wszystkie najpotrzebniejsze przedmioty, a lodówka, kuchenka i zlew grają w niej przecież zawsze główne skrzypce.


Trójkąt roboczy reprezentuje ścieżkę, jaką musicie pokonać:

-od miejsca, w którym przechowujecie żywność, czyli od lodówki,

-do miejsca przygotowania jedzenia i zlewu,

-stamtąd do miejsca, w którym gotujecie,

-aż w końcu z powrotem do lodówki lub zlewu.

Ale uwaga! Dystans, jaki musicie przejść z jednego rogu trójkąta do drugiego nie powinien wynosić więcej, niż 6,6 metra i mniej niż 3,6 metra! Dlaczego? Ponieważ albo będzie zbyt ciężko pracować w tak małej i zatłoczonej kuchni, albo każdego dnia będziecie pokonywać niepotrzebne maratony próbując przygotować posiłek...


W ten sposób możemy przejść do kolejnego etapu urządzania, czyli rozmieszczenia trójkątu w poszczególnych rodzajach kuchni. Który układ najbardziej przypomina wyglądem Wasz? 

trójkatroboczy14.jpg

Lodówkę zawsze warto umieścić jak najbliżej drzwi do kuchni, aby inni domownicy mogli się do niej łatwo dostać nie przeszkadzając przy tym kucharzowi podczas gotowania.  

W powyższym układzie zamiast normalnych, górnych szafek można użyć półek, które nadadzą pomieszczeniu lekkości. 


trójkatroboczy143.jpg

Jest to najpopularniejszy układ kuchni. Idealny w kawalerkach i kuchniach otwartych na salon. O czym warto pamiętać urządzając kuchnię w ten sposób? Aby nie zagracać niczym przestrzeni, jaką potrzebujecie, aby poruszać się po poszczególnych rogach trójkąta roboczego oraz aby dobrze oświetlić ciemny kąt, który pojawia się pomiędzy zlewem, a kuchenką. Taka kuchnia nie lubi wielu dekoracji na blacie kuchennym!


trójkatroboczy144.jpg

Kuchnia w kształcie litery U będzie świetnym rozwiązaniem, jeśli w domu jest więcej, niż jeden kucharz. Powierzchnia podłogi po zainstalowaniu zabudowy nie powinna wynosić mniej niż 2,5mx2,5m. Taka kuchnia lubi dekoracje!


trójkatroboczy141.jpg

Kuchnia w kształcie litery G. Jeden z jej końców jest wręcz stworzony do barku śniadaniowego! Moja rada: przy lodówce warto ustawić inne wysokie meble.


trójkatroboczy142.jpg

O dziwo moim ulubionym rodzajem kuchni jest ten, bez trójkąta roboczego! Niestety czasem układ kuchni nie pozwala na inne ustawienie mebli. Jeśli tylko istnieje taka możliwość można poradzić sobie z tym problemem tworząc wyspę kuchenną. Najłatwiejszym sposobem dekoracji takiego układu jest zainwestowanie w interesujące płytki ścienne i zamontowanie pięknych lamp nad wyspą.


Gdy planujecie kuchnię, myślcie o niej, jak o maszynie: wszystko musi w niej sprawnie działać i być gotowe do użycia o każdej porze dnia i nocy! 

PS. Zapomniałam Wam napisać! Lecę do Paryża! Kolejna ekscytująca przygoda przede mną!