Rzadko pokazuję zdjęcia mojego ogrodu. Jedno jest pewne - gdybym nie straciła wszystkich tych doniczek, ozdób, światełek dwóch szklarni i roślin, które zniszczyły dwa dorastające szczeniaki, dzisiaj wyglądałby tu zupełnie inaczej... Ale nie żałuję. Psy dorosły i się uspokoiły. A ja mogę zacząć powoli bawić się w ogrodnika.
W tym roku ogród po zimie wygląda gorzej, niż zazwyczaj, z powodu huraganów, które nas niedawno nawiedziły. Pergole poprzewracały się i połamały. Wyższe krzewy osunęły się na bok, a suszarka do prania kompletnie zniszczyła.
Po zimie jednak nadchodzi wiosna. A bałaganu nie zostawię. Zamówiłam nowe suszarki do prania. Tym razem nie będzie w nich nic metalowego, więc nie zadzewieją od deszczów. Nie będą też ranić moich kubków estetycznych - gdy nie będą w użyciu specjalny mechanizm pozwala zrolować linkę do środka, przez co są praktycznie niewidoczne.
Połamane pergole wylądują w koszu (a raczej kominku). Nie da się ich już naprawić. Muszę wymyślić nowy sposób osłonięcia beczki z olejem.
Nasz ogród jest dość nietypowy... mieszkamy na dość stromym wzgórzu, dlatego mamy dwupoziomową działkę na tyłach domu. Na wyższy poziom trzeba wejść po schodach, a stamtąd już widać całą okolicę. Widoki mamy przepiękne. W przyszłości chcę tu zrobić drugie patio, skąd będzie można przesiadywać i cieszyć oczy wspaniałymi krajobrazami znad dachu naszego domu. Schody po zimie zawsze przypominają obraz nędzy i rozpaczy. Kamienie z wyższego poziomu ciągle spadają, gdy psy po nich biegają. Mam dość. Muszę wymyślić jakiś sposób, żeby je zatrzymać – tj. i psy i kamienie. Myślę o doniczkach z roślinami – co myślicie?
Powoli rośliny budzą się do życia... A ja wraz z nimi. Wspaniale jest przesiadywać w ogrodzie, wyrywać chwasty i obserwować, jak wszystko kwitnie i rośnie. Kontakt z Matką Naturą zawsze dodaje mi energii. Dostaję skrzydeł, nie mogę usiedzieć w miejscu... Wy też tak macie?