Niskobudżetowa metamorfoza sypialni seniora

W niedzielne popołudnie zjadłam śniadanie, po czym przeniosłam się z moją kawą na sofę przed telewizor. Przełączając programy, natknęłam się na ’60 minut makeover’, gdzie projektanci mieli tylko 60 minut na odnowienie wyglądu PRAWIE CAŁEGO domu. Cóż za głupi pomysł! Przy oddawaniu gotowego projektu projektantka ciągle powtarzała:

- ściana nad kominkiem nie jest do końca obklejona, bo zabrakło czasu...

- płytki nie są zagruntowane, bo zabrakło czasu...

- deski przypodłogowe są niepomalowane, bo zabrakło czasu...

Jaki jest sens robienia takiego programu, jeśli nie można wykonać czegoś porządnie i do końca? Jeśli taka sytuacja zdarzyłaby się w prawdziwym życiu, zarówno projektant i wykonawca nie pociągnęliby długo...

 

Podobna sytuacja często dotyka mnie... Wszyscy moi znajomi wiedzą, czym się zajmuję, dlatego ciągle dostaję mnóstwo pytań, co połączyć z czym i do czego. Czasem jestem zapraszana do ich domów, żebym miała lepszy wgląd w sytuację. Niestety oczekują ode mnie natychmiastowej odpowiedzi: ‘Zrób to tak i tak, a to połącz z tym i tym i będzie OK’. Ale to tak niestety nie działa...

Pokój starszej osoby

Ilekroć jestem u mojej fryzjerki lub kosmetyczki czas wypełniam sobie rozmyślaniem, jak odmieniłabym te gabinety. Niektórzy ludzie wymyślają sobie historie innych ludzi lub wypatrują kształtów na chmurach za oknem, ja zajmuję swoją głowę wyimaginowaną metamorfozą wnętrz. Przestawiam meble, zmieniam kolory, burzę ściany... W zależności od nastroju, jaki panuje w gabinecie, tworzę wnętrza przytulne lub energetyzujące, nowoczesne lub klasyczne. Skromne lub urządzone z przepychem. Wtedy mogę puścić wodze wyobraźni i trochę poszaleć... Bo rzeczywistość jest zupełnie inna.

Klienci są najczęściej ograniczeni ścisłym budżetem i oryginalne plany trzeba wyprzeć tańszymi zamiennikami. Nic tak nie hartuje dekoratora jak praca z niskim budżetem. Trzeba się nieźle nagłowić, co zrobić, żeby stał się cud pamiętając, że możemy wydać jeszcze tylko xxx pieniędzy. Tak było w przypadku tej właśnie sypialni, którą zamieszkuje starsza pani w wieku już-prawie-emerytalnym.

PRZED

PRZED

Moja klientka uwielbia kolory lawendowy i fioletowy, chociaż tego akurat łatwo się domyśleć, patrząc na zdjęcia pokoju sprzed zmian. Meble są dość ładne, ale wyglądają na gorsze, niż są w rzeczywistości otoczone wszechobecnym fioletem. Lawendowa pościel, ściany, poduszki, a nawet abażur i obrazek! To najczęściej popełniany błąd przy urządzaniu wnętrz: wszystko w tym samym kolorze.

Kolor jest pierwszą rzeczą, którą widzimy wchodząc po pokoju. Gdy wszystko jest w podobnych odcieniach, staje się harmonijne, ale też niesamowicie nudne (popatrzcie jeszcze raz na zdjęcia pokoju sprzed zmian). Aby tego uniknąć, potrzebujemy jakiegoś koloru akcentowego. Akcentowanie polega na łączeniu kolorów (oraz tekstur), które 'wystają'. Akcentowanie kieruje nasze oczy - mówi im, gdzie mają patrzeć. Bez tego pokój i wszystko, co się w nim znajduje zlewa się, jest płaskie i byle jakie.

Jeśli przypatrzycie się zdjęciom pokoju zauważycie, że tak naprawdę wiele się w nim nie zmieniło: kolor ścian został taki sam, ożywiłam go tylko poziomymi pasami w jaśniejszym kolorze (tapeta). Fioletowa pościel została wyparta przez białą, ponieważ nic tak nie odświeża wyglądu sypialni, jak śnieżnobiała pościel ze stosem kolorowych poduch. To jeden z najtańszych i najprostszych tricków dekoratorskich. I co najważniejsze – to naprawdę działa! Spróbujcie! Nie trzeba malować ścian, żeby sypialnia wyglądała inaczej. Ale to nie wszystko: nowe, białe prześcieradło ukryło niezbyt atrakcyjny dół łóżka... bez potrzeby zmiany mebla.

Fiolety przełamałam odrobiną soczystej zieleni. Trzymałam się zasady ‘trzech’: zielony kolor akcentowy pojawił się tylko w trzech miejscach: na podłodze, na poduszce na łóżku i na świeczniku ustawionym na stoliku nocnym. Tylko tyle potrzeba, żeby sprytnie zaakcentować kącik w pokoju! A odrobina zieleni i białego sprawiła, że w końcu widać, jak ładny jest kolor starego, drewnianego zagłówka i stolików nocnych. Już nie są przytłoczone wszechobecnym fioletem.

Zbliżenie na dywan. Dywan kupiłam tutaj.

Zbliżenie na dywan. Dywan kupiłam tutaj.

Podsumowując

 

Z dzisiejszego posta nauczyliście się trzech rzeczy:

  1. Biała pościel i stos kolorowych poduch odmienią wygląd sypialni bez potrzeby jej malowania.
  2. Kolor akcentowy jest mega-ważny.
  3. Koloru akcentowego używamy minimalnie w trzech miejscach.

I jeszcze dla porównania: tak wygląda sypialnia teraz....

sypialnia seniora.jpg

... a tak wyglądała przed zmianami...

Fioletowa sypialnia PRZED